Od kilku tygodni społeczność graczy oraz twórców gier znajduje się w stanie wzburzenia i dezorientacji, spowodowanej niejasną sytuacją wokół cenzury gier dla dorosłych na najpopularniejszych platformach dystrybucyjnych, takich jak Steam czy itch.io. Wszystko zaczęło się, gdy niektóre gry erotyczne zaczęły znikać ze sklepów lub były trudniejsze do odnalezienia.
Winnych wskazywano wielu — od firm obsługujących płatności, jak Visa i Mastercard, po organizacje aktywistyczne, takie jak Collective Shout. Problem w tym, że każdy uczestnik sporu przedstawia inną wersję wydarzeń, co tylko pogłębia chaos. Na początku wszystko wskazywało na to, że za decyzją o usunięciu niektórych gier stoją właśnie Visa i Mastercard. Platformy tłumaczyły, że obawiają się utraty dostępu do infrastruktury płatniczej, co zmusiło je do działania. Itch.io poszło o krok dalej, twierdząc, że presję wywierała na nich organizacja Collective Shout, znana z walki przeciwko grom przedstawiającym przemoc wobec kobiet. Aktywiści rzeczywiście przyznali, że wysłali listy otwarte do operatorów płatności, jednak zaprzeczyli, jakoby żądali całkowitego usunięcia wszystkich gier NSFW (Not Safe For Work).
Collective Shout wyjaśniło, że ich głównym celem była walka z grami zawierającymi motywy gwałtu i kazirodztwa. Według ich przedstawicieli, gry tego typu normalizują przemoc i nadużycia wobec kobiet. W przypadku itch.io reakcją była decyzja o usunięciu wszystkich treści dla dorosłych, co doprowadziło do usunięcia również gier niezwiązanych z kontrowersyjną tematyką. Przykładem może być tytuł Mouthwashing, który jednak – jak się później okazało – nie spełniał od października 2024 wymogów platformy z powodu przekierowywania użytkowników na zewnętrzne strony.
W odpowiedzi na te działania społeczność graczy postanowiła działać. Zaczęto masowo kontaktować się z Visa i Mastercard – poprzez maile, infolinie i spotkania inwestorskie. Tymczasem zarówno Visa, jak i Mastercard zaprzeczają, jakoby wywierały presję na sklepy z grami. Mastercard podkreślił, że umożliwia wszystkie legalne transakcje, jednocześnie wymagając, by sprzedawcy mieli odpowiednie mechanizmy kontrolne chroniące przed zakupem nielegalnych treści, w tym nielegalnej pornografii. Valve, właściciel platformy Steam, przekazał, że Mastercard bezpośrednio się z nimi nie kontaktował, ale że problem został zgłoszony przez pośredników płatniczych, takich jak banki. Firma zaznaczyła, że już w 2018 roku przyjęła politykę dystrybucji legalnych gier i to właśnie tę politykę przedstawiono operatorom płatności, którzy ją odrzucili, powołując się na zapisy regulaminu Mastercard o ochronie wizerunku marki.
W obliczu narastającego kryzysu, pojawiły się jednak głosy sprzeciwu. Niektóre platformy postanowiły stanąć po stronie wolności twórczej i graczy. GOG, znany ze sprzedaży klasycznych i niezależnych gier, udostępnił przez kilka dni darmowy pakiet 13 tytułów dla dorosłych. Inicjatywa spotkała się z ogromnym zainteresowaniem – pakiet został pobrany ponad milion razy. Na stronie promującej akcję można było przeczytać hasło: „Niektóre gry znikają. Nie dlatego, że są nielegalne, ale dlatego, że ktoś uznał, że nie powinny istnieć.” Darmowa dystrybucja gier jako forma protestu okazała się skuteczna. Niezależna twórczyni gier Cara Cadaver udostępniła bezpłatnie swoją grę „Vile: Exhumed”, która została usunięta ze sklepów. Gra opowiada historię zaginięcia aktorki filmów dla dorosłych i pozwala graczom odkryć prawdę poprzez analizę plików, zdjęć i mediów społecznościowych. Pomimo zawartości gra nie wpisuje się w kategorię pornografii, lecz padła ofiarą szerokiej kampanii cenzury.
Cadaver, komentując sytuację w mediach społecznościowych, napisała dosadnie: „Pieprzyć każdego, kto próbuje kontrolować opowiadanie historii i ekspresję.” Jej przypadek pokazuje, że cenzura treści dla dorosłych może mieć niezamierzone konsekwencje – gry, które nie zawierają kontrowersyjnych motywów, również znikają z platform, tylko dlatego, że poruszają trudne tematy. Organizacja Collective Shout znana jest również z wcześniejszych działań przeciwko grom takim jak „Grand Theft Auto V” czy „Detroit: Become Human”. Z tego powodu wiele osób obawia się, że jeśli Steam i inne duże platformy ugną się pod presją, może to otworzyć furtkę do szeroko zakrojonej cenzury gier o jakiejkolwiek niekomfortowej tematyce. Platforma Zoom, niszowy sklep z grami, ogłosiła, że nie zamierza usuwać żadnych tytułów i poszukuje alternatywnych metod przetwarzania płatności. Jej przedstawiciele ostrzegają, że jeśli cenzura obejmie kolejne tytuły, na celowniku mogą znaleźć się również znane serie jak Grand Theft Auto, Duke Nukem czy Saints Row.
Hey NSFW game devs, if your game(s) have been de-listed or impacted by the situation with adult games on itch, and you’d like to sell your game on Nutaku, then you can email us at [email protected]
We are always open to cool new games on Nutaku, lewd gaming matters too!
— Nutaku Games (@NutakuGames) July 24, 2025
Na tle tego zamieszania wyraźnie błyszczą alternatywne platformy, takie jak Nutaku, które jasno deklarują swoje wsparcie dla twórców gier erotycznych. W mediach społecznościowych Nutaku opublikowało wpis: „Lewd gaming matters”, zachęcając deweloperów, których gry zostały usunięte, do kontaktu i publikacji na ich platformie. Całą sytuację najlepiej podsumowuje hasło promujące akcję GOG: „Jeśli gra jest legalna, powinna być dostępna.” Ten prosty przekaz staje się hasłem przewodnim rosnącego ruchu sprzeciwu wobec cenzury w świecie cyfrowej rozrywki. Gracze i twórcy nie chcą, by decyzje o dostępności gier podejmowane były pod wpływem presji aktywistów czy firm przetwarzających płatności, lecz by opierały się na obowiązującym prawie i wolności wypowiedzi.