Gorączka Podziemnej Mocy – Recenzja – W łapki z potworami


Liczy się pomysł. Mechaniki w grach planszowych oraz karcianych coraz częściej się powtarzają. Coraz częściej też udaje nam się znaleźć gry planszowe które są do siebie podobne lub które inspirują od siebie pomysły. Prawdziwie innowacyjnych perełek jest znacznie mniej. Na potrzeby określania gier planszowych, oznaczono w nich powtarzalne schematy, które nazywamy mechanikami w grach planszowych. A żeby tak zrobić coś totalnie nowego? Grę planszową w stylu europejskim, która jednocześnie nie będzie miała żadnej mechaniki. Wyjść, jak to mówią specjaliści od rozwoju osobistego, ze swojej strefy komfortu (sic!). Lucrum Games zrobił to. Gorączka Podziemnej Mocy, jeden z ich najbardziej oryginalnych projektów, ciężko porównać do czegokolwiek. I zrobili to dobrze.

Założenia oraz Zasady gry karcianej Gorączka Podziemnej Mocy

Gorączka Podziemnej Mocy to gra karciana dla 2 – 5 graczy, luźno traktująca temat eksploracji podziemi oraz zabijania potworów. Gra, mimo swojej tematyki, bardziej nadaje się na tytuł imprezowy, do wódki, piwa lub innej oranżadki. Zasady gry są beznadziejnie proste – gra trwa 3 etapy po 3 rundy (łącznie 9 rund) + walka z bossem. Każdy z graczy ma dwóch bohaterów – jeden z nich symbolizuje lewą, drugi prawą rękę. Każdy gracz bierze z odpowiedniej talii potworów po dwie karty i wszyscy jednocześnie je odkrywamy. Następnie szybko porównujemy statystyki bohatera oraz potwora i staramy się jak najszybciej zaklepać potwora który nas interesuje. Jeżeli potwór jest silny, możemy to zrobić dwiema rękami jednocześnie.

I to w zasadzie tyle. Wygrywa osoba która na koniec gry zbierze najwięcej punktów symbolizowanych przez odpowiednie oznaczenia na kartach potworów oraz bonusowe punkty za pokonanie bossa. Każdy zabity potwór daje nam dodatkowe punkty, zwiększenie statystyk (dzięki temu na kolejnych poziomach lochu mamy szansę z silniejszymi potworami), lub nawet minusowe punkty kiedy pod presją czasu (kto pierwszy ten lepszy) zaklepiemy potwora bez uprzedniego sprawdzenia co on nam faktycznie daje.

To co mi się podoba w tej grze najbardziej to tempo. Wszystko dzieje się szybko, gracze są spięci i chcą jak najszybciej znaleźć interesujące ich karty. Chodzi tutaj głównie o celowość budowania postaci. Ostateczni bossowie wymagają wiele symboli aby ich pokonać, a często są one gwarantem przegranej lub wygranej, dlatego każdy gracz stara się celować właśnie w nich. Przez takie to działania, parcie na konkretne karty, z oznaczeniem konkretnych symboli jest największe. Często pod wpływem stresu, mniej odporna psychicznie osoba, zaklepie potwora bez sprawdzania jego statystyk lub robiąc to pochopnie. Jeżeli nie uda nam się go pokonać, zabieramy go i kładziemy rewersem u góry na naszym stosie łupów. W ten sposób zdobywamy minusowe punkty. Adrenalina jest jeszcze większa.

Dla ilu graczy?

Najlepiej dla czterech. Opcjonalnie dla pięciu, ale należy uważać na miejsce, bo każdy z graczy musi mieć łatwy dostęp do kart które odsłaniają inni gracze. Dlatego pięć graczy to już dla mnie trochę męcząca rozgrywka. W mniej niż cztery osoby nie ma sensu w to grać. Próbowaliśmy także rozgrywek dwuosobowych. Jest przyjemnie, ale cała zabawa chowa się przy rozgrywkach dla 4 lub nawet 3 graczy.

Najlepsze w tej grze jest to, że szczęście nie ma nic do rzeczy. Wygrywa ten kto szybciej wysyła sygnały z mózgu do rąk i szybciej zaklepuje potwora lub osoba która ma największą odporność na stres i która najszybciej podejmuje decyzje w sytuacji zwiększonego napięcia. Jest też druga strona tego medalu. Gra jest ekstremalnie chaotyczna. Nie ma w niej porządku, akcja dzieje się bardzo szybko i bez żadnego ładu.

Interakcja

Interakcja w grze karcianej Gorączka Podziemnej Mocy jest absolutna i piękna. W końcu bijemy się po łapach, wkręcamy przeciwników („Ola! Patrz to tego szukasz!”), szydzimy z nich i staramy się wytrącić z równowagi aby podejmowali złe decyzje. To nie zawsze jest gra dla osób o słabych nerwach które nie lubią negatywnej interakcji. Chociaż zależy także z kim grasz. Jeżeli grasz ze mną lub z moimi kolegami, to prawie na bank możesz być pewien że będziemy podsyłać ci różne świństwa. Jeżeli lubicie takie gry, Gorączka Podziemnej Mocy będzie idealnym dla was tytułem.

Regrywalność

Wykonanie oraz liczba kart nie wpływa na regrywalność. Wpływają na nią emocje. Jeżeli czujemy to napięcie, to z pewnością gra będzie gościć na waszych stołach przez długie miesiące, zwłaszcza jej kieszonkowość oraz to że nie wymaga tak wiele miejsca wpłynie na to że będziecie zabierać ją ze sobą na imprezy ze znajomymi. To jest ekstremalnie dobry filler między grubszymi tytułami i należy go rozpatrywać przede wszystkim własnie jako zapychacz oraz spoko gierkę imprezową. Na poważny tytuł się nie nada. Zresztą, Gorączka Podziemnej Mocy do takiego tytułu nigdy nie aspirowała.

Wykonanie

Kwestia wykonania nie jest już tak idealna jak aspekt regrywalności oraz interakcji. W sumie w pudełku dostajemy tylko karty. Są one wydrukowane na papierze średniej jakości który już zaczął się u nas ścierać. Jeżeli chodzi o to co jest na kartach to już jest lepiej. Przede wszystkim nazwy potworów. Zostały przetłumaczone po prostu pięknie, w sposób iście mistrzowski i bardzo żartobliwy. Tak samo grafiki potworów i istot z którymi się mierzymy zdają egzamin. Są proste, ale bardzo ładne. Tłumaczenie nie ma błędów, instrukcja to tylko jedna kartka, zresztą bądźmy szczerzy. Zasad w tej grze dużo nie ma. I zresztą to także jest jej bardzo dużą zaletą.

Cena

Groszowa sprawa, bo gra kosztuje ledwo 40 zł. W sumie za taką cenę szkoda nie brać takiej fajnej gry. Ciężko będzie dostać za tą kwotę inny tak dobry tytuł. Cena jest zresztą wypadkową wykonania, które wcale nie jest idealne, ale z drugiej strony otrzymujemy bardzo fajną grę imprezową na naprawdę wiele rozgrywek. W mojej kurtce są dwie duże kieszenie i zawsze jak chodzimy gdzieś na bary ze znajomymi to zabieram dwie małe gry. Od dłuższego czasu jedną kieszeń zawsze okupuje Gorączka Podziemnej Mocy. To duża rekomendacja ponieważ w naszej ofercie jest naprawdę bardzo wiele różnych tytułów kieszonkowych.

Podsumowanie

Kiedy rozmawiałem z właścicielem Lucrum Games to bardzo otwarcie zachwalał swój tytuł, zresztą tak samo przecież robi każdy wydawca oraz producent swojej gry prawda? Jedyna myśl która mi kiełkowała wtedy w głowie to pożyjemy, zobaczymy. Moje zdziwienie było niesamowite kiedy okazało się że gra ta zrobiła furorę na Overconie, imprezie gdzie dbaliśmy o panel planszówkowy, i praktycznie każdy kto miał okazję z nami zagrać lub samemu, ze swoimi znajomymi, zauroczył się tą pozycją. I słusznie. Połączenie prostych zasad oraz dynamiki spowodowało że Gorączka Podziemnej Mocy jest tytułem bardzo solidnym i po prostu warto go mieć w swojej kolekcji.


Grę do recenzji przekazało nam wydawnictwo Lucrum Games

 

Brak komentarzy

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio Gry planszowe poprzedniego wieku - Krótka historia gier planszowych i karcianych
Następny East Game United - Relacja