Dziki zachód przyciąga pewien typ, który co jakiś czas jest mieszany z popkulturą. Mowa tutaj o magii, okultyzmie, szamanizmie innych tego typu rzeczach. Kolejną wisienką na torcie tego specyficznego zachodniego fantasy będzie właśnie Hard West 2.
Historia w Hard West 2 zaczyna się mocno i dokładnie mówi o czym będzie gra. O to grupa śmiałków próbuje okraść pociąg, ale ten pociąg należy do samego diabła i śmiałkowie grają z nim w karty o własne dusze. Oczywiście przegrywają, bo diabeł nie gra czysto, a im jakoś udaje się uciec tylko po to, by zrozumieć że zgubili za sobą część duszy i swoje cienie. Potem będzie jeszcze ciekawiej i Hard West 2 w fenomenalny sposób buduje klimat gry od pierwszych minut zabawy. A czym jest Hard West 2? Jest to gra taktyczna z podziałem na mapę świata, jak na przykład w Heroes 3. Na mapie w czasie rzeczywistym poruszamy naszym oddziałem i wchodzimy w interakcje z obiektami, czytamy teksty i rozwiązujemy proste questy. Raz na jakiś czas zejdziemy do mapy taktycznej, gdzie będziemy strzelać do wrogów i zdobywać glorię oraz chwałę. I tak na zmianę w wielkim skrócie prezentuje się sama rozgrywka w Hard West 2.
Pomimo tego, że fabuła posuwa się do przodu na mapie świata, kiedy eksplorujemy i poznajemy historie hardego zachodu, to znaczą część gry spędzimy w bitwach taktycznych. Tam wystawimy czterech naszych bohaterów z sześcioosobowej drużyny, damy im różnego rodzaju karty, które po zebraniu pokerowych zestawów dadzą nam bonusy i będziemy próbować pokonywać wrogów. Walka została zaprojektowana w taki sposób, byśmy chcieli ryzykować. Gra co turę robi autozapis i nawet jesteśmy w stanie sami zapisywać i wczytywać grę. W ten sposób możemy robić szalone kombinacje ataków, a naszym celem jest utrzymanie jak najdłużej statusu Bravado na naszych dzikich kowbojach. Ten status powoduje całkowite odświeżenie tury bohatera po tym jak zabije przeciwnika. W ten sposób możemy prowadzić prawdziwe El Dorado wśród nawet przeważających sił przeciwnika, o ile nie potknie nam się noga.
Bo musicie wiedzieć, że w Hard West 2 wrogów jest zawsze więcej i są zawsze silniejsi. Stosują brudne sztuczki i w chwilę są w stanie skasować naszego towarzysza. Niektórzy przeciwnicy się leczą co turę do prawie 100% punktów życia, a inni zabierają nam punkty zdrowia, by przekazać sobie. Część przeciwników co turę rzuca w nas granatami, podczas gdy my musimy wydawać na nie masę pieniędzy. Jeżeli więc, zwłaszcza od drugiego aktu gry, w którejś rundzie coś pójdzie nie tak i wrogów będzie za dużo, to Ci bez problemu okrążą kowbojów i w chwilę ich pokonają. Dlatego też szybko uczymy się wczytywać i zapisywać grę. Niestety, Hardy Zachód nie wybacza błędów i o ile rozumiem ideę twórców, to jednak niekoniecznie podoba mi się ta mechanika mocnych ciosów wrogów i sprytu bohaterów, a jak coś się nie uda to wczytaj grę. Niby gra chce żebyśmy ryzykowali, ale i tak ekrany ładowania są bardzo długie. Przydałoby się tutaj więcej zabawek wybaczających porażki. Niby mamy jeszcze wskaźnik fartu, który zapełnia się kiedy pudłujemy lub też wróg nas trafia, ale jedyne co on robi, to zwiększa naszą szansę trafienia.
A z szansą trafienia też nie jest najlepiej, bo ta jest predefiniowana przez grę jak w Mutant Year Zero. Jeżeli w danej pozycji (albo nawet turze) postać ma 75% trafienia i nie trafi, to możesz być pewien, że nie będzie trafiała już nigdy w tej turze. Właściwie mamy tylko 5 stopni szans trafienia, kolejno będą to 0%, 25%, 50%, 75% i 100%, a raz nawet udało mi się spudłować przy 100%. Nie wiem czy to bug czy jakiś ukryty feature, ale niesmak w ustach pozostał jakbym lizał szybę w brudnym kasyno. Prawda jest taka, że jeżeli miałem 75% szansy trafienia z rewolweru, to pudłowałem na tyle często, że traktowałem to jak 25%. Dlatego robiłem wszystko co mogłem by polepszyć moje szanse. Przychodzą tutaj umiejętności posse, czyli różnego rodzaju przeklęte skille, które mają nasi dzielni wojownicy. Większość z nich bardziej niż obrażenia, daje nam przewagę taktyczną, taką jak zamiana miejscami z danym wrogiem lub sojusznikiem przez naszą okultystkę albo przywołanie ducha indianina, który będzie wkurzał wrogów. Są też umiejętności ofensywne i nasz główny bohater potrafi nawet przez ścianę puścić salwę zadającą srogie obrażenia wszystkim w obszarze, a nieumarły Wujek Bill wybucha zadając obrażenia wszystkim wrogom tym większe, im mniej ma punktów życia. Takich mechanik tutaj parę jest, a dzięki korzystaniu z kart tarota i nakładaniu różnych statusów, możemy osiągnąć fajne kombinacje. Wiedźma zamieni się miejscami z kimś daleko i zrobi duży stosik wrogów w danym miejscu by Carter mógł za pomocą Salwy Cieni zadać obrażenia wszystkim wokół, a Zombie Bill dobije ich swoim atakiem obszarowym. To tak na szybko, jak mówiłem gra zachęca do ryzykowania i testowania.
A bohaterowie to nie tylko kozackie umiejętności i ciekawe combosy, ale i intrygujące historie. W końcu gramy w turową grę fabularną, a poznanie historii świata jest jednym z najważniejszych elementów w tego typu produkcjach. Tutaj oprócz naprawdę wielu ciekawych zadań, każdy bohater będzie zdobywać dodatkowo do nas zaufanie i za każdym razem bo zaliczeniu kolejnego poziomu milowego, opowie nam o sobie. Te historie są naprawdę niezłe, bardzo klasyczne i wielokrotnie przywoływały mi sceny z różnych westernów czy nawet filmów z innego gatunku. Czeka Was naprawdę sporo tekstu do przeczytania, ale zdecydowanie warto, zwłaszcza że napisy zostały przetłumaczone. Na szczęście dubbing angielski pozostał i bardzo dobrze bo głosy zostały nagrane naprawdę fajnie, z odpowiednim akcentem i pełne wielu klasycznych tekstów.
Na sam koniec grafika i muzyka. To drugie jest pierwsza klasa, a soundtrack jest bardzo dobry. Do tego jak już wspomniałem klimatyczne dialogi bohaterów pełne tekstów, które znamy ze starych westernów oraz tego znanego, specyficznego teksańskiego akcentu. To wszystko tu jest, ale bohaterowie reprezentują różne kultury i każdy z nich będzie zaciągać w swój własny, niepowtarzalny sposób. Grafika mogłaby być lepsza, ale nie jest źle. Problemem jest natomiast optymalizacja, gdyż gdzieś czasami jakaś klatka nam ucieknie i lekko przytnie, a na mapie świata regularnie spadają FPSy. To nie jest jednak coś, co zepsuje Wam zabawę, w końcu to gra turowa.
Hard West 2 to solidny i dobry tytuł, dopracowany i z ciekawą historią. Paradoksalnie największym jej problemem są walki, które wymagają od nas czystej perfekcji i nie zostawiają marginesu błędu. Nie lubię tak grać i lubię się bawić, ryzykować oraz przeciągać strunę, a długie wczytywanie gry nie zawsze zachęca do podjęcia ryzyka. To samo jeżeli chodzi o procenty trafienia – tutaj także można by było pomyśleć, w jaki sposób nakładane są trafienia, bo wiemy już, że nie jest to obliczane za każdym razem, a z góry, na początku już tury. Sprawdzałem to i wielokrotnie problem występował.
Podsumowanie
Pros
- Klimat oraz dziesiątki klasycznych historii opowiedzianych inaczej
- Muzyka i grafika pierwsza klasa
- Ciekawi i zróżnicowani bohaterowie z intrygującymi historiami
- Kozackie buildy i combosy między postaciami
Cons
- Predefiniowane trafienia, czasem się pudłuje nawet na 100%, a 75% w moich prywatnych statystykach przelicza się jak 25%
- Gra ma problem z wybaczaniem błędów
Brak komentarzy