Hell Architect to dosyć ciekawa gra, w której będziemy zarządzać naszym własnym wycinkiem piekła i dbać o rozwój tego miejsca w taki sposób, by jednocześnie torturować przeklęte dusze, jak i dbać o ich wygody oraz komfort nieistnienia.
Brzmi paradoksalnie, ale w tym tkwi większa część uroku gry Hell Architect od polskiego studia Woodland Games. W przeciwieństwie do takiego na przykład Agony, twórcy podeszli do tematu w sposób żartobliwy, pełen czarnego humoru i to przeciągniętego do takiego stopnia, że czasami jest dosyć niesmacznie. Osoby lubiące się obrażać bez większego powodu, powinny trzymać się z dala od tego tytułu, ale pozostali niech zostaną chwilę by poznać resztę recenzji.
Historia tej gry jest złożona jak system tworzenia czystej wody pitnej w piekle. Wcielamy się w młodego i ambitnego pracownika korporacji piekielnej i rozpoczynamy naszą drogę przez kolejne stopnie korporacyjnej hierarchii. Szefem korporacji jest niejaki Lucyfer, a po drodze spotkamy także wiele demonów, których ambicja będzie równie wielka jak nasza. Będziemy otrzymywać kolejne projekty do wykonania i rozwiązywać problemy w naszym piekielnym zakątku, takie jak zbudowanie odpowiedniego pomnika dla jednego z dyrektorów lub ogarnięcie problemów ze światłem. Pojawi się nawet demon konserwator, który zaszczyci nas słowami „o Panie, kto tak to Panu spier …. znaczy zepsuł”. Wszystko jest to do bólu klasyczne, pełne stereotypów oraz znanych z mowy potocznej tekstów, a przez to i na swój sposób piękne, gdyż w piekle czujemy się jak w domu.
Sama rozgrywka to dwuwymiarowa gra strategiczna, w której będziemy budować kolejne narzędzia tortur, kolekcjonować cierpienie, ale także i dbać o dobro oraz potrzeby naszych rezydentów. Zapytacie się teraz, po co pilnować takich rzeczy, jak poziom najedzenia czy też to, w jakim stopniu nasze przeklęte dusze są wyspane. No i po co ogólnie dusze mają spać? Chodzi tutaj o komfort psychiczny biedaków, którzy jeżeli nie mają zaspokojonych potrzeb, to mogą oszaleć i przez to przejść do limbo. Istnieje możliwość ich wyrwania z tego miejsca, ale wymagać to od nas będzie nie raz dodatkowej pracy, co mija się z celem, gdyż co parę minut otrzymujemy kolejnego skazanego.
Wynika z tego też prosty fakt, że przegrana w tej grze jest niemożliwa i to obojętnie czy gramy na niskim czy wysokim poziomie trudności. Każdy błąd łatwo jest naprawić, a jego konsekwencje jedynie mogą wydłużyć nam grę. Pierwsze moje chwile z piekłem w Hell Architect były bardzo ciężkie bo brakowało regularnie jedzenia i picia oraz nie potrafiłem na bieżąco reagować na rosnące potrzeby moich rezydentów. Z czasem jednak przy poziomach gdzie znajdowały się narzędzia tortur powstały toalety, a przy kartonach do spania dystrybutory z wodą. Ciągła potrzeba rozwoju i ekspansji była oczywista, jak to w tego typu grach bywa, dlatego nasi poddani muszą na bieżąco kopać nie tylko by zrobić miejsce, ale i żeby zdobyć potrzebny nam do rozbudowy kamień i węgiel.
Duży plus twórcy zgarniają za poczucie humoru, które ma lekko czarne zabarwienie z domieszką starego dobrego kiczu. Do naszych podziemi możemy spróbować zaprosić elitarne gwiazdy piekielnej społeczności, jak samego Hadesa lub też niesfornego Dalajlamę, który z jednej strony zainspiruje innych do cięższej pracy, ale sam jest raczej leniwy. Żarty te ślizgają się na granicy humoru i dobrego smaku, więc osoby wrażliwe mogą poczuć się nieswojo. Mnie jednak te żarty bawiły. Gra posiada także prostą i uroczą grafikę, a biegające tu i tam ludziki wydają z siebie różne dziwne piski i dźwięki. Podobnie zresztą jak wrzucimy któregoś do maszyny torturującej. W sumie to jest zabawne, kiedy nasze przeklęte duszyczki muszą robić przerwy na siku podczas kąpieli w gorącym oleju.
Całość ta jest bardzo prosta do zrozumienia i Hell Architect nie będzie stanowić żadnego wyzwania dla starych wyjadaczy gier strategicznych. A mimo to myślę, że właśnie takie osoby będą chciały zagrać w tą grę, gdyż mamy tutaj wiele niezobowiązującego budowania i gra idealnie się nadaje na chwile relaksu w weekend przy piwku, zwłaszcza jeżeli wymęczyła nas kolejna brutalna sesja w Frostpunku lub innej tego typu grze. Co też za tym idzie także osoby, które nigdy nie miały zbyt wiele styczności z tego typu grami strategicznymi powinny sprawdzić Hell Architect bo jak już wspomniałem, gra jest jednocześnie prosta, jak i trzymająca nas mocno i nie pozwalająca wypuścić. Bardzo miłe zaskoczenie, do którego będę chciał regularnie wracać.
Podsumowanie
Pros
- Czarne poczucie humoru wylewa się z ekranu
- Prosta i urocza grafika
- Przyzwoita ścieżka dźwiękowa
- Proste i logiczne zasady gry sprawiają, że jest znacznie łatwiejsza od innych city builderów
Cons
- Rezydenci nie zawsze błyszczą inteligencją
Brak komentarzy