Fallen Princess to romans fantasy YA autorstwa popularnej autorki Mony Kasten. Książka przenosi czytelników do Akademii Everfall – szkoły, w której młodzież rozwija zdolności magiczne. Czy warto ją przeczytać?
Fallen Princess Mony Kasten to dość ciekawe wprowadzenie do nowej serii fantasy, która może stać się lekturą obowiązkową także dla fanów gatunku dark academia. To moje pierwsze podejście do książek tej autorki, ale początkowe wrażenia są bardzo pozytywne – we wrześniu 2024 r. ma zostać wydana druga część w serii Everfall Academy i chętnie powrócę do tego świata i bohaterów. Czego zatem spodziewać się po Księżniczce?
Akademia Everfall jest szkołą przesiąkniętą mitologią celtycką, gdzie różne domy rywalizują o dominację, a jednym z nich (i bardziej przerażającym) jest dom, w którym rozwija się magia śmierci. Jedną z uczennic szkoły jest Zoey, siedemnastoletnia członkini uprzywilejowanego domu Złotych Liści, skupiająca się na trwającej pokolenia magii uleczania. W czasie gali wreszcie przebudzają się w niej uśpione moce – problem jest jednak taki, że wcale nie służą one leczeniu, tylko przewidywaniu śmierci ludzi. Nagle całe jej poukładane życie traci jakikolwiek sens. Od pierwszej strony Mona Kasten wrzuca czytelników w świat Zoey – pełen intryg, ale też odkrywania siebie na nowo.
Wyczekiwane ujawnienie mocy Zoey okazuje się nie być przyjemnym zjawiskiem – doświadcza bowiem wizji śmierci kolegi ze szkoły. To szokujące wydarzenie ujawnia jej prawdziwy potencjał: nie jest uzdrowicielką, ale Banshee posiadającą moc magii śmierci. Ze względu na swoje nowo odkryte zdolności Zoey jest zmuszona opuścić znajome otoczenie i dołączyć do Srebrnych Kruków, domu w Akademii Everfall poświęconego mrocznej magii. Gdy bohaterka stara się pogodzić ze swoją nową tożsamością i mocami, zostaje wplątana w niebezpieczną tajemnicę związaną ze śmiercią Finna. Z pomocą nowego znajomego – Dylana musi nauczyć się panować nad swoimi zdolnościami i odkryć prawdę o tragicznych wydarzeniach.
Autorka stworzyła intrygujący świat mrocznej akademii, widoczne są zalążki pomysłów do rozwinięcia, aczkolwiek w samej książce Fallen Princess czułam niedosyt worldbuildingu. Nieco brakowało mi rozwinięcia wątków poza szkołą, zwłaszcza, że dużo mówiło się o roli matki Zoey (ale też innych rodzin) w świecie magicznym. Mam nadzieję, że Pani Kasten nie zapomni o tych kwestiach w przyszłości. Widzę tutaj ogromne pole do popisu, zwłaszcza przy użyciu motywów mitologii celtyckiej. Chcę wiedzieć więcej!
Postacie w Fallen Rrincess są typowymi nastolatkami (z wyjątkiem tych umiejętności magicznych). Są nieco nieroztropni, zbyt ufni i naiwni, co czasami mnie irytowało, ale jestem jeszcze w wieku, w którym pamiętam swoje nastoletnie lata i szybko wybaczałam wszelkie głupoty, które robili, czy mówili. Niemniej jednak, bohaterów, zwłaszcza dwoje głównych, polubiłam od początku. No, może Dylana szybciej, niż Zoey; pewnie przez tą kradzież szampana. Podobało mi się, że każda z postaci posiadała unikalne zdolności magiczne i liczę na szerszą eksplorację tematu w przyszłości.
Autorka dobrze ukazuje emocjonalną podróż Zoey, gdy ta zmaga się ze swoimi nowo odkrytymi zdolnościami. Z dnia na dzień przechodzi od popularności wśród Złotych Liści. Z idealnie poukładanego i zaplanowanego życia oderwana zostaje od swoich przyjaciół i wrzucona do akademika, gdzie albo kompletnie nikogo nie obchodziła, albo była czyimś wrogiem. Fajnie, że bohaterka podjęła pewną walkę, postanowiła dopasować się do okoliczności. Momentami irytowały mnie jej klapki na oczy, jeśli chodzi o grupę starych „przyjaciół”, albo w kwestii spełniania oczekiwań społecznych, ale to chyba normalne, że każdy musi popełnić jakieś błędy, żeby wyciągnąć wnioski. Myślę, że wiele osób będzie mogło utożsamiać się z nastolatką.
Z drugiej strony, bardzo żałuję, że tak mało dowiedzieliśmy się o Dylanie. Zakładam, że autorka celowo nie zagłębiała się szczegółowo w kwestię jego mocy, pochodzenia, żeby dokładniej sportretować go w kontynuacji. W zasadzie najwięcej dowiedzieliśmy się o jego mrocznym wyglądzie (swoją drogą, wszyscy w Srebrnych Krukach ubierają się w różne odcienie czarnego) oraz równie ponurym charakterze. Bohater głównie coś sobie mruknął pod nosem – do czasu, gdy nie zaczęły rozwijać się wątki miłosne pomiędzy nim a Zoey. Ich więź buduje się stopniowo, od początkowej niechęci, przez pewną akceptację, do czegoś co można nazwać zauroczeniem. Momentami było nawet słodko, co zupełnie przeciwstawia się z szarawym nastrojem, który od początku wprowadziła Mona Kasten.
Fallen Princess nie jest idealną książką – moim największym minusem jest niedostateczne budowanie świata, ale jestem w stanie przymknąć na to oko, ponieważ zakładam, że autorka stopniowo chce odkrywać kolejne tajemnice. Mam nadzieję, że w kontynuacji będę mogła poznać więcej szczegółów na temat Akademii Everfall, czy samej Rady, albo przynajmniej, samego Dylana. Niemniej jednak, bardzo podobała mi się ta książka i wręcz pochłonęłam ją w dwa krótkie wieczory. Wciągnął mnie klimat dark academia, spodobali mi się bohaterowie i nawet ten nastoletni romans uznałam za piekielnie uroczy. Chętnie sięgnę po drugi tom!
Zobacz też: Zabij Mrok. Black Bird Academy – recenzja książki!
Książkę Fallen Princess otrzymaliśmy do recenzji od Wydawnictwa Jaguar – dziękujemy!
Brak komentarzy