Powoli zbliżające się Halloween, wszechobecna jesień: coraz krótsze dni i długie wieczory sprawiają, że sięgamy po coraz mroczniejsze gry, w odrobinę cięższym klimacie. W tym tygodniu przedstawimy nasze ulubione gry planszowe dark fantasy.
Czym w ogóle jest dark fantasy? W najprostszych słowach: jest to nazwa gatunku, który w dość proporcjonalny sposób łączy w sobie elementy fantasy i horroru. Idealnym przykładem byłyby tu np. dzieła H.P. Lovecrafta, które, z lekką nuta science – fiction, są tymi elementami nasączone. Często są to dzieła wyrażone w ponurym i mrocznym tonie. Mogą wywoływać uczucie grozy, przerażenia i stały niepokój. Dokładnie tak jak lubię 😉
Bloodborne
Bloodborne to kooperacyjna gra karciana dla 3 – 5 graczy, w której wcielamy się w łowców oraz wspólnie z sojusznikami przechodzimy kolejne poziomy podziemi kielicha i na końcu walczymy z bossem. Zwycięzca może być tylko jeden. W praktyce wygląda to tak, że gracze wspólnie walczą z potworami, zdobywając krew oraz trofea które służą za punkty zwycięstwa. Problem jest taki, że każdy potwór ma ograniczoną liczbę punktów życia, które są jednocześnie punktami zwycięstwa. Niepokonany też potwór (z wyjątkiem bossów) ucieka i tracimy wszystkie niezabrane z niego punkty. Gra jest w pełni interakcyjna. Mimo mechanizmu pierwszego gracza, to wszyscy gramy jednocześnie. Razem wykładamy karty, razem transmutujemy broń, razem otrzymujemy obrażenia, ale ginie tylko gracz nieuważny. Przy Bloodborne wychodzą na wierzch charaktery. Część osób będzie bardziej ugodowa i chętniej będzie współpracowała z innymi graczami, inne osoby będą samotnikami, a jeszcze inne zdrajcami i wykorzystają nasze zaufanie oraz zmienią plany przy odkrywaniu kart, dzięki czemu zyskają znacznie więcej naszym kosztem. Zdrada jest motorem napędowym Bloodborne. Nie raz będziemy współpracować z innymi graczami, by dokopać Tropicielowi któremu idzie za dobrze. Innym razem to sami będziemy zaszczuci przez byłych współpracowników, kiedy na wskaźniku zostanie mało punktów życia, a w przechowaniu mamy dużo krwi.
Warhammer Underworlds: Shadespire
Warhammer Underworlds: Shadespire jest grą planszową dla 2 graczy, w której sterujemy tak zwanym Warbandem, czyli grupą wojowników z uniwersum Warhammer Fantasy. Niestety z wersji skażonej już Age of Sigmar, czyli bez ciężkiego i jakże cudownego Grimdarku. W wersji podstawowej otrzymujemy trzech dzielnych wojowników Stormcast Eternals oraz pięciu brutali wyznających Khorna. Ta gra to jedna wielka interakcja. W zależności od tego jakie cele dobierzemy, będziemy doprowadzać do realizacji innych działań. Pod talię celów budujemy talię akcji, idealnie dopasowując się do naszego archetypu. Nawet bunkrujący się Sigmaryci, będą używać kart pozwalających odpychać wroga lub wykonywać kontry. Po co nam kontra? Po każdym skutecznym ataku, możemy odepchnąć przeciwnika, dlatego jeżeli nasz Stormcast się obroni, to będziemy odepchnąć wroga żeby spełnić założenia celu który aktywuje się, jeżeli nie będzie żadnych wrogów w pobliżu naszych wojowników . Ogromna regrywalność Shadespire to fenomen. Po wielu rozgrywkach, ciągle mamy ochotę w nią grać.
Cthulhu: Death May Die
W Cthulhu Death May Die od jednego do pięciu graczy wciela się w badaczy, których dochodzenie się nie powiodło, rytuał się rozpoczął, a przedwieczny puka do naszego świata. Mało tego, już jesteśmy szaleni, każdy jeden ma jakieś potężne uchybienie w tym co ludzkość postrzega za normalne. Ha, do tego taksówka wystawiła nas przed wrotami/włazem/drzwiami do terenu pełnego kultystów oraz maszkaronów. Start każdego scenariusza można streścić następującymi słowami: „no, to przegapiłeś początek filmu, ale teraz zaczyna się końcowa jatka”. To dość lekka gra akcji.
Elekt
Elekt jest grą dla od dwóch do czterech osób. Dosłownie ocieka klimatem dark fantasy. Osadzona jest w post-apokaliptycznym świecie techno-fantasy a głównym jej celem jest zajęcie tronu Dominatu Ebionitów. Jak to zrobić? Solidną dawką kombinowania, podstępu, walki…i odrobiną szczęścia. Do każdej z trzech stref gry należy przydzielić jednostki (w łącznej ilości zależnej od uczestników gry). Każda jednostka posiada pewną cechę: okultyzmu, podstępu, przemocy i władzy, następnie dochodzi do konfrontacji pomiędzy graczami. Dzięki odpowiedniemu przydzieleniu cech zwycięża się w strefie, co pozwala na zabranie karty i naznaczenie się opisanymi na niej tytułami. Zdobycie wymaganej ilości tytułów daje zwycięstwo i miano nowego Cesarza. Z kolei przegrany musi ukorzyć się przed zwycięzcą i uprzejmie uznać Cesarza poprzez wypowiedzenie wszystkich jego tytułów. To taka ekstra motywacja do kombinowania 😉
Terrors of London
Terrors of London to gra utrzymana w klimacie mrocznej wiktoriańskiej Anglii, bardzo przypominająca jedną z najbardziej ulubionych gier na konsole Adixxxxa – Bloodborne. Ulicami podążają potwory oraz nieumarli, domy nawiedzają duchy, a te wszystkie niebezpieczeństwa polują łowcy. My wcielamy się w jedną frakcję wybierając jej przedstawiciela i próbujemy pozbyć się przeciwnika. To gra, w której dwójka bohaterów walczy naprzeciwko siebie na śmierć i życie. Całość mocno przypomina Hero Realms – inny deckbuilder, który zdobył już status praktycznie gry kultowej. Nam gra tak bardzo przypadła do gustu, że zakupiliśmy do niej dodatki, które bardzo mocno rozbudowały grę oraz zwiększyły jej regrywalność. Nowe potwory, mechaniki oraz przede wszystkim bohaterowie, którzy posiadają całkowicie inne mechaniki niż znani nam herosi sprawia, że każda rozgrywka jest jeszcze bardziej brutalna i unikatowa.
Nemesis
Statek Nemesis – wyją syreny, w uszach dzwoniwysoki dźwięk alarmu przeciwpożarowego. Wygrzebujesz się z komory hibernacyjnej i pierwszym, co ukazuje się twoim oczom są pozostałości po jednym z współtowarzyszy podróży. Coś go zjadło, rozszarpało albo wręczy wyrwało się z niego… Dokładnie tak rozpoczyna się każda rozgrywka w Nemesis. To wielka gra, gdzie momenty zachwytu przeplatają się z frustracją walki przeciw losowi i zdradliwym graczom.
Gloom
Gra karciana Gloom to pełna dawka specyficznego, czarnego humoru bardzo inspirowanego np. Serią Niefortunnych Zdarzeń lub Rodziną Adamsów. Jeżeli oglądaliście powyższe i zaśmiewaliście się z tych smutnych żartów, to spokojnie bierzcie Gloom – będziecie zachwyceni. Cała gra polega na unieszczęśliwieniu naszej rodziny symbolizowanej za pomocą smutnych kart i osoba która pierwsza pośle do grobu wszystkich wygrywa. Gra jest ciekawa, między innymi ze względu na obecny element storytellingu, gdy niesamowicie dziwne zdarzenia nakładają się na siebie jak kartki w książce, trzeba wymyślać historię, która chwyta za serce. Wychodzi co prawda różnie, ale chociaż jest zabawnie.
The Others
The Others to gra w klimacie horroru, może w nią grać od dwóch do pięciu osób. Podczas rozgrywki w The Other jeden z graczy ma za zadanie wcielić się w jeden z siedmiu grzechów głównych, która została naznaczona przez Hell Club do zniszczenia świata, pozostawienia jedynie zgliszcz i apokalipsy. Każdy z grzechów dostępnych w grze ma swoje unikalne umiejętności i może je odpowiednio wykorzystać do złego. Grzeszny grzech ma za zadanie wyeliminować wszystkich bohaterów i zawładnąć światem siejąc zło i grozę. .Pozostali gracze pozostaną po tej dobrej stronie mocy, złączą siły i będą działać razem w formacji FAITH, przywracając wiarę w lepszy świat i powstrzymując zło. Grupa FAITH również została obdarzona zarówno słabymi jak i mocnymi stronami. Muszę oni wykonać wszystkie misje i zapobiec zagładzie.
Jakie gry planszowe dark fantasy byście dodali do naszej listy? Koniecznie dajcie znać w komentarzu.
PS. W tamtym tygodniu pisaliśmy o grach planszowych w klimacie high fantasy a za tydzień zapraszamy na wpis o grach na Halloween!
Brak komentarzy