Dzięki premierze Disney+ w Polsce mamy już codzienny dostęp do świata Gwiezdnych Wojen. Tak się składa, że od niedawna na platformie pojawiają się nowe odcinki serialu Obi Wan Kenobi. Sprawdźmy co przyniósł czwarty już odcinek tej produkcji.
O ile odcinki do tej pory trzymały… pewien poziom, to czwarty odcinek serialu Obi Wan Kenobi przywrócił mi wiarę w sens tej produkcji. Nie zrozumcie mnie źle. Całość jest jak najbardziej poprawna i utrzymana w klimacie Gwiezdnych Wojen. Niestety, wydaje mi się, że mało jest samego Obi Wana w całym tym Obi Wanie. Serio, akcja w dużej mierze skupia się wokół nadmiernie rezolutnej księżniczce Lei oraz ambitnej inkwizytorce z chrapką na awans. Trochę to irytujące, bo nie tego się spodziewałam. Historia Obi Wana jest przecież bardziej rozbudowana niż niańczenie dziesięciolatki. Z przyjemnością mogę powiedzieć, że najnowszy odcinek przekonał mnie o sensie oglądania tego programu.
Zacznijmy od początku. Jeśli pamiętacie z poprzedniej części, Leia zostaje porwana. To już drugi raz w ciągu dwóch odcinków, właściwie to porwanie w porwaniu kojarzy mi się z przerzucaniem bagażu na lotnisku. Cóż, księżniczka Leia, jak mały zbędny tobołek, przerzucona zostaje przez Trzecią Siostrę do bazy znajdującej się na księżycu Nur – wodnej planety w systemie Mustafar, czyli samym „domu” Lorda Vadera. Tam dziewczynka zostaje zabrana do pokoju przesłuchań i niczym w stylu Pulp Fiction, inkwizytorka próbuje wydobyć z niej informacje. Całość wydawała się być do bólu komiczna. Wyobraźcie sobie dorosłą kobietę próbującą zastraszyć dziecko albo użyć na nim mocy. W księżniczce moc jest jednak wielka, wiec Reva rzuciła się z motyką na słońce. Nie myślcie sobie, że jestem też jakąś socjopatką i nie ruszają mnie sceny tortur dzieci – w tym przypadku całość pokazana była jako żałosne podrygi dorosłej kobiety zastraszonej przez dziecko.
Jeśli już była mowa o Trzeciej Siostrze, inkwizytorce. Niestety, jest ona jedną z najważniejszych postaci w serii. co średnio mi odpowiada. Dlaczego? Reva uważa, że kiedy wreszcie dopadnie Oni Wana, dostanie awans od Lorda Vadera na stanowisko Wielkiego Inkwizytora. Ignoruje każde inne rozkazy i uważa, że bezpośrednio podlega Vaderowi. Ba, nawet stylizuje się na jego wygląd! Od jakiegoś czasu ma na sobie długi, czarny płaszcz, którym zarzuca w charakterystyczny dla Vadera sposób. Ten z kolei widocznie nie przejmuje się jej bytem, jest paskudnie okrutny, ale fakt ze nie poczuł obecności córki na pokładzie jest w zasadzie żałosny. Miło jest jednak posłuchać głosu Jamesa Earla Jonesa w tej roli. Uwielbiam ten głęboki głos, z lekkim przeciągnięciem i za każdym razem kiedy go słyszę, po całym ciele przechodzą mnie ciarki. Było już blisko, żeby Vader zabił w końcu Revę, ale ostatecznie oszczędza ją, gdy wychodzi na jaw, że podłączyła tropiciel do droida Lei. No cóż, czekamy na dalsze porażki tej postaci.
Czasem wydaje mi się, że w serialu Obi Wan Kenobi jest postacią tytułową, ale momentami zepchniętą na drugi tor. Odcinek czwarty pokazał jednak, że dalej czuje w sobie moc i momentami potrafi jej użyć. W czasie misji ratunkowej – w której przez urazy po ostatnim spotkaniu z Vaderem nie powinien uczestniczyć, okazuje się być całkiem przydatny. Z pomocą Tali udaje mu się przejść niezauważalnym (do czasu) przez bazę swojego największego wroga, do tego wypełnioną żołnierzami imperium. Wreszcie udało mu się użyć mocy i ruchem palca zmusił Stormtrooperów do zmiany kierunku. Po komicznym momencie przyszło jednak stanąć przed większym zagrożeniem i z wielkim poświęceniem Obi Wan korzysta z resztek mocy, by powstrzymać pękającą pod natłokiem wody szybę, czym heroicznie ratuje towarzyszki. A po ciężkim boju wszystko idzie na marne, kiedy zauważa ich droid śledzący.
Czwarty odcinek Obi Wana miło mnie zaskoczył, gdyż wyjątkowo było w nim czuć klimat starych, dobrych Gwiezdnych Wojen. Doznaliśmy elementu zdrady, wystąpienia przeciwko Imperium, poznaliśmy zarodek Rebelii oraz zobaczyliśmy, charakterystyczne już dla franczyzy, ratowanie głównych bohaterów w ostatniej możliwej chwili i ich rychła ucieczka przed śmiercią. Oby klimat Gwiezdnych Wojen udało się utrzymać dalej. Liczę też, że Leia wróci prędko na Alderaan a Obi Wan Kenobi osiągnie maksymalną skalę mocy.
W ostatnim odcinku: Obi – Wan Kenobi – S01E03 – Porozmawiajmy o trzecim odcinku serialu
Brak komentarzy