Pszczelarz – recenzja filmu [The Beekeeper]


Wrześniowe premiery na Netflixie

Pszczelarz to najnowszy film Jasona Stathama, który mieliśmy przyjemność obejrzeć. Czy warto poświęcić prawie dwie godziny na seans? Zapraszam do recenzji.

W Przeczelarzu Jason Statham wciela się w Adama Claya, byłego komandosa, który powraca do swojej mrocznej przeszłości jako agent tajemniczej i wpływowej grupy zwanej „Pszczelarzami”, gdy bliska mu osoba pada ofiarą oszustwa. Od jakiegoś czasu Adam wiedzie pozornie zwyczajne życie na wsi, zajmując się pszczołami i sprzedając wytworzony miód. Jego spokojne życie zostaje zakłócone, gdy jego bliska przyjaciółka Eloise Parker  pada ofiarą oszustwa phishingowego, zorganizowanego przez firmę zajmującą się wydobywaniem danych, co skutkuje ogromnymi stratami finansowymi dla niej i prowadzonej przez nią organizacji non-profit. Napędzany pragnieniem sprawiedliwości Clay inicjuje nieustanną pogoń za zemstą, która szybko eskaluje do rangi ogólnokrajowej.

Adam zakłada strój komandosa i infiltruje półświatek przestępczy, aby wymierzyć sprawiedliwość tam, gdzie zawodzi system prawny. Czy to kolejny film ze Stathamem, w którym po prostu gra… Stathama? Film, wymyślony przez reżysera Davida Ayera (reżysera np. Legionu samobójców) i doświadczonego scenarzystę thrillerów akcji Kurta Wimmera, ukazuje talenty Stathama do filmów akcji.  Portret Adama stworzony przez Stathama charakteryzuje się stoickim minimalizmem, dzięki czemu wzruszające momenty, takie jak refleksje na temat znaczenia Eloise w jego życiu i filozoficzne rozważania na temat organizacji społecznej, stają się jeszcze bardziej wymowne. Tym bardziej, że zostają też skontrastowane z czymś, co można by nazwać masowym ludobójstwem przeprowadzonym za pomocą pięści.  Statham dominuje na ekranie, dostarczając intensywne sekwencje akcji przypominające czasem sceny z Johna Wicka.

Pszczelarz

Z filozoficznego punktu widzenia Pszczelarz  podejmuje decyzję opierając się na znanym tropie przypisywania korupcji kilku złym osobom, zamiast zajmować się kwestiami systemowymi. Czy ma to sens? Zwłaszcza, gdy wielokrotnie w scenariuszu padła kwestia o „obronie ula”. Scenariusz próbuje też podjąć dyskusję na temat poziomów sprawiedliwości i w dużej mierze za te kwestie odpowiedzialna była córki Eloise, Verona, która jest agentką FBI. Wydawało mi się, że bohaterka widziała wyłącznie w czerni i w bieli, widząc zło i dobro oraz jeden rodzaj sprawiedliwości. W tej materii pewnie każdy będzie miał inną opinię, więc pozostawiam do samodzielnej refleksji po obejrzeniu filmu.

Wątek drugorzędny z udziałem córki Eloise, Verony Parker i jej partnera z FBI, Matta Wileya wydawał mi się niepotrzebny i osłabił intensywność głównej narracji. Nie widziałam potrzeby wprowadzenia ich postaci do filmu i w zasadzie nic do niego nie wniosły, prócz przerywnikowych scen kojarzących mi się z dobrze znanym gatunkiem police procedural. Sama Verona, córka osoby, która właśnie popełniła samobójstwo nie wydała mi się w ogóle autentyczna.Pszczelarz

Głowni antagoniści w filmie są techno-złodziejami, którzy codziennie gromadzą miliony kradzione od ludzi. Po stronie naczelnego antagonisty stoi Josh Hutcherson, który gra potomka miliardera i jednocześnie właściciela firmy odpowiedzialnej za kradzieże. Firma ma także silne powiązania polityczne, poprzez skorumpowanego byłego agenta CIA, który obecnie pełni rolę eksperta ds. bezpieczeństwa odpowiedzialnego za młodego, zaćpanego, miliardera. W tym brutalnym spektaklu uwaga skupia się głównie na Stathamie, po raz kolejny ukazując jego niezwykły talent do podnoszenia poziomu nawet najbardziej absurdalnych narracji. Czy jedna osoba może pokonać sił specjalne Delta Force i SEAL Team 6? Tak, jeśli jest Pszczelarzem. Absurd. Ale dobrze się go ogląda. Jeśli pszczelarz mówi, że umrzesz, umrzesz…

Pszczelarz

Pszczelarz to typowy film akcji Jasona Stathama, wzniesiony na wyższy poziom. Główna postać jest uosobieniem śmierci, osobą bez zahamowań, kierowaną pogonią za zniszczeniem. Pszczelarz zostawia po sobie morze ciał i pożogę. Film jest intensywny i zawiera bezlitosne sceny przemocy, nawet osobę paloną żywcem, czy rozerwaną na pół przez spadającą windę. Z drugiej strony nieco przypomina film szpiegowski, przy tych wszystkich elementach wkradania się do szczelnie pilnowanych budynków. Podobnie jak w ostatnim Wicku, dialogi głównego bohatera zostały ograniczone do minimum, okraszone ewentualnym żartem. Całkiem przyjemnie mi się to oglądało.

 

 

Zobacz też: Najlepiej oceniane odcinki anime Atak Tytanów

Brak komentarzy

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio The Universim - Poradnik dla Początkujących - O czym musisz wiedzieć?
Następny The Universim - Recenzja - Zostań Bogiem