Konsola Playstation 5 od swojej premiery oczarowuje nas ambitnymi tytułami, które zajmują szczytowe miejsce jeżeli chodzi o popularność wśród recenzentów i graczy. Czy Ratchet and Clank: Rift Apart to kolejny tytuł na tej liście, który na stałe zapisze się w kanonie elektronicznej rozgrywki?
Duże wymagania stoją przed nowym tytułem od Insomiac Games, zwłaszcza że poprzednia odsłona Ratchet and Clank także ocierała się o arcydzieło. Nowa gra, ekskluzywnie stworzona dla konsoli Playstation 5, będzie obficie wykorzystywać olbrzymie możliwości jakie oferuje konsola. Zanim jednak przejdziemy do aspektów technicznych, porozmawiajmy chwilę o historii Ratchet and Clank: Rift Apart.
Historia nowej odsłony serii toczy się jakiś czas po epilogu poprzedniej części. Sympatyczny lombaks Ratchet oraz jego towarzysz Clank stali się sławnymi bohaterami, którzy ocalili galaktykę przed zagładą. Podczas parady wspominającej wydarzenia z poprzedniej odsłony następuje wypadek, który sprawia, że wymiary zostają rozdarte i zaczynają się przez siebie przenikać. Nasz bohater trafia do alternatywnej rzeczywistości, gdzie złowieszczy Nefarious z którym Ratchet od zawsze ma na pieńku, został Imperatorem i zdominował wszechświat. Nasz bohater będzie musiał na nowo jakoś scalić wymiary w jedną całość, zanim te nie zapadną się do końca. Szybko do dwójki bohaterów dołączy kolejna para, ich odpowiednicy w alternatywnej rzeczywistości. Będzie to Lombaksica Rivet oraz potężny robot o imieniu Kit. O ile na początku byłem sceptycznie nastawiony do dwójki nowych bohaterów, którymi na zmianę sterujemy, to szybko zdobyli oni moje zaufanie i sympatię. Co ciekawe, twórcy stanęli na głowie by opisać historię zarówno Kit, jak i Rivet, miejscami nawet miałem wrażenie, że jest ona ciekawsza niż dwójki głównych bohaterów. Pierwszy punkt dla Insomiac Games.
Sama fabuła nie daje chwili spokoju. Rozgrywka jest niesamowicie krótka, całość trwa jedynie 10 godzin i to nawet kiedy celujemy w platynę, co wydłuża czas gry nieznacznie o parę godzin. Z drugiej jednak strony gra jest niewiarygodnie intensywna i każda, absolutnie każda scena jest nasączona dialogami czy dodatkowymi animacjami, które jeszcze bardziej ubogacają grę. Dodatkowo twórcy wcisnęli tutaj dziesiątki mechanik zapożyczonych z innych gier. W trakcie trzech godzin gry możemy postrzelać do armii wrogów na arenie, polatać na pterodaktylu ziejącym ogniem czy też odkrywać sekrety na jednej olbrzymiej otwartej mapie, by chwilę potem znowu przejść do standardowej tunelowej rozgrywki pokonując fale przeciwników. Ratchet and Clank: Rift Apart to bogactwo zawartości zapakowanej w bardzo niewielkim opakowaniu. Mogę nawet powiedzieć, że 10 godzin zabawy w tej grze, da znacznie więcej emocji i różnorodności niż na przykład Assassin’s Creed Valhalla, które to jest grą na setki godzin, ale w praktyce robimy tam ciągle to samo. W tej koncepcji, wolę wydać pieniądze na takie gry jak Ratchet and Clank: Rift Apart, a nie wspomniany wcześniej potworek Ubisoftu. Drugi punkt dla Insomiac Games.
Sama rozgrywka jest podobna do tej, co pamiętamy z poprzedniej części. Sterujemy krokami na zmianę Ratcheta oraz Rivet obserwując akcję z trzeciej osoby, pokonując wrogów za pomocą jednej z kilkunastu zwariowanych broni oraz szukając sekrety przechodząc kolejne mapy. Zostańmy teraz na chwilę przy broniach. Wracają tutaj starzy znajomi, jak na przykład Pan Wojny czy też potężny Żubr, ale wiele broni odeszło lub zostało zmienionych w drastyczny sposób. Mamy cały arsenał zwariowanych pukawek i w pewnym momencie gry nawet nie mogłem się zdecydować, z czego teraz postrzelać do wrogów. Pojawia się np. Pan Grzybek, który ostrzeliwuje przeciwników i odwraca ich uwagę, rękawica zagłady przywołująca armie małych robotów szatkujących przeciwników na kawałeczki, działo strzelające szczekającymi pociskami goniącymi wrogów czy też zamrażacz zamieniający wrogów w sopelki lodu. Jest nawet działko obrotowe! W trakcie używania broni, ta będzie zdobywać doświadczenie, dzięki czemu będziemy w stanie zakupić ulepszenia, które czasami drastycznie zmienią zachowanie broni, a ulepszenie jej w 100% dodaje im nowe cechy lub zmienia ich działanie na korzystniejsze. Rozwałka w Ratchet and Clank: Rift Apart jest czymś pięknym. Trzeci punkt dla Insomiac Games.
Niestety za tą zaletą idzie też wada. Z uwagi na dużą liczbę naprawdę potężnych broni, pojedynki z wrogami stają się zdecydowanie za łatwe. Podczas gry umierałem jedynie w sekwencjach zręcznościowych, które czasami są tak szybkie, że ludzkie oko nie dostrzeże np. zwisającego haka do podwieszenia. To jednak nieistotne, gdyż nawet walki z największymi wrogami są niesamowicie proste. Mamy np. taką broń która zamienia wrogów na parę sekund w krzaki, a po ulepszeniu tacy wrogowie otrzymują zwiększone obrażenia z innych źródeł. Używając takiej broni oraz szybko zmieniając bronie na inne takie jak Pan Grzybek, rękawica zagłady czy też przywołanie drona który strzela we wszystko bombami szybko sprawia, że wokół nas powstaje mała armia zadająca olbrzymie obrażenia dla unieszkodliwionych wrogów. No i mamy też szereg broni, które jednym strzałem zadają jakieś niepoważne obrażenia jak na przykład właśnie Pan Wojny. Wydaje mi się, że przy takim arsenale, ta gra powinna bardziej przypominać typowe bullet hell, gdzie wokół nas pojawiają się prawdziwe hordy wrogów zasypujące nas pociskami ze wszystkich stron. Nawet wyzwania na arenie, które powinny stanowić najwyższe wyzwanie w grze, są dziecinnie proste, a ostatnie z nich, gdzie musiałem walczyć z paroma bossami na zmianę zrobiłem nie tracąc nawet połowy punktów życia.
Ratchet and Clank: Rift Apart wykorzystuje potęgę jaką oferuje ze sobą konsola Playstation 5. To nie jest tylko arcydzieło graficzne pełne płynnych i pięknych animacji. Twórcy bardzo poważnie wzięli temat Rozdarcia Szczelin, dzięki czemu jesteśmy w stanie wykorzystać je do płynnego przechodzenia i teleportacji. Kiedy spotkamy na przykład szczelinę z sekretem, to wystarczy, że do niej wejdziemy i cały świat nawet bez mignięcia płynnie przeskoczy do alternatywnej rzeczywistości. Przy grach z ekranami ładowania co chwilę, robi to niesamowite wrażenie. Ten efekt jest jeszcze bardziej pogłębiony dzięki rozrzuconym czasami na polach bitwy małym wyrwom, które sprawiają, że Ratchet oraz Rivet błyskawicznie przeskakują na polu bitwy. Zamiast jednak podczepienia i przeniesienia jak to jest w innych grach, tutaj mamy wrażenie, że nasza postać zostaje w miejscu, a sama wyrwa zostaje podciągnięta do nas co robi po prostu niesamowite wrażenia estetyczne.
No i wreszcie w podsumowaniu warto powiedzieć parę słów o polskim dubbingu, który tradycyjnie dla gier sony stoi na niesamowicie wysokim poziomie i to do tego stopnia, że gra lepiej brzmi w polskiej wersji, niż angielskiej, co dla mnie jest wielką rzadkością. Ratchet and Clank: Rift Apart to gra idealna, praktycznie dopracowana w każdym calu, zarówno technicznie, jak pod względem fabuły oraz samej rozgrywki, która będzie trzymać graczy mocno. Pół punkta ucinam jedynie z uwagi na czas gry, chociaż już kombinuje kiedy będę miał czas na drugie przejście w New Game Plus no i ten nieszczęsny poziom trudności, który mam nadzieję że wzrośnie w trybie wyzwań. Ratchet and Clank: Rift Apart to kolejna gra, która pokazuje że konsola Playstation 5 nie ma sobie równych jeżeli chodzi o jakość gier.
Ratchet and Clank: Rift Apart ukończyliśmy także na naszym kanale. Wpadnij i sam zobacz!
Podsumowanie
Pros
- Zagęszczona akcja i fabuła - nie ma nawet chwili nudy
- Kolejna gra która pokazuje na co stać konsole Playstation 5
- Efekty graficzne przejścia między wymiarami są niewiarygodne
- Idealna, dopracowana w każdym calu
- Bardzo dobry polski dubbing
- Arsenał broni i gęsta rozwałka to poezja
Cons
- Za łatwa. Przy takim arsenale, ta gra powinna być jak bullet hell
Brak komentarzy