Nadeszła chwila kiedy będziemy recenzować Scythe. Absolutny hit 2016 roku, wyróżniony w zestawieniu Top 10 gier planszowych na Dice Tower według społeczności oraz Eric’a Summer’a oraz Golden Geek Board Game of the Year Winner w 2016 roku. Gra pokochana przez wielu, nie ominęła ją jednak też krytyka. Zarzucano jej schematyczność oraz zbyt mocne skupienie na grafikach świetnego artysty Jakuba Różalskiego, a nie na mechanice gry.
Sam miałem przyjemność odbycia pierwszej gry w Scythe na Grach bez Prądu które organizowaliśmy w 2016 roku. Jedna z osób przyniosła wtedy Scythe w edycji kolekcjonerskiej z Kickstartera. Niestety trafiliśmy na fanboya który bardzo ochoczo tłumaczył każdy poszczególny element gry co uruchomiło w mojej głowie czerwoną lampkę. Wydawało mi się wtedy że zasady gry są bardzo złożone i trudne. Jakiś czas później otrzymaliśmy grę od Phanalx Games i mogłem bliżej się przyjrzeć całej grze, przeanalizować wszystkie elementy i na spokojnie ocenić grę.
Założenia gry Scythe
Scythe to gra planszowa w którą pogracie w od 1 do 5 graczy. Głównym wyróżnikiem tej gry na rynku jest jej wykonanie polegające na wykorzystaniu przepięknych grafik Jakuba Różalskiego. Widząc pudełko Scythe można łatwo dojść do wniosku że mamy do czynienia z porządną grą tematyczną w stylu amerykańskim (ostatnio pisałem o grach w stylu amerykańskim). Nic bardziej mylnego, Scythe to gra ekonomiczna polegająca na wykorzystaniu takich mechanizmów jak area control oraz worker placement.
W grze wcielamy się w jedną ze stron walczących w fikcyjnych czasach 1920 roku, czyli alternatywnej Pierwszej Wojnie Światowej. Przez odkrycie tajemniczej technologii, Państwa osiągnęły błyskawiczny skok technologiczny czego efektem są osławione już mechy specyficzne dla każdej ze stron konfliktu. Niestety gra nie skupia się w żadnym wypadku na walce a jedynie na zarządzaniu ekonomią.
Na początku gry każdy z graczy wybiera jedną ze stron konfliktu oraz drugą planszę która symbolizuje poziom trudności działań które podejmujemy w trakcie gry. Dzięki takiemu lekkiego zabiegowi każda nacja może być trochę inna w rozgrywce przy każdej następnej partii. Każda z nacji ma też trochę inne założenia początkowe gry, inne cechy mechów oraz inny sposób przemieszczania się przez rzeki. Każda ze stron konfliktu rozpoczyna także grę w innym miejscu mapy.
Czy dzięki temu nacje gry są Asymetryczne? W żadnym wypadku nie. To nie jest Cry Havoc, każda nacja może się troszkę różnić ale gra się dokładnie tak samo. Może przez plansze akcji mogą być trochę inne priorytety na początku gry, ale przy którejś rozgrywce granice się zacierają i każdy gracz zaawansowany zaczyna tak samo, czyli od rekrutacji robotników.
Próg wejścia do gry jest znikomy, łatwo tłumaczy się zasady, a to wszystko dzięki oznaczeniom na planszach gracza i planszy gry. Gra została pod tym względem oznaczona w sposób po prostu perfekcyjny i tak naprawdę starczy kilka tur na tłumaczenie zasad. Chyba że traficie na fanatyka Scythe który będzie tłumaczyć każdy element gry długo i dokładnie. Nie jest to potrzebne aby rozpocząć przygodę ze Scythe. Moja Ola ogarnęła grę już w czwartej turze i przegrała ze mną dosłownie dwoma punktami. Następna gra należała do niej.
Niestety instrukcji nie skomentuje ponieważ zasady gry były mi tłumaczone przez kolegę. Przeglądałem ją i wydaje się spoko i wszystko w niej jest na swoim miejscu.
Interakcja w Scythe
Bardzo przykro mi to mówić, ale interakcja w Scythe to czysty dramat, typowy dla każdego twardego tytułu w stylu europejskim. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie kiedy w grze której akcja dzieje się w trakcie fikcyjnej Pierwszej Wojny Światowej, a główne skrzypce grają gigantyczne uzbrojone po zęby Mechy, walka jest absolutnie nieprzydatna. Powiem nawet więcej, walka z innymi graczami często bardziej szkodzi niż pomaga, ponieważ atak na robotników przeciwnika skutkuje spadkiem popularności naszego kraju.
I walka jest chyba jedyną znaczącą interakcja w tej grze. Oprócz tego możemy korzystać z działań innych graczy. Kiedy uda nam się wykonać akcję rekrutacji, to przy wykonywaniu akcji przy której odblokowaliśmy pole rekrutacji dostajemy dodatkowy bonus. To działa także w przypadku kiedy gracz z lewej lub z prawej strony wykona tą samą akcję. I tylko w tej sytuacji bacznie obserwowałem przeciwników. W innych sytuacjach całe skupienie było oddane planszom gracza.
Wykonanie Scythe
Jeżeli chodzi o wykonanie, to Scythe jest wzorem na rynku gier planszowych który ciężko będzie doścignąć. Po pierwsze, Jakub Różalski wykonał fenomenalną pracę przy tworzeniu grafik do gry Scythe. Gra jest po prostu ładna i bardzo chce się patrzeć na grafiki na kartach wydarzeń oraz planszach graczy. Myślę że zarzut co niektórych malkontentów że jest to gra zaprojektowana pod grafiki może być prawdziwy.
Każda ze stron otrzyma także cztery genialne figurki mechów oraz jedną figurkę bohatera która jakościowo jest wykonana znacznie lepiej od mechów. Do tego dostaniemy masę drewnianych znaczników w kolorze odpowiadającym nacji którą gramy. Grę toczymy na planszy przedstawiającej obszar akcji podzielony na hexy oraz na planszach gracza gdzie widzimy postęp naszych imperiów.
Troszkę razi brak wypraski ponieważ gra posiada wiele różnych elementów które można ładnie posegregować. Zamiast tego dostajemy natomiast dużo foliowych woreczków które w zupełności starczą. I dodatkowo nasze dzielne mechy i bohaterowie mają ładne plastikowe formy które nie pozwolą dzielnym wojakom się łatwo zniszczyć.
Cena
Cena jest wysoka – około 300 zł. I wiecie co. To jest dobra cena. Tak po prostu. Gra jest bardzo fajnym eurosem z bardzo porządną zawartością i wykonana w bardzo dobry sposób. Gra jest zdecydowanie warta takich pieniędzy. Zdaję sobie sprawę że jest to wysoka cena jak na polskie warunki, ale nie będziecie raczej żałować.
Regrywalność Scythe
Scythe posiada przyzwoitą regrywalność, zwłaszcza z uwagi na niski próg wejścia. Ładnie skaluje się bez względu na liczbę graczy, gra cierpi niestety przez osoby z paraliżem decyzyjnym a przy rozgrywce pięcioosobowej przerwy między swoimi turami są czasami tak długie że czasu wystarczy na szybkie wyskoczenie do sklepu po piwo lub czipsy. Niestety asymetryczność nie występuje i klimat grania każdą z nacji, tak różną od siebie w założeniach, jest nieodczuwalny w trakcie gry. Tyle że Polania ma najładniejsze mechy. I niedźwiedzia.
Chodzi mi o to że po którejś rozgrywce jest nam wszystko jedno kim gramy, schemat działania zostaje ten sam bez względu na to kim gramy. Gra niestety też punktuje najlepiej jeden styl rozgrywki – rekrutację robotników oraz ich sprytne rozmieszczenie na planszy. Kto szybciej to zrobi, zdobywa dużą przewagę i innym graczom może być ciężko doścignąć sprytnego rolnika. Sam miałem właśnie za każdym razem najwięcej punktów za każdym razem kiedy rekrutowałem wszystkich robotników w trakcie kilku pierwszych tur.
Podsumowanie
Scythe ciężko było dla mnie recenzować. Nie jest to gra fenomenalna, i niekoniecznie zasługuje na te wszystkie nagrody z 2016 roku. Znacznie więcej zabawy w poprzednim roku zaoferowała mi Terraformacja Marsa oraz wcześniej wspomniany Cry Havoc. Oczywiście ja jestem jeden i gustuje w innych grach niż Scythe, bardziej w stronę Ameritrash, klimatu itp. Czy to oznacza że Scythe jest złą grą? W żadnym wypadku nie. To jest dobra gra ekonomiczna która troszkę oszukuje graczy przy pierwszym wrażeniu. Ale potem nadrabia.
Fanom gier bardziej nastawionych na walki mechów trzeba poczekać na premierę gry komputerowej Iron Havest. Myślę że wtedy gra będzie skupiała się bardziej na walkach a nie na wydobywaniu surowców.
Wszystko zależy od tego z kim grasz… W jednej z konfiguracji ludzi, z którymi gram walki odbywają się ciągle i dużo zmieniają w rozgrywce. Ponadto pamiętaj o Saksonii, której jedną z taktyk do wygrania jest inicjowanie dużej ilości walk (raz w ten sposób udało mi się skończyć grę i wygrać bardzo szybko). Druga sprawa, na która chcę zwrócić uwagę to to, że akurat moja taktyka niezależnie od tego kim gram polega na nieprodukowaniu więcej niż jednego robotnika i czasem przynosi, to skutek. A całym tym komentarzem chcę tylko zwrócić uwagę na to, że Scythe jest bardzo wyrównany, rozgrywka nie musi odbywać się bez walk (interakcji) i jest wiele różnych taktyk, co powoduje ogromną regrywalność. No i jest prześliczna – grafiki oraz planszetki „gracza” są świetnie wykonane.
Każdy gra inaczej, u nas walki prawie się nie odbywają wszyscy jak jeden wpatrzeni w plansze gracza. Do tego każdy zaczyna od robienia max robotników, potem ulepszenia i jakoś leci. Za każdym razem jak dosiadywała się osoba która była bardziej agresywna, kończyła z najsłabszym lub prawie najsłabszym wynikiem. Może jeżeli wszyscy grali agresywnie to byłoby inaczej.
Masz rację, pięknie wykonana i genialnie oznaczona. Bardzo mi się to w tej grze podoba.
Ilu graczy tyle taktyk :). Dla mnie to ogromny plus gry. Nie przepadam za grami, w których jest tylko jedna taktyka wygrywająca.
HEj. Spodobała mi się recenzja i sama przymierzam się do Scythe. Ale brak porządnej interakcji mnie martwi. Grę planuję na od 2 do 6 osób. Przyszło mi coś do głowy/ A gdyby tak wprowadzić rzut kostka do gry? 12, 6, 8 ścienną. Mam pewien pomysł. Oczywiście wszyscy odradzają coś takiego. Ale można trosze uelastycznić zasady.
Raczej nie jest to dobry pomysł, bo ta gra to EURO i wprowadzanie do niej losowości zaburzy jedyne co ma sensowne, czyli planowanie.
Fajna recenzja. Dziwnie się tylko czyta akapit o cenie gry, w którym stwierdzasz, że jest to dobra cena i raczej(?) kupujący nie będzie żałować. Później się okazuje, że gry sam nie kupiłeś.
> Wyobraźcie sobie moje zdziwienie kiedy w grze której akcja dzieje się w trakcie fikcyjnej Pierwszej Wojny Światowej
Akcja gry dzieje się w 1920 czyli po Wielkiej Wojnie