Sonic Prime pojawił się w niedawno na Netflixie, czyli platformie słynącej z seriali o średniej jakości, z kilkoma wyjątkami w ciągu całego roku. Do której kategorii można zaliczyć nowego Sonica?
Sonic Prime to najnowszy serial o przygodach szybkiego, niebieskiego jeża i grupy jego przyjaciół. Oparty jest na serii gier Sonic the Hedgehog a wyprodukowany został wspólnie przez Segę, Netflix Animation oraz WildBrain Studios i Man of Action Entertainment. Teraz premierę miało osiem odcinków, jednak cała seria ma się składać z dwudziestu czterech. Szczerze przyznam, że nie oczekiwałam wiele po takim serialu, ale po obejrzeniu dostępnych części jestem na prawdę pod wrażeniem. Z pozoru to taka głupotka, produkcja dla dzieci o kolorowych zwierzątkach. Z drugiej strony, to ciekawa fabuła i więcej głębi, niż niejeden drogi serial (pozdrawiam Wiedźmina).
W jakie kłopoty wpakował się tym razem Sonic? W czasie bitwy z doktorem Eggmannem, Sonic niszczy Paradox Prism, to jest niezwykle ważny dla świata artefakt. Wiadomo nie od dzisiaj, że niebieski jeż potrafi być kompletnie bezmyślny i takim sposobem udaje mu się rozbić wszechświat na malutkie kawałki. W kolejnych odcinkach będziemy poruszać się z głównym bohaterem po różnych światach, będziemy poznawać alternatywne wersje jego przyjaciół Tails’a, Knuckles’a, Amy i Rouge. Zadaniem Sonica będzie odnalezienie wszystkich fragmentów rozbitego kryształu, następnie złożenie Paradox Prismy w całość i prawdopodobnie przywrócenie porządku we wszechświecie.
Po kilku odcinkach zaczęłam się śmiać, że Sonic Prime ma więcej multiwersów, niż Doktor Strange w Multiwersum Obłędu. Na początku trafiamy do Nowego Szrotu, miasta w klimacie Cyberpunka, na dodatek rządzonego przez Radę Chaosu. Tam nadejdzie pierwsze spotkanie z alternatywnymi przyjaciółmi – Amy jest robotem, zaprogramowanym przez rządzących, Tails jest teraz Nine (bo ma 9 metalowych skrzydeł, przypominających pajęcze nóżki) a Knuckles i Rouge stoją na czele opozycji walczącej o wolność miasta. Nie zanika też doktor Eggmann, każdy z członków rady jest jego inną fromą, od noworodka po staruszka. Później przenosimy się do dżungli a następnie na wodę. W każdym z tych środowisk buty Sonica dostosowują się do warunków zewnętrznych. Musi ścigać się nie tylko z czasem, ale i Radą Chaosu, która odkryła na czym polegają podróże pomiędzy światami.
Podoba mi się, że Sonic Prime czerpie inspiracje z innych popularnych, współczesnych produkcji, w postaci wspomnianego wyżej Nowego Szrotu, czy też kilkuodcinkowej fali wspomnień Piratów z Karaibów. Po świecie na wodzie, zdałam sobie sprawę, że nawiązania są tak oczywiste. Na statku był kapitan, który częstował jabłkiem, wspomniano też samego Barbossę, użyto charakterystycznej sceny walki zwróconymi do siebie statkami, czy też skorzystano z ucieczki Sparrowa małą łódką – takim sposobem Kapitan Knuckles uciekał z tonącego statku przed walką. Lubię takie smaczki w serialach, bo po nich widać, że ktoś przyłożył się do swojej pracy. Oprócz tego, widać też ukłon ku oryginalnym grom. Adix zauważył, że nasz bohater traci i zbiera monetki, zupełnie jak w grach.
Sonic Prime to około 25 minutowe odcinki (oprócz pierwszego, około 40 minutowego), przy których fajnie można odpocząć, nie czując upływu czasu. Fajne jest to, że można oglądać ten serial bezmyślnie, ale można też wyciągać z niego lekcje, tak jak robi to Sonic w każdym z odwiedzanych światów. Niebieski jeż powoli zdaje sobie sprawę ze złych, albo nieprzyjemnych rzeczy jakie robił, zauważa też, ilu rzeczy wcześniej nie doceniał. Infantylne? Może tak, chociaż może w takiej formie mogłoby dotrzeć do wielu osób. Jeśli szukacie sobie szybkiego, przyjemnego programu do obejrzenia przed snem, polecam wam serial Sonic Prime. Nie mogę doczekać się kolejnych odcinków. Lubię czasem obejrzeć coś z prostą fabułą, bez zbędnych wątków pobocznych i wydumanych dramatów. Jest na prawdę spoko.
Zwiastun możecie zobaczyć też wchodząc w ten LINK.
Brak komentarzy