Stop Killing Games zebrał milion podpisów! Do akcji dołącza nawet platforma SteamDB!


Z ogromną radością gracze oraz entuzjaści zachowywania gier wideo na całym świecie przyjęli wiadomość o tym, że petycja Stop Killing Games, zainicjowana przez znanego YouTubera Rossa Scotta, przekroczyła magiczną barierę miliona podpisów. Kampania ta zyskała niesamowite tempo w ostatnich dniach, przełamując kolejne granice kilkuset tysięcy podpisów w błyskawicznym tempie.

Ten sukces jest nie tylko dowodem na ogromne zaangażowanie społeczności graczy, ale też szansą na realną zmianę w podejściu twórców gier do wycofywania i usuwania tytułów ze sprzedaży. Kontekst petycji jest prosty, ale niezwykle istotny – apel skierowany jest do Komisji Europejskiej, która ma obowiązek odnieść się do każdej inicjatywy obywatelskiej, która przekroczy milion podpisów. Kampania Stop Killing Games domaga się uregulowania praktyk polegających na wycofywaniu gier przez wydawców bez zapewnienia graczom zwrotów lub możliwości dalszego grania, przynajmniej w trybie offline. Główne przesłanie brzmi: gry powinny pozostać grywalne, nawet jeśli serwery zostaną wyłączone.

Osiągnięcie miliona podpisów otwiera przed Rossem Scottem szansę na zaprezentowanie inicjatywy przed Komisją Europejską oraz wystąpienie podczas przesłuchania publicznego w Parlamencie Europejskim. To historyczny moment, który może doprowadzić do wprowadzenia prawa zmuszającego twórców gier do pozostawiania swoich tytułów w stanie grywalnym. W praktyce oznaczałoby to koniec znikających gier i większe poszanowanie praw graczy do dostępu do wcześniej zakupionych produktów cyfrowych. W oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych Ross Scott podkreślił: „Strona wskazuje, że osiągnęliśmy milion podpisów. Nienawidzę tak mówić, ale istnieje szansa, że spora część z nich nie jest prawdziwa. Musimy więc kontynuować podpisywanie petycji na pełnych obrotach! Jeszcze dziś opublikuję wideo na ten temat.” To ostrzeżenie pokazuje, jak ważne jest kontynuowanie akcji – szczególnie że nie wszystkie podpisy mogą pochodzić od obywateli UE, których głosy są wymagane formalnie.

Poniżej też informacje dotyczące podpisów, które zostały złożone w różnych krajach.

Oznacza to, że każdy dodatkowy podpis zwiększa szansę, że petycja zostanie uznana za ważną i skuteczną. Wciąż można ją podpisać, odwiedzając oficjalny link udostępniony przez organizatorów. Społeczność graczy pozostaje zmobilizowana, co widać po aktywności w mediach społecznościowych i licznych komentarzach, w których użytkownicy wyrażają swoje poparcie dla walki z „zabijaniem gier”. Co jeszcze bardziej imponujące – do akcji dołącza nawet platforma Steam. W nieoficjalnym, ale szeroko komentowanym geście poparcia, niektórzy przedstawiciele Valve – właściciela Steam – zaczęli wspominać o potrzebie zachowywania gier w formie umożliwiającej dalsze użytkowanie, nawet po ich wycofaniu ze sprzedaży. Choć firma oficjalnie nie potwierdziła jeszcze udziału w kampanii, ten ruch może oznaczać początek większych zmian w branży. Steam, jako największa cyfrowa platforma dystrybucji gier na świecie, ma ogromny wpływ na to, jak branża podchodzi do trwałości tytułów.

Zainteresowanie kampanią Stop Killing Games pokazuje, że temat cyfrowej własności i prawa do korzystania z zakupionych treści jest dziś ważniejszy niż kiedykolwiek. Coraz więcej graczy zdaje sobie sprawę, że brak fizycznego nośnika oznacza ryzyko utraty dostępu do gry, za którą zapłacili. Tytuły takie jak „The Crew”, „Marvel Heroes” czy „Battleborn” zostały już na zawsze wymazane z cyfrowej przestrzeni – mimo że wielu graczy wciąż chciałoby do nich wrócić. Akcję promuje nawet platforma statystyczna SteamDB, gdzie każdy z graczy może sprawdzić różne informacje dotyczące gier wydanych na platformie Steam.

Rosnące zainteresowanie mediów głównego nurtu oraz wsparcie ze strony influencerów i niezależnych twórców tylko napędza kampanię. Platformy takie jak Instagram, TikTok czy Discord pełne są dyskusji, grafik, filmików i analiz na temat problemu znikających gier. Pojawiają się także pomysły na rozwiązania techniczne – jak np. obowiązek udostępniania przez twórców wersji offline gry po zakończeniu jej cyklu życia. To wszystko pokazuje, że Stop Killing Games nie jest tylko chwilową modą, ale ruchem społecznym z realnym potencjałem wpływu. Przyszłość kampanii zależy teraz od tego, jak Komisja Europejska zareaguje na zebrane podpisy. Jeśli petycja zostanie uznana za zgodną z wymogami formalnymi, możemy spodziewać się prawdziwej debaty na forum unijnym o tym, jak powinny wyglądać prawa graczy w cyfrowym świecie. Jedno jest pewne – Stop Killing Games już teraz przechodzi do historii jako jedna z najważniejszych obywatelskich inicjatyw związanych z grami wideo.

Poprzednio Lipcowe premiery na Netflixie, MAX, Disney i Prime! [2025]
Następny Death Stranding - Podsumowanie Historii Pierwszej Części Gry