Kilka podstawowych informacji na temat gry Terraformacja Marsa: Gra kościana
Po raz trzeci Mars stoi przed nami otworem i będziemy go terraformować, sprawiając by ta niegościnna planeta nadawała się do zasiedlenia. Będziemy budować oceany, zalesiać tereny i budować miasta na powierzchni planety. Nie bez znaczenia są inne wskaźniki – poziom tlenu oraz temperatura, o które również musimy zadbać. Nie ma co ukrywać, że gry z serii Terraformacja Marsa ociekają z klimatu – tutaj główną rolę odgrywa mechanika, a nie przygody i immersja. Temat jest bardzo spoko, dla fanów kosmicznych zmagań jeszcze bardziej na plus. Nasze działania to głównie zagrywanie kart i generowanie zasobów potrzebnych do podwyższania kolejnych wskaźników świadczących o poziomie terraformowania czerwonej planety.
Próg wejścia
Gra ma całkiem proste i przystępne zasady, ale rozgrywka wymaga nieco przemyślenia i kombinowania nad kartami. Na pewno nie jest to prosty samograj typu weź i zagraj kartę. Terraformacja Marsa: Gra kościana to średniozaawansowana gra karciano-kościana, w której będziemy zarządzać zasobami i kręcić nasz produkcyjny silniczek. Wszystko to dla punktów. Poziom zależności jest dużo niższy niż w oryginalnej Terraformacji Marsa, więc kościana wersja nadaje się do wprowadzenia graczy w to uniwersum. Jeżeli podoba się wam koncepcja gry, a nie jesteście jakimiś mocno zaawansowanymi graczami – nie bójcie się tylko zagrajcie. Jest naprawdę przystępnie i wszystko w czasie rozgrywki jest jasne. Na kartach znajdziemy samą ikonografię bez opisowych efektów, ale nie ma się co stresować – dość szybko można załapać co robi każda ikona.
Kilka słów o zasadach
Mechanicznie Terraformacja Marsa: Gra kościana to mix zarządzania kartami, które dają na różnorakie bonusy oraz kostkami, które generują symbole potrzebne do opłacenia kosztów. Tak jak w klasycznej Terraformacji będziemy podnosić trzy wskaźniki : tlen, temperaturę oraz liczbę oceanów. Gdy dwa z trzech zostaną ukończone, gra się kończy i podliczamy punkty.
Gracz może rozegrać swoją turę na dwa sposoby – wybrać turę produkcji lub akcji. Tura produkcji pozwala nam zrzucić zbędne karty i dobrać nowe, ale co najważniejsze wygeneruje nam nowe kostki z kart posiadających brązowe sekcje. Odświeżamy też inne zużyte przez nas karty. Tura akcji pozwala nam wykonać akcję dodatkową oraz główną. Dodatkowe to dobranie dowolnej kostki i rzut, zmiana ścianki na kostce lub dobranie dwóch kart – tutaj kosztem innego zasobu.
Akcji głównych jest kilka, ale najważniejsze to zagrywanie kart. Każda z nich ma wymagania dotyczące kosztu w określonych kostkach. Inną opcją jest możliwość ponownego wykonania akcji dodatkowej. Możemy też wydawać określone zasoby, aby podnosić się na torach temperatury, tlenu oraz stawiać na planszy oceany, miasta czy żetony zieleni.
Frajda z rozgrywki, czyli jak chętnie wrócę do tej gry?
Duża Terraformacja Marsa to w pewnych kręgach gra kultowa, ale mi nigdy zbytnio nie leżała. Doceniam ogrom możliwości, jakie daje, ale ciułanie kolejnych kart nie zrobiło na mnie dobrego wrażenia. Było ciut przekombinowane (szczególnie, dodając kolejne dodatki) i za wolne. Co innego kościana wersja tej gry – jest duża szansa, że Terraformacja Marsa w tej formie zostanie ze mną na dłużej. Kostki są szybsze, bardziej satysfakcjonujące i stawiają przed nami dodatkowe wyzwania w postaci zrobienia czegoś fajnego na podstawie losowych rzutów.
Terraformacja Marsa: Gra kościana ma jeszcze ten plus, że oferuje podobne doświadczenia co jej karciana wersja, ale w dużo szybszy i bardziej skondensowany sposób. Jest prościej? Oczywiście, że tak. Czy to źle? Mnie to bardzo odpowiada, ale wiem, że niektórych na pewno to odrzuci. Podobała mi się również płynność rozgrywki przy zachowaniu odpowiedniego poziomu kombinowania. To nadal Terraformacja, w której musimy zarządzać zasobami, budować silniczek dający kolejne kostki i ścigać się o nagrody. Wszystko to w 45 minut! Lubię gry, które rozwijają się w trakcie gry. Początki są wolne, ale z każdą kolejną turą gra się rozpędza i mamy dużo więcej opcji do rozważenia.
To wszystko składa się na całkiem udaną grę, która może zaskoczyć u osób, które odbiły się od dużej Terraformacji (z litości o Aresie nawet nie wspominam). Oczywiście można rzec, że kolejny raz dostajemy to samo podnoszenie wskaźników w innej oprawie, ale kościana wersja moim zdaniem wypadła najlepiej. Jest szybko i intensywnie! Fani optymalizacji przeliczania kostek na punkty będą zadowoleni. Chętnie usiądą do tej gry ponownie, ponieważ każda rozgrywka jest inna i rozwija się w różne strony. Jeżeli szukałbym średniozaawansowanej gry dla osoby lubiącej science fiction oraz zarządzanie zasobami i wszelkie kościane mechaniki w planszówkach to skusiłbym się na Terraformację Marsa w odsłonie z kostkami.
Wykonanie
Wizualnie gra delikatnie mówiąc nie powala. Każda Terraformacja ma specyficzne podejście do grafik na kartach, które są zwyczajnie brzydkie. Dla fanów serii można powiedzieć, że graficznie wersja kościana trzyma poziom. Całościowo gra też nie robi wielkiego wrażenia na stole, ale pierwsze wrażenie ratują trochę kostki. Jakościowo nie ma się do czego czepiać. Karty i tak prędzej czy później powinny trafić w koszuli, kostki są przyjemne w dotyku i rzuca się nimi dobrze.
Interakcja
Wszystkie Terraformacja to dla mnie gry pasjansowate ze śladową ilością interakcji. Wersja kościana ma jej jeszcze mniej. Mamy w grze wyścig o tytuły, ale nie czułem jakiejś nadmiernej rywalizacji. Punkty z nich są fajne, ale bardziej na zasadzie „jak wpadną, to spoko, jak nie to odrobię gdzie indziej”. Negatywnej interakcji w zasadzie to nie uświadczymy.
Losowość
Jak kostki, to i losowość musi być. Akurat w przypadku Terraformacji Marsa każda wersja jest losowa. Czy to dobieramy karty, czy rzucamy kostkami los może nas pokarać. W przypadku wersji kościanej losowość odbieram jako elementy rozgrywki, który może ma wpływ na to, jak gra mi się spodobała. Trzeba ostro kombinować z dostępnymi symbolami na to, co nas stać i ewentualnie szukać możliwości zwiększenie puli dostępnych kości. Na plus losowość sprawia, że gracze mniej ograni czują się pewniej podczas rozgrywek.
Czas rozgrywki i skalowanie
Nowa Terraformacja to zaskakująco długa gra. Na dwie osoby gramy trochę ponad godzinkę, co, zważywszy na dość sprawne tury jest znacznym wynikiem. Jeżeli chodzi o skalowanie to wieloosobowe pasjanse w moim odczuciu najlepiej chodzą w dwie osoby. Tak samo jest w Terraformacji – chętnie usiądę do niej w duecie, ponieważ dodatkowe osoby tylko zwiększają czas, a nie wnoszą za wiele ciekawych zagrać. Bardzo przyjemnie grało mi się również solo!
Regrywalność
Terraformacja Marsa: Gra kościana to tytuł, który nie znudzi się po kilku pierwszych partiach i będzie miał jeszcze nieco do pokazania w kolejnych. Stosik kart jest całkiem duży, mamy też kilkanaście korporacji do sprawdzenia. Elementów losowych jest na tyle dużo, by gra zaskakiwała przy kolejnych rozgrywkach.
Na zakończenie
Terraformacja Marsa: Gra kościana to całkiem udany tytuł. Po raz kolejny będziemy bawić się w terraformera obcej planety tym razem przy pomocy kostek. Czy to wyszło grze na dobre? Jest zdecydowanie szybciej i bardziej intensywnie, ale kosztem złożoności znanej z oryginału. Nowa Terraformacja jest losowa, bo rzuty kostkami nie mogą być oparte o strategię, ale podoba mi się właśnie to wyzwanie w postaci zrobienia czegoś ciekawego na podstawie dostępnych zasobów. Gra jest solidna, nie urwała mi niczego, ale kilka przyjemnych partii zapewniła. Warto sprawdzić, jeżeli lubicie euraski z kostkami.
WSPÓŁPRACA REKLAMOWA] Dziękujemy wydawnictwu Rebel za przekazanie gry do recenzji.