Porównywanie Call of Duty do Company of Heroes jest tak samo bezsensowne jak porównywanie The Ascent do Cyberpunk 2077. Jedyne co łączy te dwie gry to klimat cyberpunkowej przyszłości, a całość jest całkowicie i skrajnie inna.
Właściwie mógłbym przygotować oddzielny materiał na temat tego, jak bardzo inny jest The Ascent oraz Cyberpunk 2077, co mogłoby pomóc niektórym recenzentom w zrozumieniu, że porównanie tych gier jest po prostu nie na miejscu, a nawet pomimo tego w co drugim artykule w sieci widziałem jakieś dziwne nawiązania oraz nagłówki mówiące że wreszcie otrzymaliśmy godną grę w uniwersum Cyberpunk 2077. Po pierwsze dzisiaj Cyberpunk jest całkiem niezłą grą, po drugie, zacznijmy od tego, że akcja The Ascent dzieje się na całkowicie innej planecie, gdzie oprócz ludzi żyją setki innych kosmicznych ras.
The Ascent to najpiękniejsza gra tego lata?
Kolejną różnicą jest to, że The Ascent to strzelanka z widokiem z góry, w rzucie tak zwanym izometrycznym. Naszą zabawę rozpoczniemy od stworzenia postaci w prostym kreatorze i zaraz po zjechaniu windą do samych czeluści olbrzymiej Arkologii dowiemy się, jak wygląda nasza sytuacja. A wygląda niewesoło – nasz bohater w nadziei na lepsze życie zadłużył się u korporacji The Ascent i do końca życia będzie musiał pracować w Arkologii by ten dług spłacić. My dzisiaj mamy kredyty hipoteczne, a w The Ascent takim problemem będzie przeprowadzka. Po krótkim tutorialu polegającym na wykonaniu paru głupich zleceń, okazuje się że grupa The Ascent upadła, a Arkologia póki co nie ma panującej tutaj korporacji. Zaczyna się wyścig szczurów o to co pozostało z aktywów firmy.
Pierwsze wrażenia w podziemiach Arkologii nie są zbyt atrakcyjne. Grafika jest ładna, ale nie atrakcyjna, podobnie jak soundtrack. Wyraźnie widać, że twórcy na tym etapie próbują przepchnąć w tutorialu kolejne mechaniki gry. Niestety samouczek jest bardziej irytujący, niż tłumaczący, bo polega na tym, że będą wyskakiwać przed nami okienka, które zamrożą grę i będą wymagać od nas przetrzymania przycisku by je zamknąć. Jest tutaj także irytujący bug, który z jakiegoś powodu sprawiał, że kiedy wchodziłem do jednego ze sklepów w Klastrze 13, to zawsze pojawiało się te nieszczęsne okienko. Wszystko jednak się zmienia, kiedy pierwszy raz trafiamy na jeden z głównych poziomów Arkologii. W tym momencie ludzie dostają palpitacji serca oraz spadają z krzeseł – świat gry wygląda niesamowicie obłędnie. Przestrzeń, praktycznie nieograniczona, wielopoziomowość obszarów gry, gdzie zawsze coś się dzieje nad nami lub pod nami, różnorodność spotykanych przechodniów, miliony niewiarygodnych szczegółów i wiele, wiele więcej. I tutaj także rozpoczyna się bardziej konkretna ścieżka dźwiękowa. Od tego momentu już wiedziałem, że The Ascent stanie się niesamowitym przeżyciem muskającym mój gust estetyczny.
Błędy, wszędzie błędy
Twórcy zaoferowali tutaj nam sztywną kamerę, która zawsze stara się ustawić tak, by pokazać nam trochę więcej świata gry – czy to niższe poziomy Arkologii kiedy krążymy po głównym poziomie, czy też jakieś plakaty na ścianach kiedy wykonujemy zadanie gdzieś w zaułkach tego przerażającego i pięknego obiektu. Niestety kamera jednak nie zawsze zdaje rezultat – czasami nie widać wszystkiego, czasami coś nam zasłoni widok, a innym razem będziemy mieć problem z trafieniem w wypadający z wrogów loot. Problemy z The Ascent tutaj się niestety nie kończą, gdyż gra posiada niesamowite po prostu błędy, które niejednokrotnie napsuły mi krwi. Najgorsze były niemożliwe do otworzenia skrzynki i to pomimo tego, że miałem odpowiedni poziom deszyfracji. Potem gdzieś na reddicie wyczytałem, że twórcy źle opisali skrzynki i podobno problem zostanie niedługo naprawiony. Takich błędów jest niestety bardzo dużo.
Męczennictwo w The Ascent
Sama rozgrywka w The Ascent to połączenie gry akcji RPG oraz strzelanki w rzucie izometrycznym. Przez większość czasu będziemy przemieszczać się po różnych obszarach Arkologii by wykonywać kolejne proste zadania, będziemy zdobywać lepsze bronie z wrogów, podobnie jak pancerze oraz dodatkowe mody które wesprą nas w grze. Potem będziemy wracać do jednej z paru bezpiecznych lokacji, sprzedamy niepotrzebny loot, pozbieramy nowe zadania i wyruszymy ponownie. Rozgrywka jak w Diablo 2, tylko ze strzelaniem. Ciekawym rozwiązaniem jest strzelanie wysoko oraz nisko, które pozwoli nam np. strzelać dosyć bezpiecznie zza zasłony (ale też niecelnie) lub też ostrzeliwać niewielkich przeciwników, których normalnie nie trafimy.
Wrogów niestety w grze jest bardzo mało i większość z nich się powtarza do samego końca zabawy i zmieniać się będzie tylko ich poziom oraz zadawane przez nich obrażenia. Poziom gry nie skaluje się do nas i polega na tym, że każda lokacja ma wrogów na swoim indywidualnym poziomie. Problem jest jednak taki, że te poziomy bardzo płynnie się zmieniają i idąc lokacją na naszym poziomie i robiąc główne zadanie, niejednokrotnie zbaczałem z utartej ścieżki by otworzyć jakąś skrzynkę. Wszystko po to, by chwilę później zostać zabitym przez pojedynczy cios wroga, gdyż wrogowie obok posiadali dziesięć poziomów więcej. I zaczynaj bieganie od nowa.
A biegania w The Ascent jest bardzo dużo. Gra posiada dwa systemy szybkiej podróży – taksówki oraz metro. Niestety te nie kursują między czterema poziomami arkologii a tylko w ramach nich. Dlatego też, jeżeli będziemy mieć jakąś sprawę na innym poziomie, to musimy użyć taksy by wrócić do centrum, użyć windy i znowu wsiąść do taksy by potem pobiegać na lokacji i znaleźć odpowiedniego NPC czy też miejsce do zrobienia zadania. Między jednak przystankiem taksówki oraz windą jest trochę drogi, a na ostatnim, najwyższym poziomie Arkologii taksówki nie ma wcale. Przez całą grę wykonałem kilkadziesiąt takich kursów i było to stracone kilkadziesiąt minut przeznaczone jedynie na bieganie oraz backtracking. Bardzo słabo.
Ale nie wszystko jest takie złe
Jednak nie mogę powiedzieć, że całość jest zła. Gra oferuje nam sporo broni, które dodatkowo można ulepszać. Strzelanie z nich jest tak bardzo zróżnicowane, że niejednokrotnie czułem się jak w sklepie z cukierkami i zastanawiałem się co teraz wybrać. Bronie możemy zmieniać nawet w trakcie walki (o ile to nie bug) więc kiedy nagle spotkamy armię robotów, to przełączenie na elektroniczne działko obrotowe zajmuje chwilę. Do tego mamy miotacze ognia, karabiny maszynowe, parę różnych wyrzutni rakiet, pistolety, rewolwery, snajperki. Do wyboru, do koloru.
Moim faworytem była wyrzutnia rakiet, która strzelała pojedynczym wolnym pociskiem zadającym monstrualne obrażenia, ale potrzebująca długiego przeładowania po wystrzale. Osobiście jednak zoptymalizowałem tak statystyki mojego herosa, by przeładowanie było ponad dwa razy szybsze, co pozwoliło mi siać zniszczenie niczym Liam Neeson przy poszukiwaniu zaginionej córki. Twórcy z wielką wprawą zaimplementowali system rozwoju postaci w grze, w której najważniejsze jest strzelanie i zręczność. Można tutaj zrobić bardzo fajne zróżnicowane postacie, które idealnie odzwierciedlą Wasz styl gry.
Podsumowanie
Zmieniam zdanie, które postawiłem na początku tekstu – The Ascent oraz Cyberpunk 2077 ma parę punktów wspólnych. Są to na pewno liczne błędy, które przeszkadzają w czerpaniu gry. Ale łączy je także przyjemne strzelanie oraz spory arsenał narzędzi zniszczenia, który dawał mi w obu grach naprawdę sporo zabawy. The Ascent jednak dalej pozostaje grą od małego studia, o której zapomnimy po paru tygodniach i nigdy do niej nie wrócimy. The Ascent jest przyjemną chociaż męczącą przygodą na parę godzin, chociaż grze bardzo daleko jest do ideału. Na pewno trzeba ją docenić jeżeli chodzi o wrażenia audiowizualne, to na pewno jest najładniejsza gra ostatnich miesięcy. Pozostałym elementom zabrakło jednak trochę szlifu, co sprawiło, że The Ascent jest bardzo ładnym średniakiem.
Podsumowanie
Pros
- Przyjemny gunplay, strzelanie jest bardzo, ale to bardzo fajne
- Sporo zróżnicowanych broni
- Dobrze zaimplementowane elementy RPG w grze akcji
- Niesamowicie klimatyczna historia oraz świat gry
Cons
- Sporo irytujących błędów, jak niemożliwe do otwarcie skrzynki
- Niewiele rodzajów przeciwników
- Zepsuty tutorial - do samego końca gry pojawiały mi się wyskakujące okienka przy wchodzeniu do sklepów w jednym z miast
- Sztywna kamera nie zawsze zdaje rezultat
- Sporo biegania i backtrackingu. Brak szybkiej podróży między poziomami Arkologii
Autorze, popracuj trochę nad nauką posługiwania się poprawną polszczyzną, bo tego się nie da czytać.
Tak się składa, że całość została przeczytana i nagrana, więc czytać się da na pewno 🙂 A jakbyś miał bardziej konkretne uwagi, to chętnie je uwzględnię.
https://www.youtube.com/watch?v=ZG5iJr1_GQE