Nigdy wcześniej nie grałem w gry z serii Two Point, więc nie wiedziałem, czego spodziewać się po Two Point Museum. To co jednak zobaczyłem przeszło moje wszystkie oczekiwania i mogę śmiało powiedzieć, że dawno żadna strategiczna gra ekonomiczna tak mnie nie wciągnęła. Co jest wyjątkowego w Two Point Museum? Zapraszam do recenzji!
Two Point Museum to strategiczna gra w czasie rzeczywistym, gdzie naszym zadaniem będzie zarządzanie różnymi muzeami w obszernej kampanii fabularnej. Kampania będzie pozwalać nam na zabawę pięcioma różnymi muzeami i każde z nich będzie nie tylko stawiać przed nami różne wyzwania, ale też spróbuje opowiadać różne historie. Naszym celem nadrzędnym jest zbieranie gwiazdek dla każdego muzeum, gdzie najwyższa wartość to pięć gwiazdek dla każdego z nich. Sama kampania pozwoli nam bawić się muzeami przez około 30 – 40 godzin, a jeżeli nie będziemy mieli dosyć, to czeka nas też skirmish, gdzie będziemy mogli sami zbudować takie muzeum jakie chcemy.

To, czego nie widać na pierwszy rzut oka w Two Point Museum, a pojawia się w kolejnych godzinach gry to różnorodność elementów, którymi będziemy zarządzać. Naszym celem nadrzędnym będzie pozyskiwanie różnych eksponatów. Działa to trochę jak w Pokemonach, gdzie chcemy zdobyć każdy eksponat, a jeżeli zdobędziemy taki sam drugi raz, ale o wyższej jakości, to wymienimy stary eksponat na nowy, a ten nam niepotrzebny rozłożymy na części pierwsze by odblokować różne bonusy. Odkrywanie eksponatów to zabawa sama w sobie, bo nie ma tutaj prostych kości dinozaurów. Znaczy są, ale to bardziej fikcyjne zwierzęta, jak na przykład prehistoryczny Boa Dusiciel o długości ciężarówki.

Ale to nie wszystko, bo z czasem odblokujemy kolejne muzea i tam będzie na nas czekać coś całkowicie nowego. Przyjdzie nam łowić ryby do akwarium, a nawet będziemy zarządzać nawiedzonym domem, gdzie będziemy prezentować duchy. Co ciekawe, każdy eksponat może mieć swoje własne wymagania i o ile zwykłe szkielety trzeba tylko wycierać z kurzu, to już zamrożoną lodówkę trzeba trzymać w niskiej temperaturze, a drapieżne kwiaty ludożercy w klimacie tropikalnym. Szczytem będzie za to zarządzanie duchami, gdzie każdy z nich ma swoje wymagania i jeżeli ich nie spełnimy, to duch może uciec i zacząć straszyć w naszym muzeum. Jest naprawdę ciekawie i po kilkudziesięciu godzinach gry nawet Wam powieka nie drgnie, kiedy ekipa odkrywców wróci z czymś naprawdę szalonym w skrzyni.
To nie wszystko, co oferuje Two Point Museum. Każdy eksponat możemy ozdobić i odpowiednio opisywać, do tego niektóre eksponaty lepiej prezentują się z innymi ozdobami lub też eksponatami. Im więcej punktów ciekawości zdobędziemy, tym więcej zarobimy. Opisywanie tych wszystkich mechanik trochę by nam zajęło, więc sprawdźcie nasz poradnik dla początkujących do gry Two Point Museum, gdzie opisujemy w bardziej złożony sposób wszystkie co ciekawsze mechaniki. Musicie wiedzieć jednak, że Two Point Museum ma naprawdę wiele do zaoferowania i jeżeli chodzi o samą rozgrywkę, a karty są odsłaniane przez grę powoli w kolejnych misjach. Wtedy to też pojawiają się kolejne nowe mechaniki, które cudownie wpasowują się w to, co już znamy.

Bardzo lubię to, jak wygląda Two Point Museum. Nasze muzea płynnie się rozwijają, a wraz z nimi goście, którzy też będą stanowić szeroką paletę osobistości. Oprócz nudnych turystów, nasze muzea odwiedzić mogą Yeti czy też klauny niczym z horrorów. Gra szybko staje się bardzo barwna i pełna życia, a cały wygląd muzeum rozwija się bardzo naturalnie. Widząc potrzeby gości będziemy stawiać im automaty, a nowe eksponaty spróbujemy wpasować tam, gdzie dostaną bonus do ciekawości. Szybko zaczniemy malować ściany, budować barierki i w głowie planować kolejne posunięcia. Cała ta procedura jest bardzo wciągająca i nawet kiedy zrealizujemy cel misji i gra delikatnie nam zasugeruje, byśmy przeszli do innego muzeum szukać gdzieś indziej gwiazdek, to i tak chcemy zostać by dokończyć jakiś eksponat czy też skończyć budowę nowej wystawy.
Do tego trzeba pochwalić sterowanie w Two Point Museum. Grałem na Playstation 5 i gra posiada bardzo intuicyjne sterowanie oraz dobrze opisany interfejs. Nawet jeżeli zapomnimy jakiegoś skrótu, to wystarczy, że się chwilę rozejrzymy po interfejsie by odnaleźć poszukiwaną przez nas opcję. Niestety jednak czasami interfejs zawodzi, zwłaszcza, kiedy podczas grzebania się w jakimś menu wyskoczy jakieś okienko zasłaniające nam inne elementy, a którego nie możemy łatwo wyłączyć. Tworzy się chaos i zamęt, który ciężko opanować. Oczywiście też problemem nie raz jest tak nawigowanie kursorem, by trafić w jakiś obiekt w muzeum, zwłaszcza, kiedy goście są liczeni już w setkach, a nie dziesiątkach. Wtedy czasami musimy się namęczyć by trafić jakąś ławkę którą chcemy przestawić czy też inny obiekt.

Już wspominałem, jak ładnie animowany jest Two Point Museum, ale nie tylko wnętrza muzeum są ładne. Mapa ekspedycji jest klimatyczna i różni się między różnymi obszarami, a okolice muzeum są pełne życia i przechodniów. Mogą przejeżdżać samochody, a z metra wychodzą ludzie, którzy nie zawsze chcą przyjść do muzeum, a są jedynie elementem otoczenia. Ta gra wydaje się żywa i pełna ruchu w dużo większym stopniu niż na przykład bardziej statyczne Anno 1800. Minusem oprawy wizualnej są okazjonalne spadki wydajności, zwłaszcza przy dużych muzeach. Widać, ze konsola nie zawsze sobie radzi ze zbyt dużym natężeniem ruchu. Udźwiękowienie także zasługuje na pochwały i nie tylko z uwagi na ładną ścieżkę dźwiękową, ale też na przykład speakera, który wysyła komunikaty do gości w muzeum. I przy okazji też do nas, bo słuchając uważnie co mówi, możemy szybko dowiedzieć się o problemach w muzeum takich jak brak ekspedientki w sklepie z pamiątkami czy przepełniające się puszki na darowizny.

Two Point Museum okazał się bardzo wciągającą i ciekawą grą, która w zasadzie nie ma żadnych poważnych wad. Jest to zabawa na wiele godzin, która dodatkowo jest bardzo przystępna z uwagi na rozbudowaną kampanię będącą tutorialem, który powoli wprowadza kolejne elementy i bez pośpiechu pozwala nam się przez większość czasu bawić się już poznanymi mechanikami. A jest ich naprawdę bardzo duża liczba, jednak mimo to, są one bardzo intuicyjne i ładnie się zazębiają w zasadzie z każdym elementem gry. Two Point Museum to gra w którą łatwo się wchodzi i spokojnie się rozwijamy, gdzie z każdą kolejną gwiazdką naprawdę czujemy, że robimy coraz więcej dobrej roboty.
Two Point Museum i inne gry z serii Two Point znajdziecie w naszym Sklepie z Grami 🙂
Podsumowanie
Pros
- Sporo ciekawych wyzwań wykraczających po za schematy
- Ciekawe mechaniki, które świetnie się zazębiają między sobą
- Ładna grafika i świetne udźwiękowienie
- Przystępna i w stonowany sposób wprowadza kolejne nowości
Cons
- Okazjonalne spadki wydajności