Uncharted: Kolekcja Dziedzictwo Złodziei to odświeżona specjalnie na konsole Playstation 5 wersja gry Uncharted 4: Koniec Złodziei oraz dodatku Uncharted: Zaginione Dziedzictwo. Mamy więc możliwość ponownego poznania historii Nathana Drake oraz jego rodziny w prawdopodobnie najlepszej odsłonie cyklu.
Dla mnie osobiście była to pierwsza styczność z czwartą odsłoną Uncharted więc szczerze mówiąc nie wiedziałem czego się spodziewać. Nie wiedziałem także, czy nieznajomość poprzednich części wpłynie na moje doznania podczas zabawy z odświeżonymi grami. Na szczęście jednak historia stanowi samodzielny tytuł i znajomość poprzednich odsłon nie jest wymagana. Oczywiście będą padać pewne nawiązania, jednak nic czego nie zrozumiemy z kontekstu wypowiedzi lub sytuacji. Uncharted: Kolekcja Dziedzictwo Złodziei ograłem oczywiście na konsoli Playstation 5.
Czwarta odsłona gry opowiada historię Nathana Drake, byłego poszukiwacza skarbów, który na emeryturze zajmuje się wyławianiem wraków z dna oceanów. Wszystko się jednak zmienia, kiedy to pojawia się dawno zaginiony brat Nathana wraz ze świeżym tropem dotyczącym zaginionego skarbu Kapitana Henrego Averego. Wyrusza więc na poszukiwanie dawno zaginionych pirackich łupów, jednocześnie ścigając się z armią najemników zatrudnionych przez konkurencyjnego poszukiwacza skarbów oraz przygód. O ile historia brzmi sztampowo, jak kolejna część Indiana Jones, to muszę przyznać, że zarówno sposób narracji, jak i zwroty akcji są na maksymalnym poziomie. Gra zaskakuje dosłownie na każdym kroku, nie wiemy co się wydarzy, a historia jest opowiedziana w sposób nieliniowy – warto tutaj wspomnieć np. że pierwszy rozdział dzieje się tak naprawdę mniej więcej w połowie gry, a drugi to retrospekcja do czasów z sierocińca, by w trzecim poznać historię zagubienia Sama, czyli brata Nathana, a dopiero w czwartym rozpocznie się właściwa historia. Ciężko się w tym połapać, jednak twórcy bardzo dokładnie przemyśleli kolejność i wszystko ma jak najbardziej sens dla historii.
Ciężko jest także opisać samą rozgrywkę w Uncharted: Kolekcja Dziedzictwo Złodziei. Jest to trzecio osobowa gra akcji w której pokierujemy krokami Nathana, nieraz w towarzystwie jednego lub dwóch przyjaciół. Rozgrywka jest bardzo zróżnicowana – w jednym rozdziale pokierujemy krokami dziecka, które włamuje się do tajemniczego domu, w innym będziemy eksplorować całkiem sporą, półotwartą savannę, by wreszcie uciekać motorówką przed ostrzałem najemników. Sporo się dzieje w Uncharted: Kolekcja Dziedzictwo Złodziei i dodatkowo wpływa to na przyjemność płynącą z gry. Sporo będziemy się także wspinać oraz eksplorować, często ciesząc oczy malowniczymi widokami, przeskakując nad przepaścią pełną starych, zniszczonych okrętów lub też wspinać się na wieżę w środku madagaskarskiej wioski. Widoki w Uncharted: Kolekcja Dziedzictwo Złodziei są przepiękne i to bez różnicy czy jesteśmy w domu mafiozy czy też na tajemniczym archipelagu, gdzie ponoć znajduje się kryjówka piratów. Dużo tego prawda? A nawet nie liznęliśmy wierzchołka góry lodowej.
Nie tylko scenariusz gry jest napisany w sposób profesjonalny. Zarówno dialogi, jak i same postacie także zostały zaprojektowane w sposób rzeczywisty, posiadający swoje własne pragnienia, emocje czy też wady. O złożoności tła postaci może świadczyć np. Sam, który po wielu latach spędzonych w więzieniu, jedyne o czym marzy to znalezienie skarbu Averego, oszukując i kombinując na każdym kroku, nie raz narażając nawet swojego brata oraz przyjaciela. To pragnienie osiągnie zenitu na sam koniec gry, co da nam naprawdę epickie sceny oraz pozwoli odkryć ostatnie tajemnice piratów Averego. Ta sama złożoność dotyczy w zasadzie wszystkich, zarówno żony Nathana, która zostaje przez niego zdradzona, jak i głównego antagonistę, którego motywy możemy zrozumieć bez większych problemów. Zazwyczaj przy takim świetnym zestawieniu postaci ktoś cierpi i jakaś postać wyraźnie odstaje od reszty, ale nie w przypadku Uncharted: Kolekcja Dziedzictwo Złodziei. Właściwie mogę powiedzieć, że Nathan Drake, główny bohater, to sympatyczny gość pełen sprzecznych pragnień oraz balansujący na granicy tego co dobre i złe, także dopuszczając się do kłamstw, kradzieży i krętactw. Nikt w tej grze nie jest tak naprawdę dobry lub zły, za to każdy jest ludzki i przy tym niesamowicie prawdziwy. Bez problemu mógłbym zobaczyć grę, gdzie wcielamy się w jednego z dwójki liderów najemników, którzy ścigają się z lepiej przygotowanym do szukania skarbów Nathanem i Samem.
Sami towarzysze niestety nie sprawdzają się w walce, która jest najgorszym aspektem gry. Regularnie podczas zwiedzania kolejnych miast i ruin będziemy zmuszeni wymienić ogień z najemnikami Nadine, czasami mając także możliwość cichego rozwiązania problemu. Niestety zarówno skradanie, jak i sam system strzelana jest bardzo słaby, zdecydowanie odstający od reszty tak dopracowanej i przemyślanej gry. Strzelanie polega na prostym wycelowaniu w przeciwnika i pociągnięcie spustu, niestety celownik w grze … nawet ciężko jest nazwać celownikiem. Zamiast tego mamy kratkę, która obrazuje rozrzut pocisku wystrzelonego z pistoletu. Sam celownik nie porusza się płynnie, a mamy wrażenie że się ślizga, co nie ułatwia i tak trudnego celowania padem. Nawet AIM Assist nie pomaga i nie raz patrząc bezpośrednio na wroga i aktywując celowanie, to celownik pokazuje się gdzieś daleko od wroga, a że Ci od razu reagują jak zaczynamy strzelać to i od razu też zaczynają się chować i przemieszczać. Uncharted: Kolekcja Dziedzictwo Złodziei to chyba pierwsza gra, gdzie dochodząc do kolejnego etapu ze strzelaniem miałem nadzieję jak najszybciej skończyć wymianę ognia by wrócić do eksploracji, szukania skarbów oraz wspinania się. To jest w sumie ciekawe, bo przy Last of Us 2 wymiana ognia była zrobiona znacznie lepiej, pomimo tego, że gry są do siebie pod tym względem bardzo podobne. W walce nie ma też co liczyć na towarzyszy, czasami uda im się kogoś ustrzelić albo ogłuszyć, jednak przez większość czasu są raczej bezużyteczni.
W sumie ten cały problem ze strzelaniem można zniwelować za pomocą skradania, które także nie jest najlepszym systemem skradania jaki widziałem, ale zdaje egzamin lepiej niż samo strzelanie. Tutaj także pojawiają się ciekawe błędy i problemy, przykładowo wrogowie nie reagują na naszych towarzyszy kiedy ich zobaczą albo często towarzysz wskakuje na nas kiedy trzymamy się krawędzi, co sprawia, że tekstury się zlewają. No cóż, kiedy już skończymy męczyć się ze strzelaniem, to możemy wrócić do eksploracji. A twórcy tutaj także się wykazali, gdyż znajdziemy sporo ukrytych skarbów czy też listów. Do tego Nathan prowadzi dziennik, gdzie na bieżąco notuje to co widział, często wzbogacając poszczególne elementy a swój komentarz lub też zabawny rysunek. Polecam sprawdzać regularnie dziennik Nathana Draka.
Uncharted: Kolekcja Dziedzictwo Złodziei to fantastyczna gra przygodowa, która pozwoli nam poszukiwać tajemniczego pirackiego skarbu oraz odkrywać niesamowite miejsca czy też zwiedzać wspaniałe lokalizacje. Póki nie trzeba strzelać i możemy cieszyć się z innych elementów gry, to gra błyszczy i wciąga jak każdy inny tytuł od Naughty Dog. Jest to prawie w 100% dopracowany tytuł, przepiękny, ze wspaniałą muzyką, ciekawymi bohaterami i interesującą historią pełną zwrotów akcji. Jeżeli jesteście posiadaczami Playstation 5, to koniecznie musicie kupić odświeżoną edycję Uncharted 4, zwłaszcza jeżeli nigdy nie graliście w tą odsłonę. Czeka Was niesamowita przygoda i zazdroszczę, że będziecie mogli ją przeżyć pierwszy raz.
Podsumowanie
Pros
- Epickie, fantastycznie wyreżyserowane sceny
- Scenografia i widoczki
- Świetnie napisani bohaterowie
- Intrygująca i całkowicie samodzielna historia - nie musicie znać poprzednich części
- Dziesiątki ukrytych skarbów i niespodzianek
Cons
- Bezużyteczni towarzysze w walce i przeszkadzający w skradaniu
Brak komentarzy