Coraz częściej słyszymy historie osób, które tracą dostęp do swoich kont na popularnych platformach płatniczych. Tym razem głośnym echem odbiła się sprawa użytkownika PayPala, który został zbanowany za kupowanie książek dla dorosłych. Sprawa szybko trafiła na forum Reddit, gdzie zainteresowany opisał swoje doświadczenia i zadał pytanie, które nurtuje wielu: czy to, co zrobił, było w ogóle nielegalne?
Cała sytuacja miała miejsce w Wielkiej Brytanii. Użytkownik PayPala otrzymał informację, że jego konto zostało zablokowane z powodu naruszenia warunków korzystania z serwisu. Dopiero po rozmowie z obsługą klienta dowiedział się, że chodziło o e-booki, które kupował. Nie były to jednak zwykłe powieści, lecz literatura erotyczna zawierająca motywy takie jak potwory, fantazje związane z tzw. „milking” czy elementy dub-con, czyli kontrowersyjne sceny z pogranicza konsensualności. Pierwszą reakcją użytkownika była panika. Zastanawiał się, czy przypadkiem nie złamał prawa i czy nie grozi mu odpowiedzialność karna. Pytał również, czy powinien skasować swoje e-booki, aby uniknąć problemów. Wątek wzbudził ogromne zainteresowanie i wywołał burzliwą dyskusję na temat granic legalności w świecie cyfrowej erotyki. Paypal to nie pierwsza firma banująca erotyczne tytuły. Podobna sytuacja była wcześniej na itch.io oraz steam.
My Paypl account has been banned for buying smutty e-books. Have I done something illegal?
byu/DariaDover inLegalAdviceUK
Warto zacząć od tego, że kupowanie erotycznych e-booków samo w sobie nie jest nielegalne, o ile nie zawierają one treści zakazanych przez prawo, takich jak pornografia dziecięca czy materiały nawołujące do przemocy wobec realnych osób. W przypadku opisywanego użytkownika chodziło o fikcję literacką, czyli twórczość, która – choć kontrowersyjna – nie łamie brytyjskich przepisów. Z punktu widzenia prawa jego zakupy były więc legalne. Dlaczego więc PayPal zareagował tak ostro? Odpowiedź leży w regulaminie samej platformy. PayPal, podobnie jak wiele innych globalnych usług finansowych, ma własne zasady dotyczące tego, jakie płatności są akceptowane. Firma słynie z restrykcyjnego podejścia do treści erotycznych. W przeszłości blokowała płatności związane z filmami, komiksami, a nawet z gadżetami, które mieściły się w kategorii „adult content”. PayPal tłumaczy to koniecznością ochrony swojego wizerunku oraz zgodności z międzynarodowymi regulacjami dotyczącymi finansów i przeciwdziałania praniu brudnych pieniędzy.
To jednak rodzi pytanie, które zadał sam użytkownik: czy firma płatnicza ma prawo decydować o tym, na co wydajemy własne pieniądze? Teoretycznie PayPal to tylko pośrednik, a transakcja powinna być podobna do zakupu papierosów czy alkoholu kartą bankową. W praktyce jednak PayPal nie jest bankiem, lecz prywatną firmą, która ustala swoje reguły. Korzystając z jej usług, użytkownicy akceptują warunki, w których jasno określono zakaz używania platformy do kupowania i sprzedawania treści erotycznych. Pod względem prawnym oznacza to, że blokada konta nie jest równoznaczna z zarzutem karnym ani z oskarżeniem o złamanie prawa. To po prostu sankcja nałożona przez prywatną firmę na użytkownika, który nieświadomie złamał regulamin. Niestety, PayPal ma prawo do takiego działania i może nawet zatrzymać środki na koncie na okres do 180 dni w przypadku naruszenia zasad.
Co ciekawe, historia ta pokazuje szerszy problem związany z cenzurą finansową. W ostatnich latach rośnie liczba przypadków, w których pośrednicy płatności ingerują w zakupy użytkowników. Twórcy komiksów, artystki erotyczne czy autorzy nietypowych powieści często skarżą się, że nie mogą przyjmować płatności przez PayPala ani korzystać z niego do sprzedaży swoich treści. Krytycy uważają, że takie podejście ogranicza wolność twórczą i zmusza fanów do szukania alternatywnych form płatności. Alternatyw na szczęście nie brakuje. W miejsce PayPala można używać chociażby Revoluta, Wise, Payoneer czy kryptowalut, które nie mają tak restrykcyjnych zasad dotyczących treści dla dorosłych. Oczywiście każda z tych metod ma swoje plusy i minusy, ale pozwalają one uniknąć sytuacji, w której dostęp do środków zostaje nagle zablokowany.
Z perspektywy prawa brytyjskiego użytkownik nie musi usuwać swoich e-booków ani obawiać się konsekwencji karnych. Zakupy, których dokonał, nie były nielegalne. Problem leży wyłącznie po stronie PayPala i jego polityki wobec treści erotycznych. Największą nauką płynącą z tej sytuacji jest konieczność dokładnego czytania regulaminów usług, z których korzystamy, nawet jeśli wydają się one oczywiste. Sprawa użytkownika, który został zbanowany za kupowanie książek dla dorosłych, to tylko jeden z przykładów szerszego zjawiska. Cyfrowe platformy coraz częściej pełnią rolę strażników moralności, decydując, jakie treści są akceptowalne, a jakie nie. Choć w tym przypadku prawo stoi po stronie czytelnika, technologia i regulaminy platform okazują się silniejszym przeciwnikiem niż jakikolwiek kodeks karny.