Warhammer 40,000: Space Marine 2 to kontynuacja bardzo dobrze przyjętej gry akcji o tym samym tytule. Tym razem zamiast hord orków, czeka na nas potężny rój tyranidów. Czy warto zainteresować się kontynuacją tej gry? Zapraszam do recenzji opartej na wersji na Playstation.
W kontynuacji ponownie wcielamy się w rolę Kapitana Titusa, dowódcę oddziału Space Marines tym razem w roli powiększonej, czyli Primaris. Jak to się stało, że nasz bohater urósł i stał się potężniejszą wersją, nie martwcie się, zostanie to wyjaśnione w grze. Podobnie jak sporo innych naprawdę ciekawych wątków. Gra jest bezpośrednią kontynuacją pierwszej części i nie bierze jeńców. Mało tutaj wyjaśniania i przypominania fabuły, a nawet można powiedzieć, że twórcy poszli drogą bardziej enigmatycznego jej przedstawienia w stosunku do pierwszej części. Titus nie chce rozmawiać o swojej przeszłości, a jego towarzysze wcale nie zdobywają przez to jego zaufania. Można lubić takie podejście, ale osobiście zachęcam do przypomnienia sobie historii podstawki. Będziecie lepiej się bawić. Możecie też spojrzeć na nasz kanał YouTube, gdzie nie tak dawno temu ograliśmy jeszcze raz całą grę.
Historia w grze jest ciekawa i pełna zwrotów akcji od pierwszych momentów w grze. Do tego znajdziemy nieliczne notatki, które pozwolą nam poznać historię konfliktu bezpośrednio na samych planetach. Kampania zajmuje około 10 – 15 godzin, więc jest trochę dłuższa niż w pierwszej części, ale trzeba też przyznać, że jest w niej gęsto od akcji. Prawie nigdy nie ma przestojów, zawsze jest jakieś strzelanie, dialogi między bohaterami czy też coś dzieje się w tle. Space Marine 2 nie daje chwili wytchnienia, a te nieliczne służą jedynie wymianie broni na inną lub też zebraniu amunicji.
Sama rozgrywka praktycznie niczym nie odbiega od pierwszej odsłony Space Marine, więc od razu poczujecie się jak w domu, który został upiększony i udoskonalony. W Space Marine 2 będziemy kierować naszym bohaterem za pomocą kamery trzecio osobowej. Powraca oryginalny system walki z pierwszej części, gdzie będziemy na przemian używać broni palnej oraz ręcznej. Kombosy zostały ułatwione, a nasz heros będzie mógł robić uniki oraz nawet parować potężniejsze ataki. Przyjdzie nam walczyć w głównej mierze z plagą Tyranidów, więc szykujcie się na walki z tysiącami słabych jednostek przeplatanymi dowodzącymi nimi elitami.
Gra punktuje agresję. W Space Marine 2 głównym sposobem odnawiania punktów życia i pancerza, które będziemy tracić w dużych ilościach, będzie wykonywanie dobić na wrogach lub też widowiskowych strzałów z broni ręcznej do ogłuszonego przeciwnika. Do tego Titus posiada umiejętność Furii, która pozwala leczyć otrzymane obrażenia i zwiększy siłę zadawanych ciosów w zwarciu. Nasz bohater może podnieść jedynie dwie apteczki, które są bardzo rzadkie, a dodatkowo raz na jakiś czas znajdzie przedmiot, który pozwoli mu wstać z kolan jeżeli zostanie powalony w walce. To jest często lepsze rozwiązanie, niż czekanie aż sojusznicy zareagują i wskrzeszą poległego herosa.
Sojusznicy to najgorszy element kampanii w Space Marine 2. Właściwie są jedynie bezużytecznym zapychaczem służącym do rozmów i występującym w filmikach. Ich aktywność w trakcie walki jest praktycznie znikoma, zadają małe obrażenia i nie reagują zbyt szybko na polecenia. Do tego nie wchodzą w interakcję z przedmiotami, a część misji ma strukturę typowo kooperacyjną. Przykładowo czasami przyjdzie nam aktywować jakiś przedmiot, przez co my sami będziemy bezbronni. Nie możemy natomiast nakazać zrobić tej czynności dla towarzysza, bo ta komenda nie działała i nie wiem czy to jest bug czy też po prostu twórcy nie pomyśleli o tej funkcji. Nie rozumiem, dlaczego twórcy na siłę wpychali elementy kooperacyjne przy praktycznie zerowym AI naszych towarzyszy. Gdzie podziały się czasy Republic Commando, gdzie mieliśmy wyjątkowo dobrą sztuczną inteligencję naszych ziomeczków i mogliśmy im wydawać złożone polecenia.
Warto pochwalić też design poziomów w Space Marine 2. Mapy są hermetyczne i liniowe, ale prawie zawsze coś dzieje się w tle. Możemy nie raz zobaczyć przejazd kolumny Gwardii Imperialnej albo przelot hordy Tyranidów nad naszymi głowami. Sekretów tutaj praktycznie nie ma, a nieliczne ukryte notatki będące jedyną znajdźką są ukryte w bardzo prosty sposób nie wymagające większego zaangażowania w ich poszukiwania. To jednak nie jest wadą, bo dzięki temu świat gry jest niesamowicie żywy i przechodząc ścieżką przygotowaną przez twórców będziemy ciągle trafiać na jakieś oskryptowane wydarzenia, które nie pozwolą nam nudzić się nawet przez chwilę. No i sama architektura, tak wiernie odwzorowująca klimat gry. Potężne gotyckie katedry przeorane spaczeniem tyranidów, wnętrza naszej barki bojowej z olbrzymim hangarem ze startującymi Thunderhawkami w tle czy też nawet obfita w zieleń dżungla, gdzie na drzewach czeka śmiertelne zagrożenie.
Kampania jednak to nie wszystko, bo gra Space Marine 2 posiada też dwa tryby multiplayer. W trybie PvE, będziemy wykonywać fabularne zadania dziejące się gdzieś w tle do głównej fabuły. Przykładowo możemy próbować powstrzymać falę tyranidów, by kapitan Titus miał jak najwięcej czasu na poszukiwania oddalonego, ale będącego na drodze hordy kompleksu badawczego. Tutaj już gramy z innymi graczami, czy to z ziomeczkami z listy znajomych czy też z randomowymi graczami i jest dużo lepiej, bo towarzysze nie są tacy bezużyteczni. Warto tutaj podkreślić, że w tym trybie pojawiają się wydarzenia losowe podobne do tych w wielu innych grach posiadających nacisk na kooperację jak np. Darktide. Tryb PvP to za to klasyczne strzelanie na prostych mapach. Zarówno pierwszy i drugi tryb nie posiada zbyt wielu dostępnych poziomów.
Na koniec porozmawiajmy o grafice i udźwiękowieniu w Space Marine 2. Nie mam tutaj żadnych zastrzeżeń, a nawet znajdzie się parę zachwytów. Modele bohaterów i wrogów są najwyższych lotów, bardzo szczegółowe i ładne. Warto przede wszystkim dokładnie zwiedzać pokład naszej barki, gdzie lądujemy między misjami. Znajdziemy tam wiele różnych fajnych detali, jak roboty należące do mechanikus czy też różne aktywności załogi i obsługi okrętu. Podchodząc do grup postaci usłyszymy też ciekawe dialogi. Pomimo swojej liniowości, gra aż prosi się o eksplorowanie i poszukiwanie dodatkowych sekretów. Udźwiękowienie jest bardzo klasyczne dla gier z uniwersum Warhammer 40000. Miejscami przypomina nawet kultowe Dawn of War 2, chociaż dalej nie jest to ten sam poziom. Tak czy inaczej, Space Marine 2 brzmi bardzo dobrze.
Space Marine 2 okazał się dokładnie tym czym chciałem żeby był. Kontynuacją pierwszej części, która bierze z niej mechaniki i i ulepsza je do dzisiejszych standardów, a czasami nawet daje coś nowego. Gra jest niesamowicie wciągająca i nawet po jej ukończeniu chętnie wskoczymy w tryb PvP i PvE, który według twórców ma być rozwijany w przyszłości. Czy tak będzie to się okaże, ale nawet w obecnym stanie Space Marine 2 jest bardzo dobrą i dopracowaną grą. Jeżeli graliście w pierwszą część czy nawet po prostu lubicie brutalne gry akcji, to będziecie na pewno dobrze bawić się w Space Marine 2.
Podsumowanie
Pros
- Świetny system walki punktujący agresję
- Dodatkowe tryby gry skutecznie przedłużają zabawę
- Bardzo ładna grafika i animacje oraz udźwiękowienie
- Przepiękny design poziomów, prawie zawsze coś dzieje się w tle
Cons
- Nasi towarzysze to banda kretynów
Brak komentarzy