Crusader Kings: The Board Game
Zapewne wielu z was grało w gry z serii Europa Universalis, Hearts of Iron, czy Crusader Kings wydanych na PC przez stajnie Paradox Interactive. Mam dla was dobre wieści, każdy z wymienionych przed chwilą tytułów doczeka się adaptacji planszowej z Crusader Kings na forpoczcie kartonowego ataku.
Crusader Kings jest to gra dla 3-5 osób w której mamy poprowadzić nasz dzielny ród francuzów, anglików itp. do sławy, bogactwa i wielu wielu dzieci. Gra napędzana jest kartami oraz kapslami, gdzie na górze karty jest opisana akcja jaką możemy wykonać, a na dole wydarzenie jakie jej zagranie wywoła. Co ciekawe, pożądana akcja górna może spowodować coś niemiłego dla nas samych albo miłego dla innego gracza. Karty dobieramy z oddzielnych decków co turę, tak aby mieć ich 6. Wybór jest w miarę swobodny, limitowany tylko kilkoma prostymi zasadami np. zawsze musisz mieć co najmniej jedną kartę krucjaty, ale nie więcej niż 2. itp
Wspomniane już kapsle to element budowania worka z którego będziemy je losować aby rozstrzygać rozmaite testy dyktowane nam na kartach lub akcjach. Zielone kapsle testy zdają, czerwone zawalają – w przeważającej większości. Zielone to cechy pozytywne naszego monarchy takie jak hojność, odwaga, honor, a czerwone to negatywne – np. wariat, brzydal, leniuch.
Jak się wiec te kapsle zdobywa? Każda frakcja startuje z pewnym ich zestawem a następne pojawiają się najpierw na postaciach potem w worku poprzez żeniaczki, wesela, rodzenie dzieci i takie tam THE SIMS.
Z życia wzięte – Mój król Artur potrzebował żony, wiec szuka sobie szybko jakieś karty do rozwijania rodu, oraz patrzy na planszę, jaki to europejski ród ma niewiastę bez czerwonego kapsla brodawki ale za to z zieloną pracowitością. No i jest – Szwajcaria ma Karine łatwowierną – super cecha to to nie jest, ale zielona, biorę. I tak po krótkim romansowaniu Karina stała się królową Anglii a jej zielona łatwowierność trafiła do królewskiego wora kapslowego. Kolejka zatoczyła prawie pełne koło gdzie nikczemny francuz zagrał jakaś straszą kartę co to mu fort u naszej granicy postawiła, ale wydarzenie temu towarzyszące dało Arturowi i Karinie potomka – dociąg karty – wychodzi John, dociąg cechy z ogólnego wora kapsli – czerwono zezowaty. Cecha trafia na jego kartę postaci i teraz będziemy kombinować jak go wydać za zieloną cechy przymocowanej do jakiejś sukienki. Jak już coś znajdzie, czego spokojnie na zejście staruszka z tronu, po czym on staje się królem a jego kapsle idą do twojego wora.
Dodam ze można dogadywać się z innymi graczami – np. Te Austria, oddam twojemu czerwono garbatemu Gunterowy moją Grażynę z zieloną lojalnością jeśli przestaniesz wysyłać na mnie szpiegów i pomożesz przeciw Francji.
Nie myślcie, że w grze chodzi tylko o rozwijanie dynastii – jest to ważne, bo generuje kapsle niczym barman w piątek, ale gra ma też dużo innego podbojowego mięcha. Można uderzać w krucjaty i walczyć z niewiernymi – wyścig na torze do celu. Budować forty, podbijać tereny i ulepszać swoje ziemnie. Niekiedy korzystne jest wysłanie szpiega co to króla zamorduje albo przynajmniej syna mu utopi.
Graliśmy może ze 40 min, tylko w pierwszą z 3 epok gry, ale bawiłem się niesamowicie. Kombinacje cech na kapslach, dyplomacji i rozmowy ponad stołem, zagrywania kart i losowego dociągania z celowo skonstruowanego worka naprawdę do mnie przemawiają. Powiem więcej, tak mi się miło tę grę wspomina, że aż sam zrobiłem late pledg’a na kickstarterze.
Brak komentarzy