Jako że Diablo Immortal od premiery zbiera spore cięgi z uwagi na swój system monetyzacji, to warto przyjrzeć się temu problemowi trochę bliżej. I to nie tylko z punktu widzenia samego zjawiska Pay to Win, ale też czy naprawdę da się grać w Diablo Immortal bez wydawania pieniędzy.
Na początek warto sprecyzować parę elementów. Po pierwsze, Diablo Immortal bardzo mi się podoba. Jest to świetny hack and slash z bardzo dobrą kampanią fabularną, mroczną fabułą (znacznie mroczniejszą niż w Diablo 3) oraz fantastycznymi wrogami i aktywnościami pobocznymi. Twórcy naprawdę odrobili pracę domową po tym, jak źle zestarzało się Diablo 3 i wyciągnęli wnioski, ale o tym więcej w recenzji za tydzień. Po drugie, wydałem w Diablo Immortal trochę pieniędzy – a dokładnie battle pass i mam zamiar go skończyć, dlatego jeszcze przed nami pojawi się parę live z tej gry oraz innych materiałów. Po trzecie, nienawidzę ludzi którzy teraz pracują w firmie Blizzard. Nie powiem, że nienawidzę Blizzarda bo go uwielbiam, ale osoby które teraz decydują w tej korporacji nie mają nic wspólnego ze starym studiem i jest to absolutnie inna firma, niż znamy z chociażby pierwszego Starcrafta czy też Warcrafta 3.
Czy warto kupić Battle Pass w Diablo Immortal?
Jako że to właśnie battle pass zakupiłem i w momencie pisania tego artykułu ukończyłem go w połowie, to od niego zacznę zabawę i analizę tego, czy Diablo Immortal to pay to win. Sam Battle Pass jest warty jedynie 20 złotych w swojej podstawowej formie oraz ponad 60 w formie ulepszonej, w której otrzymamy 10 poziomów bonusowych oraz syf w postaci ramki oraz animacji portalu. 40 zł nie jest warte takiej inwestycji, ale warto zwrócić uwagę na parę intrygujących elementów, które kręcą się wokół battle passa. Otóż twórcy otwarcie mówią, że po ukończeniu sezonu elementy do zdobycia w Battle Passie będą niedostępne. Dodatkowo w grze jest limit zdobywania punktów potrzebnych do awansowania w sezonie – jest to 2000 punktów tygodniowo, co przelicza się na 10 poziomów po osiągnięciu 20 lvlu sezonu.
Ostatnie więc poziomy jesteśmy w stanie zrobić w dwa tygodnie i jest to jak najbardziej osiągalne, problem jest jednak taki, że jeżeli któregoś dnia nie zagramy, to będziemy do tyłu ze zdobywaniem poziomów. Oznacza to także, że jeżeli nam zabraknie poziomu do ukończenia przepustki, to będziemy mogli go oczywiście dokupić. Tak naprawdę w obecnej przepustce zdobywamy jedynie emotkę oraz zestaw pancerza – cała reszta to przedmioty których potrzebujemy do ulepszania czy też otwierania szczelin. Nic wyjątkowego w niej nie ma, nawet waluty premium dzięki której kupujemy głupoty w sklepie. Nienawidzę pracować w grze, wiecie logować się codziennie by odbębnić codzienne durnoty jak daily czy first kill of the day. Musicie wiedzieć, że Diablo Immortal jest najeżone pod korek takimi mechanikami.
Gdzie jest Pay to Win w Diablo Immortal?
Sam battle pass jednak nie wpływa na samo pay to win. Bo zdobywamy przecież przedmioty, które i tak zdobędziemy podczas standardowej gry. Problemem są jedynie legendarne klejnoty które zdobywamy ze szczelin. Te możemy uzyskać aktywując szczelinę za pomocą specjalnych kamieni, które zdobywamy w trakcie gry lub (a jakżeby inaczej) logując się codziennie. Istnieją jednak specjalne kamienie, które pozwalają zdobywać pięcio, cztero i trzy gwiazdkowe kryształy. Oprócz swoich potężnych mocy, ustawiają one skalowanie na nasze statystyki, które pomnażają je w zależności od mocy wsadzonych klejnotów i ich rzadkości. Gracz z sześcioma legendarnymi kryształami będzie miał więc parę razy mocniejsze statystyki od gracza free to play. I tutaj mamy cały mechanizm promujący wieloryby, czyli graczy pompujących gruby hajs w takie gry.
Warto przy tym wspomnieć, że nie potrzebujesz tych kryształów by ukończyć kampanię czy też bawić się w większości aktywności w grze. Najwyższe statystyki są potrzebne jedynie osobom chcącym rywalizować z innymi, czyli:
- osobom biorącym udział w walkach cieni i nieśmiertelnych – tylko najlepsze klany zdobędą możliwość zajęcia miejsca nieśmiertelnych, a przez to wyróżnienie na tablicach chwały;
- wyścig w głębokich szczelinach – potrzebujesz wyższych statystyk i najlepszych gemów by wejść do najgłębszych szczelin;
- koszmarne raidy i dungeony – tam także zaczyna się zabawa;
- tryby pvp – oczywiście istnieje możliwość grania gdzieś na dnie tabeli rankingowych z innymi graczami Free to Play, jeżeli Was to bawi to spoko.
Ale ja się przecież dobrze bawię!
No właśnie, ja także świetnie się bawię w Diablo Immortal. Musicie jednak wiedzieć, że po ukończeniu tego co gra ma do zaoferowania, czeka Was albo wydawanie pieniędzy w systemie gatcha, albo odinstalowanie gry. Diablo Immortal to typowe gatcha, gdzie będziemy za pomocą kuponów zwiększać szansę zdobycia najpotężniejszych kryształów, bez których nie mamy szans w rywalizacji z wielorybami. Możemy także robić alty, ale nie wiem czy nie lepiej zagrać w Diablo 3, gdzie rozgrywka jest darmowa i znacznie przyjemniejsza. Możemy także potraktować Diablo Immortal jako naszą drugą pracę i codziennie się logując i zbierając rzeczy, powoli wspinać się na szczeblach kariery. Niestety jednak, bez wydania nawet złotówki (choćby na battle passa co miesiąc, gdzie znajdziecie trzy emblematy potrzebne do pradawnych szczelin) prawdopodobnie nigdy na oczy nie użyjcie pięcio czy nawet cztero gwiazdkowego kryształu.
Inne nikczemne zachowania Blizzarda
Diablo Immortal jest nafaszerowane nikczemnymi mechanikami stworzonymi w głowie najbardziej pazernych przedsiębiorców, marketingowców i specjalistów od psychologii, którzy dają nam bezpieczne próbki, by zachęcić do wydawania pieniędzy. Zdobywane w grze paragony możemy wzmocnić, dzięki czemu każdy kolejny poziom paragona da nam możliwość zdobycia emblematu potrzebnego do zdobycia pięcio gwiazdkowych kryształów. Koszt takiej usługi wynosi kilkadziesiąt euro. Ewentualnie możemy zakupić abonament, który w czasie trwania miesiąca za codzienne logowanie da nam możliwość zdobycia kolejnych emblematów. Ta usługa kosztuje 10 euro. Mamy tutaj więc trzy cykliczne abonamenty (z czego battle pass posiada dwie opcje).
Pancerze w grze kupuje się za 1000 premków (nazwijmy tak kryształki, które kupujemy za prawdziwe pieniądze). Niestety premki możemy kupić jedynie w paczce 630 za 10 (!!!!!!!!!!!!!) lub 1560 za 25 euro. Dokładnie tak, pancerz możecie kupić za 20 euro i zostanie wam dokładnie 260 premków. Możecie za to więc kupić jeden emblemat do szczelin i jeden przedmiot, który pozwoli nadać Waszemu sprzętowi specjalnych cech. A bo nie mówiłem, że są tutaj także cechy premium prawda?
To oczywiście nie koniec, przykładowo w grze możemy kupić dwa welcome packi, gdzie każdy z nich da nam 60 premków, ale 120 to dalej za mało by kupić emblemat. Diablo Immortal jest grą przeżartą drapieżnymi i niecnymi elementami, które mają zmusić nas do wydawania pieniędzy. I jestem pewien, widząc popularność tytułu, że Blizzard jest zadowolony ze swoich działań. Nawet jeżeli tylko jeden na 100 graczy jest wielorybem, to może zostawiać on w grze grube tysiące, a nawet dziesiątki tysięcy złotych i nie mieć szansy na zdobycie wszystkiego. Ale ja osobiście mam zamiar grać dalej i bawić się dobrze i po ukończeniu wątpliwej zabawy usunąć grę. Nawet pancerz, który zdobędę z battle passa nie za bardzo się przyda, ponieważ przy drugim przejściu inną klasą, ten pancerz nie będzie dla niej dostępny.
Blizzard rozpoczął dystrybucję gry z grubej rury i zarobił spory majątek na tytule – jestem pewien, że koszty produkcji już się zwróciły. Prawdopodobnie więc w kolejnych miesiącach będziemy świadkami schodzenia Blizzarda z co niektórych praktyk. Prawdopodobnie, ale kogo to będzie wtedy obchodzić? Osobiście drugiej szansy już dla tytułu nie dam. Ewentualnie przyjdzie Microsoft i uratuje nas wszystkich, podpinając jeden z abonamentów pod game passa.
A ja właśnie zupełnie przypadkiem (powrót z zagranicy, gdzie nie było czasu i możliwości grania) odkryłem Immortala i jestem bardziej niż zadowolny. Napiszę tak, że nie widzę szczególnego nacisku na PTW. Oczywiście dniówki, pierwszy kill, zalogowanie, pobranie etc aż kują w oczy, ale przy odrobinie dobrej woli można poczytać to jako bonus/nagroda od Blizzarda. Tak wiem, ze jest to ewidentnie nakierowane na późmniejsze wydanie pieniędzy, ale póki co – bawmy się i cieszmy się darmowymi nagrodami…
Codziennego logowania nie uważam za pracę, choć przyznaję, ze bywa trochę uciązliwe w życiu… No ale „darmowa” nagroda wymaga małego poświęcenia…
W każdym razie od kilku tygodni bawię się fajnie czekając na D4.
Pozdrawiam