Kaylie Smith: Phantasma – recenzja książki – warto przeczytać?


Phantasma

Phantasma od Kaylie Smith podbiła booktoka, lecz czy książka faktycznie jest warta uwagi? Zapraszam do recenzji!

Nie wiem, czy to kwestia pory roku, potrzeby ucieczki w świat magii, czy może czystego przypadku, ale sięgając po Phantasmę, kompletnie nie spodziewałam się, jak bardzo ta historia mnie pochłonie. Z jednej strony miałam przeczucie, że będzie to coś w klimacie Caravalu, z większą obecnością treści „dla dorosłych”. Spodziewałam się połączenia magii, trochę mroku, obowiązkowa dawka romansu i tajemniczy bohater z przeszłością. Z drugiej… nie sądziłam, że tak szybko wciągnę się w wir wydarzeń i zapomnę o całym świecie na kilka godzin.

Phantasma autorstwa Kaylie Smith to nieco mroczna perełka, która szybko zyskała popularność wśród czytelników Booktoka. Ta gotycka opowieść osadzona we współczesnym Nowym Orleanie zabiera czytelników w podróż do przerażającego dworu, prosto w środek śmiertelnego turnieju, gdzie cena porażki jest wyższa niż można sobie wyobrazić. Autorka wykorzystuje atmosferę miasta, czyli miasta przesiąkniętego okultyzmem, voodoo i nadnaturalną aurą, jako idealne tło dla swojej opowieści. Sama Phantasma, przeklęta rezydencja, w której odbywa się konkurs, jest znakomicie wykreowanym miejscem akcji. Z korytarzami, które zmieniają kształt, z duchami przemykającymi po salach balowych, staje się niemal osobnym bohaterem książki.

“I told you before that nothing would ever stop me from getting to you if you needed me, and that will remain true forevermore. I would tear the universe apart at its seams if I must.”

Historia rozpoczyna się od dramatycznego wydarzenia – Ophelia i jej młodsza siostra Genevieve znajdują swoją matkę martwą na podłodze salonu. Dla Ophelii nie ma jednak czasu na żałobę, gdyż jako najstarsza córka, wraz z rodzinnym majątkiem, natychmiast dziedziczy też moce nekromancji matki. I choć brzmi to jak tytuł bajki Disneya w wersji gotyckiej, to zapewniam – ta dziewczyna naprawdę nie ma lekko. Niestety, wraz z domem przejmuje również ogromne długi, które zagrażają utratą rodzinnej posiadłości. W obliczu finansowej katastrofy Gen, która w przeciwieństwie do siostry nie posiada magicznych zdolności, decyduje się na desperacki krok – bierze udział w Phantasmie, niebezpiecznym konkursie prowadzonym przez Diabelskiego Księcia.

Ten ponadnaturalny turniej przyciąga śmiałków obietnicą spełnienia jednego życzenia zwycięzcy, jednak niewielu uczestników wychodzi z niego żywych. Gdy Ophelia odkrywa, co zrobiła jej siostra, natychmiast wyrusza, by ją uratować, sama stając się uczestniczką tego śmiertelnej rywalizacji. Phantasma okazuje się być nawiedzoną rezydencją pełną zwodniczych korytarzy, olśniewających sal balowych i śmiertelnych pułapek. Uczestnicy muszą zmierzyć się z dziewięcioma próbami wzorowanymi na dziewięciu kręgach piekielnych, a wszystko to w ciągu jednego tygodnia. Każda noc to nowe zadanie, nowe zagrożenie i nowa próba charakteru. A wszystko to owiane aurą gotyckiej grozy i śmiercionośnego piękna.

Phantasma

Sama Phantasma przypominała mi skrzyżowanie Caravalu, Igrzysk Śmierci i baśniowej wycieczki przez krainę cieni. Każde wyzwanie jest inne – przechodzimy od krwawych ghouli, do labiryntu z piekielnym ogarem depczącym po piętach, przez konfrontacje z własnymi lękami, aż po walkę z krwiożerczymi współzawodnikami – a opisy tych prób są naprawdę jednymi z najmocniejszych punktów książki. Próby są nie tylko fizyczne, ale psychiczne i kolejne nie tylko podnoszą stawkę, ale także zmuszają bohaterów do konfrontacji z własnymi demonami.

Jest to szczególnie widoczne w przypadku Ophelii, która musi stawić czoła nie tylko zewnętrznym zagrożeniom, ale także głosowi w głowie, który staje się coraz silniejszy w miarę postępu konkursu. Kylie Smith potrafi pisać tak, że widać to, co widzi bohaterka. Mogłam poczuć jej strach, zdezorientowanie, a czasem nawet morderczą determinację.

Podczas poszukiwań siostry Ophelia spotyka Blackwella – tajemniczego, aroganckiego, ale też czarującego ducha uwięzionego w rezydencji. Proponuje on dziewczynie układ: on pomoże jej przetrwać kolejne próby, a ona w zamian znajdzie sposób, by go uwolnić. Jeśli jej się nie uda, odda mu dziesięć lat swojego życia. To, co zaczyna się jako pragmatyczne partnerstwo, wkrótce przekształca się w głęboką, zakazaną więź, której konsekwencje mogą okazać się dla obojga tragiczne.

“All the people who only do good deeds because of what that might gain them in the afterlife are no better than those who indulge in a little sin every once in a while.”

Jednym z najsilniejszych elementów Phantasmy są jej bohaterowie, z Ophelią na czele. Jako młoda nekromantka zmaga się nie tylko z nowo nabytymi mocami i odpowiedzialnością za rodzinną spuściznę, ale również z ciężarem własnych demonów. W jej głowie mieszka głos, który ją sabotuje, zasiewa wątpliwości, wymusza rytuały i obsesje. Dla mnie to wyraźna, metaforyczna reprezentacja OCD i lęków, które potrafią paraliżować codzienne życie. Gdzieś wyczytałam, że autorka książki cierpi właśnie za zaburzenia obsesyjno- kompulsywne, więc pewnie dlatego udało się jej tak dobrze odwzorować tę przypadłość. Przedstawienie tego wszystkiego w kontekście magicznym, ale równocześnie bardzo ludzkim, sprawiło, że Ophelia stała mi się jeszcze bliższa. Nie była idealną wojowniczką. Była człowiekiem – połamanym, zagubionym, ale nieustannie dążącym do celu.

Blackwell z kolei stanowi idealne dopełnienie dla Ophelii. Jest tajemniczy, pewny siebie, a jednocześnie głęboko zraniony. Straciwszy znaczną część wspomnień, funkcjonuje w Phantasmie jako przewodnik dla uczestników, jednak zawsze z własnym, ukrytym motywem. Jego postać przypominała mi nieco Rhysanda z Dworów, trochę też Casteela z Krwi i popiołu, czyli charyzmatycznego, potencjalnie niebezpiecznego mężczyznę z bolesną przeszłością. I na dodatek to dżentelmen!

Phantasma

Phantasma posiada dwie naczelne zasady: (nie umrzyj) i nie zakochuj się. Jak nietrudno się domyślić – nasi bohaterowie łamią tę zasadę dość szybko. Chemia między nimi jest niemal namacalna, a sceny erotyczne… no cóż, powiem tylko, że Smith nie unika szczegółów. Z drugiej strony, mimo całej „pikantności”, czułam, że relacja Ophelii i Blackwella nie sprowadza się tylko do cielesności. Jest tu miejsce na zaufanie, współczucie, wzajemne uzdrawianie ran. I to właśnie uczyniło ten romans satysfakcjonującym. Relacja pary rozwija się gwałtownie, ale w całkiem przekonujący sposób, biorąc pod uwagę ekstremalne okoliczności, w jakich się znajdują.

Ich dynamika opiera się na błyskotliwych dialogach, wzajemnym zrozumieniu i namacalnym, fizycznym przyciąganiu, które stopniowo ewoluuje w głębsze uczucie. Smith nie unika pikantnych scen, ale te, w mojej ocenie, wpisują się naturalnie w rozwój fabuły. Oczywiście, pojawiają się też momenty przesady. Blackwell chwilami balansuje na granicy bycia zbyt idealnym i zbyt przewidywalnym. Jego tajemnice są dość łatwe do rozgryzienia, a dialogi bywają momentami aż za bardzo „booktokowe” – wiecie, ten styl pisania, który brzmi bardziej jak fanfik, iż prawdziwa rozmowa. Ale i tak, polubiłam go. Może dlatego, że wnosił humor do bardzo ciężkiego emocjonalnie świata.

“In all the darkness, in all the loneliness, you have been my one source of light,”

Zdążyłam już zauważyć, że styl pisarski Smith jest jednym z bardziej kontrowersyjnych aspektów Phantasmy. Dla jednych czytelników jest on zbyt kwiecisty i melodramatyczny, czasem prowadzący do niezręcznych dialogów i przesadnych opisów, a dla innych stanowi zaletę książki, tworząc atmosferę gotyckiego romansu i pozwalając zanurzyć się w mrocznym, nadprzyrodzonym świecie. Jeśli lubicie romanse i serial Supernatural, to książka jest jakby ich miksem.

Prawda leży (jak zazwyczaj) gdzieś pośrodku. Autorka rzeczywiście czasami wpada w pułapkę „wielobarwności”, ale jej opisy prób i sceny akcji są napisane z kinematograficzną precyzją i wyobraźnią. Dialogi między Ophelią a Blackwellem często iskrzą od napięcia i dowcipu, choć momentami mogą wydawać się wymuszone. Na 500+ stronach książki zdarzają się fragmenty, które mogłyby zostać zredukowane bez szkody dla całości, ale ogólny rytm narracji jest satysfakcjonujący, z wyjątkiem nieco pośpiesznego zakończenia. To przyszło decydowanie zbyt szybko. Przez ponad 500 stron budujemy napięcie, tworzymy świat i pogłębiamy emocje, jednak Smith chciała domknąć to wszystko w kilkunastu stronach. Brakowało mi refleksji, oddechu, czasu, by naprawdę poczuć wagę wyborów bohaterów. Wszystko kończy się zbyt oczywiście.

Pomimo licznych makabrycznych i brutalnych elementów, książka nie jest typową powieścią grozy i nie jest nastawiona na wywoływanie głębokiego strachu. Podobnie z wątkiem romantycznym, choć treść zawiera pikantne sceny, nie przekracza granic, które mogłyby odstraszyć czytelników nieprzyzwyczajonych do mrocznego romansu. To opowieść dla tych, którzy lubią czuć motyle w brzuchu, lubią trochę krwi i tajemnic, ale przede wszystkim, kochają bohaterki, które mimo lęków, bólu i demonów w głowie, potrafią wstać i walczyć o tych, których kochają.

“The problem with secrets was that they festered and tore open wounds that were starting to scab.”

Phantasma przyciągnęła mnie motywem śmiercionośnego konkursu (uwielbiam książki z turniejami!), ale także obietnicą gorącego romansu. Nie spodziewałam się jednak tego, co zastałam – skali konkursu, jego estetyki i ogólnej atmosfery. W zasadzie poczułam się trochę jak w alternatywnym odcinku ukochanego Supernatural – dwór, który żyje własnym życiem, przeciwnicy z piekła rodem, niepochwalana relacja z istotą nadprzyrodzoną… Czego tu nie lubić?!

Czy warto przeczytać Phantasmę? Zdecydowanie tak, o ile wie się, na co się pisze. To nie jest mroczny horror, ani głęboka powieść psychologiczna. To romans osadzony w fantastycznym, gotyckim świecie, z odpowiednią dawką dramatyzmu, pikanterii i magii.  Nie każdemu  ta historia przypadnie do gustu. Dla niektórych będzie zbyt melodramatyczna, zbyt przewidywalna albo zbyt „fanfikowa”. Według mnie była świetną przygodą. Książka nie zrewolucjonizuje gatunku, ale z pewnością zapewni godziny przyjemnej, wciągającej lektury wszystkim, którzy są gotowi zanurzyć się w jej mrocznych, romantycznych głębinach.

 

Zobacz też: Navessa Allen: Lights Out – recenzja- booktokowy HIT?

Więcej o książce Phantasma – kayliesmithbooks.com

 

Poprzednio Devil May Cry Netflix - Najciekawsze easter eggi i ciekawostki dla fanów!
To jest najnowszy artykuł.