Świat Roll Playera nawiązuje do staroszkolnych klimatów RPG, gdzie magia i miecz ciągle się ze sobą ścierają, a na każdym z rogów może czaić się gnoll, ork lub krasnolud. Jak poradzi sobie Lockup, najnowsza opowieść ze świata Roll Player?
Lockup to najnowsza propozycja wydawnictwa Ogry Games, która miała nosa do dobrych tytułów i serwuje nam same wspaniałości. Swego czasu zabrali się za Roll Playera, świetne euro z masą kostek oraz Kartografów, którzy moim zdaniem, są jedną z lepszych gier wykreślankowych. Uniwersum jest jednak na tyle pojemne, że Lockup również trzyma wysoki poziom i oferuje ciekawą rozgrywkę. W grze tematem przewodnim jest więzienie Kulbak, do którego zostajemy wtrąceni całą naszą bandą razem z innymi, nieciekawymi typami spod ciemnej gwiazdy. Są owłosione gnolle, a w drugiej celi siedzi grupka dziwnych, insektopodobnych istot. Menażeria jest całkiem wesoła i od przekroczenia bram tego zacnego przybytku wszyscy kombinują jak dać nogę i znowu z uśmiechem rabować i palić. Niestety mury są grube, a strażnicy czujni, więc nie będzie to łatwa sprawa. Jednak miłościwie panujący król, który skazał też naszą wesołą kompanię, będzie wizytował więzienie i jedna z grup dostanie okazję, żeby wywalczyć sobie wolność. Tylko najpotężniejsza, najbardziej szanowana drużyna dostanie taką szansę. Jesteście gotowi na rozgrywkę bez trzymanki, pełną blefu, sprytu i masy punktów?
Zasady panujące w więzieniu?
Rozgrywka w Lockup trwa sześć rund, które mają wyłonić najsilniejszą ekipę w całym więzieniu. Jeżeli to my okażemy się tymi szczęśliwcami, to mamy szansę na ułaskawienie od samego króla.
Przygotowanie rozgrywki to rozdanie graczom ich planszetek, rozdzielenie kart i umieszczenie startowych fantów, zbirów i celów. Cała plansza jest podzielona na obszary, w których członkowie naszego gangu mogą coś załatwić. Na siłowni przypakują i wzmocnią siłę, w kanałach zdobędą trochę dziwnych, zielonych kosteczek. Stołówka, jako największa towarzyska atrakcja, pozwoli na zaproszenie nowych kolegów do naszej bandy, a w blokach więziennych zmajstrujemy pomocne przedmioty.
Każda runda jest podzielona na trzy fazy. Pierwsza to poranny apel, w której będziemy przydzielać żetony naszych ludzi do lokacji w więzieniu, trzymając się kilku prostych zasad. Jeżeli wcześniej wysłaliśmy kogoś do danego pomieszczenia, to nie możemy dołożyć tam nowych żetonów. W każdej rundzie możemy przydzielić też dwóch zakrytych bandytów, ukrywając ich siłę przed przeciwnikiem. Wszyscy pozostali muszą się niestety ujawniać. Jako prawilna ekipa na tym etapie nie możemy też wejść z własnej woli do biblioteki.
Gdy wszyscy pasują, następuje faza ciszy nocnej. Rozgrywamy każdą lokalizację w określonej kolejności, zaczynając od siłowni. Najsilniejszy gracz zbiera wszystkie czarne kostki podejrzeń, jeżeli takowe się tam znajdują, chyba że jednym z członków naszej ekipy jest tajniak. Następnie w kolejności odbieramy nagrody z danej lokacji. Jeżeli nie udało się nam nic zdobyć, to przesuwamy naszych maruderów do biblioteki, żeby nauczyli się trochę życia. Możemy tam zdobyć karty ksiąg, które dają nam różne, ciekawe możliwości wpłynięcia na rozgrywkę.
Po rozegraniu wszystkich pomieszczeń następuje faza obchodu. Na początek sprawdzamy czy aby żadna banda nie zachomikowała więcej surowców, niż mają miejsca w skrytkach. Następnie dorzucamy nowe fanty i zbirów do rekrutowania. Do każdej lokacji dodajemy nowe kostki podejrzeń i możemy przejść do kolejnej rundy.
Gdy w jakimś momencie wyczerpie się pula kostek z podejrzeniami strażnicy robią nalot. Najbardziej podejrzany gracz traci, aż osiem punktów reputacji. Nie warto, więc ściągać na siebie przesadnej uwagi. W trakcie rozgrywki możemy także osiągać jednorazowe cele natychmiastowe. Są też karty celów lidera, które mogą przechodzić z rąk do rąk.
Na koniec gry podliczamy punkty i wyłaniamy bandę z największą reputacją.
Wykonanie
Wykonanie Lockup jest poprawne i nie ma się zbytnio, do czego przyczepić. Podoba mi się kreska i grafiki, ale to kwestia gustu. Wszystko jest czytelne, utrzymane w ciekawym, humorystycznym stylu. Elementy kartonowe są solidne, karty nie rozpadają się w rękach i przyjemnie się nimi gra. Świetnym i przyciągającym oko elementem są znaczniki cel, w których możemy trzymać naszą bandę. Trochę się obawiałem, że to będzie tylko zbędny bajer, ale używa się tego całkiem wygodnie i robi pozytywne wrażenie.
Wrażenia
Lockup to kawał porządnej i wciągającej gry. Świetnie się przy niej bawiłem i zdecydowanie polecam ją niezdecydowanym – o ile tacy jeszcze są. Nie jest odkrywczym tytułem, nie wymyśla nic na nowo, ale sposób, w jaki wszystko razem ze sobą działa jest przemyślany i tworzy szalenie grywalną mieszankę.
Samo rozmieszczanie robotników nie jest skomplikowane, ale w połączeniu z blefowaniem i niepewnością kto, co zagrał jest przyjemnym doświadczeniem. Dzięki temu, że możemy licytować miejscówki w ciemno, gra jest bardzo dynamiczna i ma sporo zwrotów akcji. Musimy też kalkulować ryzyko, ponieważ nie tylko my bardzo chcemy zdobyć główną nagrodę z danego pomieszczenia, a wrzucenie większości mocnych ludzi z naszej ekipy w jedno miejsce nie pozwoli nam zbytnio powalczyć gdzie indziej. Ciągłe spiskowanie i niepewność robi wspaniałą robotę i tworzy masę dylematów. Czy te dwa żetony oznaczają, że ktoś chce tam rzeczywiście wygrać, czy może to blef i pozbycie się dwóch najsłabszych opryszków. Ciągle gramy z myślą „a co, jeżeli?”. Dzięki temu każda rozgrywka jest angażująca i nie ma mowy, żebyśmy układali jakiś pasjans.
Dróg do zwycięstwa jest całkiem sporo, ponieważ karty dochodzą w losowy sposób i nie jesteśmy w stanie przewidzieć co wyjdzie oraz, czy w ogóle to, co widzimy uda się nam zdobyć. Nie ma tutaj jednej, słusznej drogi, która doprowadzi nas do wygranej. Zbieranie setów, które wzajemnie na siebie oddziałują i zgrywają się ze sobą, to przyjemna łamigłówka sama w sobie. Ciekawym rozwiązaniem jest celowe przegrywanie, żeby móc zwiększyć swoje możliwości w Bibliotece. Karty ksiąg są mocne i często ratują nam skórę. W więzieniu takie sztuczki są na wagę złota i często przechylą szalę zwycięstwa na naszą stronę.
Świetnie działa też mechanizm nalotów strażników więziennych. Jeżeli uda się nam wygrać licytację w pomieszczeniu, to niestety za karę zbierzemy wszystkie kosteczki podejrzeń. Balansowanie na krawędzi i manipulacja tymi znacznikami to fajne doświadczenie. Nikt nie chce zdobyć minusowych punktów, które dostaniemy, gdy to właśnie nas postanowią odwiedzić mili panowie w mundurach.
Lockup działa dobrze w każdym składzie, ponieważ tury graczy idą płynnie i nie ma zbyt wiele miejsca na jakiś paraliż decyzyjny. Tury graczy są dynamiczne i nie czuć przestojów czy znużenia. Nawet w dwie osoby na planszy jest odpowiednio ciasno i czuć wiszącą niepewność. Na pewno nie jest tak, że każdy gra trochę obok siebie i nie należy patrzeć na poczynania przeciwnika. W grze sporo jest też wzajemnego blokowania i podbierania co lepszych zbirów czy fantów. Tradycyjnie, kto pierwszy wybiera, ten ma łatwiej.
Podoba mi się również mechanika związana z kartami celów. Wylosowane na początku często mogą, choć wcale nie muszą, determinować nasze poczynania i sugerować pierwsze ruchy. Szczególnie fajne są cele wędrujące między wszystkimi graczami. Jeżeli go spełniam, to super, ale jeżeli przeciwnik wypełnia założenia lepiej niż ja, to niestety on przejmuje daną kartę.
Otrzymujemy także dedykowany tryb solo, który nie jest jakąś namiastką przygotowaną naprędce i działa całkiem fajnie. Mamy specjalną talię strażników, trzy stopnie trudności i przemyślane zasady. Szkoda tylko, że poziomy nie stanowią jakiegoś większego wyzwania i dopiero najtrudniejszy faktycznie może napsuć trochę krwi. Miło by też było zobaczyć trochę większą różnorodność wśród przeciwników, ponieważ dość szybko może się wkraść znużenie i monotonia.
Gra oferuje też tryb zaawansowany, który w założeniu miał oferować więcej głębi dla osób znudzonych podstawowym trybem. Niestety, tylko z nazwy jest rzekomo trudniejszy, ponieważ zmiany, jakie wprowadza są kosmetyczne i w zasadzie polecam po pierwszej, zapoznawczej partii grać właśnie w taki wariant. Frakcje mają trochę inne warunki startowe i różne pojemności magazynów na surowce.
Podsumowanie
Lockup to przyjemna dla oka, wciągająca gra, która kupiła mnie już po pierwszej partii. Rozgrywka jest dynamiczna i non stop nas angażuje. Nie ma czasu na nudę, ciągle musimy knuć i zdobywać coraz to większą reputację w więziennym świecie. Proste i przystępne reguły w połączeniu z wieloma dylematami i wyborami tworzą fantastyczną mieszankę i po prostu dobrą grę. Polecam!
Może zainteresuje Cię nasza recenzja gry Naturalnie?
Grę Lockup możesz kupić tutaj.
Podsumowanie
Pros
+ możliwość ukrytej licytacji
+ tematyka fajnie spięte z mechaniką
+ humor
Cons
- tryb zaawansowany powinien być podstawowym
Brak komentarzy