Wakacje każdemu kojarzą się ze słońcem, szumem morza i złocistym piaskiem. A czy na plaży można pograć w planszówki? A może lepiej zrobić grę o plaży i kolorowych ręcznikach wyglądającą świetnie i zapewniająca fajne chwile z grą? Poznajcie Maui!
Wydawnictwo Rebel jest znane z tego, że wydaje w Polsce sporo tytułów skierowanych do graczy rodzinnych ceniących sobie bardziej prostotę zasad i piękne wykonanie. Spod ich skrzydeł wyszło sporo części Azula, Łąka, Tokaido czy sporo innych pięknie wyglądających i przyjemnych gier. Do tego zacnego grona dołącza Maui autorstwa tria – Frank Crittin, Grégoire Largey, Sébastien Pau chon. Pierwszego pana możecie kojarzyć ze świetnego Botanika również wydanego w Polsce przez wydawnictwo Rebel.
O czym jest Maui? Gra zabiera nas w klimaty rajskiej wyspy, gdzie słońce świeci jaśniej, palemki przyjemnie powiewają w rytm relaksującej muzyki, a złoty piasek, aż zachęca do przejścia w krystalicznie czystą toń otaczającego nas morza. Na tak piękną wyspę zjechało się jednak całe grono turystów, a gracze będą musieli znaleźć dla nich miejsce. Żeby być precyzyjnym to nie dla nich, a dla ich ręczników. Widać, że parawany nie są tylko naszą lokalną modą, a zwyczaj zajmowania skrawka plaży jest znany na całym świecie. Grając w Maui na pewno można poczuć wakacyjny vibe, ale nie ma tu mowy o jakimś większym klimacie płynącym z rozgrywki. Temat jest przyjemny i na pewno spodoba się wielu osobom – w końcu, kto nie lubi wakacji?
Maui to gra planszowa przeznaczona dla od dwóch do czterech graczy w wieku minimum osiem lat (chociaż ogarnięty młody gracz z mniejszym stażem również spokojnie sobie poradzi, ponieważ w grze nie trzeba nic czytać tylko logicznie wykładać kafelki) do rozegrania w kilkanaście minut. Pudełkowe pół godziny to raczej czas potrzebny na zaznajomienie się z grą, rozłożenie i wytłumaczenie wszystkim dwa razy to, co tutaj chodzi.
Ano właśnie, jak się w ogóle w Maui gra i o co chodzi na tym rajskim skrawku ziemi? Maui to gra logiczna dla całej rodziny, w której przy pomocy porządnie wyglądających kafelków z nadrukowanymi kolorowymi ręcznikami będziemy musieli odpowiednio je umieszczać na naszej planszy, zdobywając przy tym mnóstwo punktów. Zasady są banalne i tłumaczymy je dwie minuty. W swoim ruchu bierzemy jeden z dostępnych kafelków ręczników i umieszczamy go na swojej plaży, łącząc identyczne wzory. Zawsze mamy do wyboru coś darmowego, ale możemy się też pokusić o bardziej finezyjny i wartościowy dla nas ręcznik pasujący nam lepiej do sytuacji panującej na planszy. Za dopasowanie kolorów dostajemy punkty, które oznaczamy na naszych torach, więc im więcej dopasować zbierzemy, tym lepiej. W zależności od strony planszy – tak, Maui oferuje dwie różne plansze działające nieco inaczej – będziemy zbierać punkty za perły lub starać się omijać kraby dające punkty ujemne. Nie warto też wychodzić z naszymi ręcznikami na skraj planszy, ponieważ będzie nas to kosztowało kilka punktów w finalnym podliczeniu rozgrywki.
Nie ma co kryć – Maui to gra rodzinna z gatunku bardzo rodzinnych i prostych. Poziom skomplikowania zasad i przełożenie ich na planszę to jedynka w pięciostopniowej skali. Całe kombinowanie opiera się na dobraniu żetonu, który tu i teraz da nam najwięcej przesunięć. Fajnie działają dodatkowe przeszkadzajki, które chcemy zbierać lub powinniśmy omijać – warto zwracać uwagę i próbować to zaplanować, chociaż jest to dość trudne, bo nie mamy jakiegoś większego wpływu na żetony, które dochodzą na planszę dobierania. Gra nie przepali nam zwojów, więc jest idealną odskocznią w niedziele popołudnie, gdy chcemy rozłożyć coś małego i szybkiego. Gra świetnie się sprawdzi jako pierwsza planszówka dla młodszych fanów gier planszowych – wygląda obłędnie, a jakość wykonania stoi na wysokim poziomie. Kafle ręczników są przyjemnie grube, woreczek do losowania żetonów wygląda ciekawie, a kolorystyka gry przynosi na myśl wspomnienia o wakacyjnych wojażach. Gra skaluje się całkiem nieźle, chociaż najlepiej grało mi się w dwie osoby. Kolejne osoby przy stole nie zwiększają interakcji, bo ta zawsze jest praktycznie zerowa i gramy tylko na swojej planszy.
Na zakończenie
Maui to świetnie wyglądająca rodzinna gra planszowa skierowana do fanów lżejszych rozgrywek. Układanie kafelków, dopasowując kolory dobieranych ręczników potrafi wciągnąć młodszych graczy, więc tytuł nadaje się na pierwszą poważną planszówkę. Ograne osoby nie znajdą tutaj nic ciekawego – gra jest zbyt banalna i nawet jeżeli wasz staż w planszówkach jest krótki, to polecam sięgnąć po bardziej wymagające i złożone tytuły.
[WSPÓŁPRACA REKLAMOWA] Dziękujemy wydawnictwu Rebel za przekazanie gry do recenzji.
Brak komentarzy