Kilka podstawowych informacji na temat gry Miodny Bzyk:
Pszczoły to tytani pracy i nie ma co z tym dyskutować. Gier o takiej tematyce nie ma zbyt wielu, osobiście jestem fanem pszczelich wyrobów, więc Miodnego Bzyka bardzo chciałem spróbować. O czym jest gra? Naszym celem jest zamienienie ula pełnego miodu i pszczół w prężnie działającą korporację z targetami, asapami, dedlajnami i projektami. Tak, tak czasy frywolnego latania z kwiatka na kwiatek się skończyły, a robienie miodu na lewo nie będzie już takie proste – spółka Miodny Bzyk z.o.o już o to zadba! Mechanicznie będziemy rozbudowywać nasz ul w celu przechowywania nektaru i stworzenia pysznego miodu. Mamy też trochę klasycznego worker placement – przepraszam, pszczoła placement! Wytworzony miód można sprzedać na rynku z zyskiem lub nieco pomanipulować cenami. Muszę przyznać, że czułem nieco klimatu w Miodnym Bzyku. Nie jest to może kategoria gier przygodowych i klimat się nie wylewa jak miód z ula, ale wszystko było fajnie oddane i czułem się jak pracowita pszczółka, realizując kolejne zamówienie. Dla graczy familijnych lubiących pograć z dzieciakami – tematycznie Miodny Bzyk może podejść.
Próg wejścia
Tutaj mam największy problem z Miodnym Bzykiem, ponieważ nie do końca można go sklasyfikować jako grę zaawansowaną czy familijną. Jak na prostą, rodzinną planszówkę jest zdecydowanie za trudny i przytłaczający – układanie kafelków w odpowiednie kształty, żeby zrobić konkretny miód, jednocześnie pilnując rynku nie jest aż takie proste. Z drugiej strony gracze zaawansowani będą nieco się nudzić przez powtarzalność i mały wpływ naszych działań na inne aspekty gry. Gra jest prosta w założeniach, ale wymaga sporo decyzji do podjęcia. Szukacie czegoś stricte rodzinnego, obejrzycie sobie coś z tych pozycji.
Kilka słów o zasadach
Miodny Bzyk to worker placement z małym twistem – wysyłając naszą pszczołę robotnicę na pole akcji bierzemy kafelek, który dokładamy do naszego ula. Akcję natomiast wykonamy dopiero wtedy, gdy uda się nam utworzyć kształt plastra miodu z pustym hexem w środku (w końcu to gra o pszczołach!). W pustym polu będziemy umieszczać nektar, który zdobędzie nasza pszczoła-zbieraczka.
Wykonując akcje na polach musimy zawsze wysłać o jedną pszczołę więcej, niż najwyższy rój, jaki obecnie się tam znajduje. Łatwo policzyć, że im później chcemy z jakiejś akcji skorzysta, tym więcej pszczółek musimy w to zaangażować. W grze nie ma też typowej fazy czyszczenia, w której nasi pracownicy do nas wrócą – musimy poświęcić na to akcje.
Z innych dostępnych akcji będziemy mogli wykonać zbieranie nektaru, sprzedaż nektaru lub pyłku, realizację przy jego pomocy kontraktów, pobranie 5 monet, czy akcję jokera. Możemy również zdobywać nowe pracownice do naszego ula!
Frajda z rozgrywki, czyli jak chętnie wrócę do tej gry?
Miodny Bzyk nieco mnie rozczarował, ale nie skreślam jeszcze tego tytułu. Gra miała momenty z przyjemną obserwacją rynku podaży i popytu konkretnego miodu, ale to trochę za mało. Największy problem, jaki z nią mam to brak określenia, w którą stronę chce iść. Czy ma być przystępna dla rodzinnych graczy, czy jednak przez swoją sporą dozę decyzji do podjęcia (małych, ale zawsze), stara się przypasować graczom nieco bardziej zaawansowanym.
Bardzo mi się podobało samo budowanie Ulka. Uwielbiam gry kafelkowe, tutaj dodatkowo zostało to bardzo przyjemnie wplecione w mechanikę gry. Trzeba zaplanować kilka rund do przodu co i jak chcemy układać, sprawdzać, jakie nektary są do zdobycia i jaki miód będzie nam potrzebny. Elementy są ze sobą połączone, odpalenie odpowiedniej akcji w dobrym monecie daje nam kopa i całość nie jest jakaś bardzo przytłaczające, jeśli macie już na koncie inne planszówki. Dla nowicjuszy to może oznaczać spory paraliż decyzyjny, a finalnie odbicie się od gry.
Tak czy inaczej, Miodny Bzyk to całkiem fajna łamigłówka z przyjemnie zrobionym title placement – budowanie ula jest najbardziej satysfakcjonująca rzeczą w grze, i to chyba właśnie to robi całą robotę. Na kilka partii Miodny Bzyk na pewno się nada, ale raczej nie będzie to tytuł wyciągany co tydzień.
Wykonanie
Miodny Bzyk jest przepięknie wykonaną grą! Każdy z elementów to małe dzieło sztuki, a finalny efekt jest naprawdę świetny. Grając w tę grę, czuć, że to produkt klasy premium. Sporo sił i środków poszło w przygotowanie i wydanie tego wszystkiego – chociażby znaczniki miodu w różnych kształtach. Wszystko jest utrzymane w pszczelich klimatach i na pewno podbije to wrażenia z gry. Zdarzały mi się jednak partie na gorzej oświetlonym stole, gdzie przesyt żółtego koloru przy żółtym świetle nieco zaburzał czytelność planszy.
Czas rozgrywki i skalowanie
Gra jest mocno podatna na down time, w związku z możliwością wykonywania łańcuszków akcji. Można planować pomiędzy turami innych graczy, zazwyczaj idą one sprawnie i szybko, ale przestoje prędzej czy później będą. Gra działa dla mnie w każdym składzie – dwuosobowe partie są bardziej taktyczne i łatwiej coś sobie zaplanować, natomiast przy większej liczbie graczy musimy się częściej dopasowywać do aktualnej sytuacji. Uczucia miałem podobne przy obu składach osobowych.
Regrywalność
Jest kilka źródeł punktowania, więc regrywalność jest całkiem spora. Mamy sporo kontaktów do wypełnienia, różne konfiguracje startowe, więc pod względem zmienności jest okej. Miodny Bzyk to gra z elementami wyścigu, a takie tytuły zazwyczaj bronią się nawet po kilku partiach.
Na zakończenie
Modny Bzyk to całkiem niezły mix worker placement połączony ze świetną zabawą podczas budowania naszego ula. Gra nie potrafi się określić, jaka chce być – ładna i rodzinna, czy skłaniać się nieco bardziej w stronę graczy zaawansowanych. Moim zdaniem jest nieco przekombinowana w stosunku tego, co dostajemy. Na pewno warto zagrać, bo Miodny Bzyk oferuje kilka naprawdę przyjemnych partii, ale nie kupowałbym w ślepo. Zagrajcie i sprawdźcie, czy pszczela korporacja jest dla Was!
[WSPÓŁPRACA REKLAMOWA] Dziękujemy księgarni TaniaKsiazka.pl za przekazanie gry do recenzji.
Może zainteresuje Cię nasza recenzja Brian Boru?
Grę Miodny Bzyk w dobrej cenie możecie kupić w księgarni Taniej Książki!