Zaskakujące doniesienia dotyczące strategii Netflixa ponownie rozgrzały branżę medialną. Choć ostatnie dni zdominowała informacja o wartym 82,7 miliarda dolarów przejęciu Warner Bros., nowe ustalenia ujawnione przez Bloomberg sugerują, że zanim doszło do tego historycznego ruchu, Netflix rozważał znacznie odważniejszy krok.
Wśród analizowanych opcji miały pojawić się Electronic Arts, część majątku Fox sprzed fuzją z Disneyem, a nawet samo The Walt Disney Company. Idea przejęcia największej rozrywkowej marki świata wydawała się nierealna, jednak według raportów była dyskutowana na poziomie strategicznym. Ostatecznie do takiego ruchu nie doszło, ponieważ kierownictwo Netflixa nie potrafiło wypracować wspólnego stanowiska, a wątpliwości dotyczyły zarówno skali takiej transakcji, jak i potencjalnego wpływu na wartość spółki.
W kontekście tych informacji jeszcze ciekawiej brzmią wcześniejsze wypowiedzi współprezesa Netflixa, Grega Petersa, który wielokrotnie podkreślał sceptycyzm wobec wielkich fuzji medialnych. Według Petersa ich „historia sukcesu nie jest imponująca”, co wiele osób interpretowało jako dowód, że Netflix trzyma się z dala od przejęć gigantów rynku. Nowe doniesienia pokazują jednak, że sceptycyzm nie oznaczał braku zainteresowania, lecz ostrożne podejście do ruchów, które mogłyby odmienić całe globalne środowisko streamingowe. Również wypowiedzi drugiego współprezesa, Teda Sarandosa, potwierdzają, że Netflix przez lata budował wizerunek firmy, która stawia na własny rozwój, nie na wykupywanie konkurentów. Gdy jednak Warner Bros. niespodziewanie trafiło na rynek, zarząd Netflixa miał uznać, że taka szansa może się już nie powtórzyć.

Sarandos podczas rozmowy z inwestorami przyznał, że rozumie zaskoczenie opinii publicznej, ale nazwał zakup Warner Bros. „rzadką okazją” i krokiem, który ma pomóc firmie „opowiadać wielkie historie i łączyć ludzi na całym świecie”. To wyraźny sygnał, że Netflix, mimo reputacji „budowniczego”, potrafi zdecydować się na agresywny ruch, jeśli korzyści wydają się wystarczająco duże. Jednocześnie doniesienia o rozważaniu Disney’a jako potencjalnego celu wskazują, że firma od dawna szukała sposobu na wzmocnienie swojej bazy IP, zarówno w segmencie filmowym, jak i gamingowym.
Jednym z powodów, dla których Netflix mógł ostatecznie odrzucić możliwość zakupu Disney’a, był strach przed przeinwestowaniem. Według Bloomberg część kierownictwa obawiała się, że zakup tak ogromnego podmiotu mógłby zostać uznany przez rynek za zbyt ryzykowny, co w krótkim czasie mogłoby obniżyć wartość akcji Netflixa. Paradoksalnie, niedawny spadek kursu po ogłoszeniu przejęcia Warner Bros. zdaje się potwierdzać te obawy. W momencie, gdy Paramount wkroczył do gry z próbą wrogiego przejęcia Warner Bros. i skierował ofertę bezpośrednio do udziałowców, akcje Netflixa spadły o ponad cztery procent. W tym samym czasie wartość akcji Paramountu rosła, a Warner Bros. odnotowało wzrosty. Rynek wyraźnie reaguje na każde nowe doniesienie w tej korporacyjnej rozgrywce, a to dopiero początek.
Jeśli Paramountowi uda się przejąć Warner Bros., Netflix zostanie z niczym, a kontrolę nad dwoma historycznymi studiami zyska David Ellison. Nawet jeśli jego ofensywa nie przyniesie efektu, Netflix musi liczyć się z ogromnym ryzykiem regulacyjnym. Transakcje na taką skalę mogą napotkać opór ze strony urzędów antymonopolowych w USA i za granicą. Gdyby regulatorzy zablokowali zakup Warner Bros., Netflix będzie zobowiązany zapłacić 5,8 miliarda dolarów kary umownej – potężnej sumy, która mogłaby odczuwalnie wpłynąć na przyszłe inwestycje firmy.

Wszystko to prowadzi do kluczowego pytania: czy Netflix popełnił błąd, rezygnując z rozważenia przejęcia Disney’a? Z jednej strony wydaje się, że taki zakup mógłby w dłuższej perspektywie zagwarantować firmie niezrównaną pozycję na rynku. Z drugiej – realia finansowe i ryzyko regulacyjne sprawiają, że transakcja na tak ogromną skalę mogłaby zakończyć się katastrofą. Dlatego Netflix ostatecznie zdecydował się na bardziej „realistyczny” cel, który mimo że również wiąże się z ogromnym ryzykiem, wydaje się łatwiejszy do przeprowadzenia. Dziś, gdy trwa zacięta walka między Netflixem, Paramountem i regulatorami, można przypuszczać, że decyzje sprzed miesięcy będą analizowane jeszcze długo. Jeśli zakup Warner Bros. zakończy się sukcesem, Netflix radykalnie poszerzy swoje portfolio marek, co umocni jego pozycję w globalnym wyścigu o uwagę widzów. Jeśli jednak transakcja upadnie, a Paramount dopnie swego, Netflix może pogrążyć się w refleksji nad tym, czy jednak nie lepiej było trzymać się strategii „budowania, nie kupowania”.



