Planet Crafter to gra, która dosyć szybko zdobyła sporą popularność. Co takiego reprezentuje bardzo wczesna wersja Early Access, że gracze z całego świata tak szybko polubili ten tytuł? Sam byłem zaskoczony jego popularnością i przetestowałem grę.
Planet Crafter to gra od studia Miju Games, które wcześniej nie dostarczyło nam zbyt wielu ciekawych gier. Jedyne co znalazłem na steamie, to gra Abracadabrew, która posiada jedynie 16 recenzji (które jednak są pozytywne). Niewielki tytuł dla czterech osób był jedynie wstępem do tworzenia całkiem sporej gry, czyli Planet Crafter, która już teraz zachwyca swoimi mechanikami, a przecież jest to bardzo wczesna wersja i w najbliższych miesiącach będzie dalej rozwijana. Czym jest Planet Crafter? Otóż w tej grze wcielamy się w więźnia, który zdecydował, że zamiast odsiadywać wyrok, lepiej wyruszyć na odległą planetę by ją terraformować dla korporacji zajmującej się tym tematem. Będziemy mieli do dyspozycji jedynie parę narzędzi oraz ograniczone racje żywnościowe.
Planet Crafter to prosta gra survivalowa, w której będziemy budować swoją bazę, zbierać surowce oraz powoli terraformować nieznaną planetę. Fabuły tutaj na razie nie ma – jedynie parę wiadomości na terminalu, a nasz główny bohater jest niemy i słowem się do nas nie odezwie. To jednak nieistotne, gdyż sama oś zabawy będzie na tyle angażująca, byśmy chcieli bawić się dalej. Eksploracja planety, która na początku wydaje się pusta jest wciągająca, gdyż wszędzie znajdziemy ukryte jaskinie czy też porzucone statki kosmiczne nieznanego pochodzenia. Po za tym, będziemy musieli zrealizować kilka etapów terraformacji, gdzie po każdym z nich okolica zostanie zmieniona. Pojawi się inny kolor nieba, spadnie deszcz, a w miejscu naszej wcześniejszej bazy może powstać jezioro (podziękowania dla Xejlora, który na moim live ostrzegł mnie przed tym zagrożeniem).
W trakcie zabawy będziemy poprawiać trzy różne parametry, a te poprawiamy poprzez budowanie odpowiednich narzędzi, które będą produkować tlen, uwalniać ciepło spod powierzchni planety czy też wpływać na temperaturę. Powoli rosnące wskaźniki, które przyspieszają w ramach budowania kolejnych i bardziej zaawansowanych narzędzi, pozwolą nam pozyskać nowe urządzenia do wytworzenia. Na szczęście surowców w grze jest dosyć mało i są łatwo dostępne, przynajmniej te podstawowe. Zaawansowane natomiast mogą wymagać od nas pewnego skupienia na poszukiwaniu danego materiału – przykładowo aluminium możemy znaleźć w jaskiniach, a tkaniny w porzuconych statkach kosmicznych. Bardziej zaawansowane elementy będą wymagać coraz więcej surowców zaawansowanych, więc musimy mieć to na uwadze.
Bardzo przypadły mi do gustu szczegóły w tej grze. Jednym z nich, jest możliwość nazywania skrzynek, podpisując je np. nazwą materiału który w środku składujemy. Ta drobna rzecz niesamowicie wpływa na nasze możliwości organizacyjne i nie będziemy musieli więcej uczyć się na pamięć co gdzie leży. Oprócz tego pojawiają się takie elementy, jak np. okazjonalne deszcze meteorytów, które pozwolą nam uzupełnić zapasy podstawowych surowców oraz tych bardziej zaawansowanych, jak na przykład właśnie aluminium. Myślę, że Twórcy dopiero zaczynają tutaj zabawę i prawdziwe złoto dopiero na nas czeka w nadchodzących tygodniach.
Na pochwałę zasługuje grafika. Jest prosta, ale szczegółowa i czytelna, bez zbędnych efektów graficznych i jednocześnie doskonale oddaje klimat gry. Parę elementów wymaga poprawy, np. balans między ciemnością, a oświetleniem w nocy, gdyż latarka ma zbyt niski zasięg by w pełni korzystać z jej dobrodziejstw. Innym elementem są sypiące się piachy z gór, które wskazują nam jaskinie. Te wyglądają naprawdę źle i psują odbiór gry. Oprócz tego cała reszta jest naprawdę okej, zwłaszcza nasza baza wygląda bardzo ładnie i klimatycznie. Możliwości rozbudowy wnętrza także spodobają się fanom dopieszczania poszczególnych elementów. Jednym słowem, fani survivalu oraz budowania baz powinni być zadowoleni. Pierwsze wrażenia z Planet Crafter są jak najbardziej pozytywne i z niecierpliwością będę wyczekiwać kolejnych aktualizacji oraz finalnej premiery, by wreszcie móc zatonąć w procesie terraformowania całej planety. Jakkolwiek niedorzecznie brzmi terraformowanie za pomocą słoika i paru wierteł, to i tak cały proces jest wciągający i angażujący.
Brak komentarzy