Project Tower okazał się być czymś więcej i totalnie czymś innym niż się spodziewałem. To przykład na to, że nie warto dawać się pierwszemu wrażeniu i czasami zainteresować się bliżej tytułem. Czym jest gra i dlaczego warto w nią zagrać? Zapraszam do recenzji opartej na wersji na Playstation 5!
Z przedstawionych materiałów, które widziałem przed premierą, Project Tower malował mi się jak kolejny, bardzo generyczny … roguelite. Nawet nie wiem skąd pojawiło się to porównanie w głowie, może chodzi o całą symbolikę wieży, która oznacza wspinanie się na kolejnych stopniach, a potem rozpoczynanie od nowa kiedy podwinie nam się noga. Ta gra jednak nie ma z tym nic wspólnego. Project Tower to bogaty fabularnie trzecioosobowy action shooter, gdzie w dosyć krótkiej kampanii będziemy kierować krokami tajemniczego głównego bohatera.
Bohater ten, tak jak setki innych, został porwany przez obcych po tym, jak ziemianie przegrali z nimi wojnę o swoją planetę. Ci co przetrwali muszą teraz walczyć w potężnej wieży, by obcy mogli udoskonalać swoją broń oraz taktyki walki. Nawet ten opis sugeruje pewną powtarzalność i w zasadzie brzmi jak dobry scenariusz do kolejnej gry roguelite. Są fani takich produkcji, ale ja do nich nie należę, więc bardzo się ucieszyłem, że Project Tower to liniowa kampania fabularna, gdzie bardzo rzadko będziemy mieli możliwość zboczenia ze ścieżki, którą przygotowali dla nas twórcy.
A trzeba przyznać, że bardzo się postarali, bo co chwilę będziemy bombardowani ciekawymi nagraniami oraz dialogami, które przybliża nam fascynującą sytuację świata gry. Całość ma głęboki posmak takich arcydzieł jak na przykład Interstellar. Jest tutaj kosmiczna tajemnica, obca rasa, dużo pytań oraz bardzo mało odpowiedzi. Do samego końca nie będziemy wiedzieć zbyt wiele, a nawet po zobaczeniu napisów końcowych odpowiedzi będą rodzić kolejne pytania. Twórcy odrobili pracę domową z fantastyki wyższych lotów i czuć to w zasadzie każdym elemencie rozgrywki.
Project Tower pozwoli nam ukończyć parę kolejnych etapów, które będą polegały na pokonywaniu różnych wyzwań. Czasami będą to zagadki logiczne, innym razem zręcznościowe, a jeszcze innym walki z bossami. Teoretycznie Project Tower to strzelanka, ale ma w sobie lekką nutkę Talos Principle 2, chociaż trzeba przyznać, że poziom zagadek nie jest tutaj taki wysoki. Częściej będziemy tutaj strzelać do różnych wrogów, a z czasem odblokujemy, dzięki dobroci naszych porywaczy, nowe opcje. Nauczymy się robić unik, otrzymamy karabin czy nawet coś na kształt dalekodystansowej strzelby, gdzie pociski lecą licznie i w umiarkowanym wzwarciu, ale jednak powoli. Strzelanie jednak pozostawia wiele do życzenia. Bronie mają rozsądnego kopa i fajnie się je czuje, ale wrogowie czują je już znacznie gorzej.
Ciężko ocenić trafienie, więc całe szczęście że przeciwnicy mają pasek punktów życia, po którym widać utratę żywotności wroga. Do tego bronie przeładowują się (a w zasadzie ładują) będąc schowane. Nie wiem czy to zamierzone, ale sprawia to, że gracz szybko się uczy chować broń natychmiast po skończeniu amunicji i zmieniać ją na kolejną. Kiedy odblokujemy trzecią broń, w zasadzie możemy strzelać bez końca. A to jest nam potrzebne, bo oprócz walki ze zwykłymi stworkami, gdzie każdy zachowuje się inaczej, przyjdzie nam zmierzyć się z bossami. Wtedy też sens zaczyna mieć tag bullet hell na Steamie, bo walka z nimi jest naprawdę gęsta i ciężka. Czasami nawet problematyczna, bo wrogowie atakują nas pod takimi kątami, których nie widzimy. Pociski lubią opadać z góry w losowych miejscach mapy, a do tego czasami z boku przyjdzie nam na spotkanie śmiercionośny laser. Część bossów daje dużą satysfakcję, a inne niekoniecznie bo masz wrażenie, że wygrywasz głównie dzięki szczęściu, a nie umiejętnościom. Dochodzi tutaj nierówny poziom trudności, gdzie jeden z bossów w środku gry jest znacznie trudniejszy niż pozostałe.
Project Tower posiada jedną fantastyczną mechanikę, której mogą mu pozazdrościć inne tytuły. Otóż możemy dosyć często wcielić się w innego spotkanego przez nas Stwora. Może to być na przykład latający grzyb, dzięki któremu przejdziemy dalej, ale także i posąg, dzięki któremu patrolujący okolicę laser nas nie zabije. Część zagadek wymaga od nas wykorzystania specjalnych mocy naszej przemiany, a raz nawet gra pozwoli nam nawigować między dwoma światami i przeskakując przez przeszkody, które są niewidoczne w drugim świecie, co wymaga od nas gry w pewnym stopniu na pamięć. To jednak część testu i taka zagadka, która kiedy zrozumiesz o co chodzi, da Ci masę satysfakcji.
Project Tower jest dosyć nierówny pod względem technicznym i sam nie wiem co myśleć o sytuacji gry. Z jednej strony gra trzyma mocne klatki w trybie wydajności i lekkie spadki w trybie jakości. Czasami gra lubi się przyciąć w dziwnych miejscach, bo nie podczas walki z bossami, gdzie jest gęsto od kolorowych kulek, ale np. podczas zwykłego chodzenia tunelem. Grafika jest naprawdę bardzo piękna, przynajmniej do momentu, kiedy nie trafimy na planetę wodną. Wtedy okaże się, że nasz bohater przenika przez niektóre ozdoby na powierzchni takie jak skupiska rafy koralowej czy nawet fałdy piasku. Jeżeli twórcy chcieli oddać bogactwo terenu podwodnego, powinni zrobić węższe etapy i dać więcej ozdób na ścianach, skoro nasz bohater nie może wchodzić na pagórki. Muzyka jest ładna, podobnie jak dialogi oraz dźwięki broni, ale już udźwiękowienie przeciwników oraz wydawane przez nie dźwięki lekko ranią uszy. Duża nierówność, która potwierdza wielkie starania twórców by dostarczyć nam dopracowany i ambitny produkt, a jednak widać też pewien brak doświadczenia, który trochę psuje odbiór gry tu i tam.
Project Tower to gra dająca masę satysfakcji i nie pozwalające się nudzić nawet przez chwilę. Nieliczne błędy gry wynikają głównie z niewielkiego doświadczenia twórców, bo za grę odpowiada francuskie studio Yummy Games, których to gra Project Tower jest debiutem na rynku. Widać w niej wielką miłość zarówno do samych gier, jak i do mocnego i dojrzałego science fiction, a drobne niedociągnięcia na pewno zostaną poprawione w kolejnych tytułach. I mam nadzieję, że te powstaną bo gra naprawdę ma świetny potencjał zarówno na kontynuację, jak i nawet coś innego. Chciałbym na przykład zobaczyć jak wyglądała sama wojna między obcymi oraz ludźmi. Mam nadzieję, że twórcom uda się tworzyć dalej gry, które dadzą tak wiele zabawy, jak Project Tower.
Przypominamy, że takie gry jak Project Tower możesz kupić w naszym Sklepie z Grami 🙂
Podsumowanie
Pros
- Ciekawy przebieg gry
- System zmian postaci
- Przemieszanie gry akcji z zagadkami
- Przyjemna dla oka grafika oraz niezłe udźwiękowienie
Cons
- Nie zawsze równy poziom trudności
- Takie sobie strzelanie
Brak komentarzy