Red Dead Redemption 2 to gra która dla mnie miała poczekać do swojej premiery na komputery osobiste. Niestety, zakupiłem Playstation 4 Pro i w pakiecie dostałem właśnie tą grę. Tak mi minęła przerwa świąteczna.

Powodów było też więcej. Nie lubię westernów, nie lubię wolnych gier, a na taką pozowała Red Dead Redemption 2. Teraz wiem, że nie jest to wolna gra. Ona ma swoje specyficzne tempo. Czasem przyspiesza niesamowicie, a potem żyje własnym, powolnym życiem. Gry jeszcze nie ukończyłem, jestem ledwo w połowie całkowitego ukończenia, a spędziłem w niej już prawie 40 godzin. Na razie robię przerwę i piszę tą recenzję.

Arthur Morgan i życie bandyty

Nie grałem w poprzednie Red Dead Redemption, ale nie jest to istotne z punktu widzenia drugiej części. Akcja dzieje się przed wydarzeniami z pierwszej części i wcielamy się w niej w Artura Morgana, członka gangu Van Der Linde. Po bardzo dużej porażce w Blackwater, nasz gang ucieka przed stróżami prawa oraz prywatnymi detektywami, którzy siedzą nam na ogonie. Naszym celem przez całą grę będzie po prostu przetrwanie i ucieczka.

Red Dead Redemption 2 to bardzo smutna historia końca. Końca gangów, wolności oraz początek cywilizacji. Nasi bohaterowie wiedzą że nie ma już dla nich miejsca na dzikim zachodzie i jedynym ich celem będzie zrobienie tego jedynego skoku który zapewni im byt oraz dobrą emeryturę. Oczywiście nic nie idzie dobrze i sporo akcji po drodze się po prostu nie udaje, albo się udaje ale zostawiają ślady dla poszukujących ich agentów oraz stróżów prawa.

Gra oprócz głównego wątku połączonego poszczególnymi zadaniami, oferuje nam obszerny otwarty świat, bardzo inny od tego co znamy z popularnych obecnie gier. Nie ma tutaj kropek oraz miliarda rzeczy do zebrania. To znaczy, mamy dużo różnych znajdziek, ale wiele z nich nie jest w żaden sposób oznacza na mapie. Jeżeli chcemy polować na legendarne zwierzęta, to dobrze by było wcześniej zdobyć mapę, którą otrzymujemy w pewnym zadaniu głównego wątku. Pokazuje nam ona jednak tylko przybliżone lokalizacje. Szukanie i rozglądanie się, eksploracja tego bogatego i rozbudowanego świata pełnego zależności to największa frajda w Red Dead Redemption 2. Przynajmniej do czasu, ale o tym za chwilę.

Arthur nie tylko próbuje ratować sytuacje swojego gangu, ale podejmuje także różnych działań pobocznych. Może kontynuować swoje pasje bandyty i napadać na pociągi czy banki (misje fabularne w pewnym momencie tłumaczą wszystkie te elementy). Może także zająć się działalnością bardziej legalną, jak polowanie na zwierzęta i sprzedawanie ich skór, łowienie ryb czy też zająć się fuchą łowcy nagród i łapać bandytów. Nasze działania mają też wpływ na otoczenie oraz różne sytuacje i komentarze. Kiedy wracamy z polowania umazani krwią, nasi towarzysze karzą nam się ogarnąć i przebrać/wykąpać. Kiedy zrobiłem coś złego, Morgan chciał porozmawiać z przyjaciółką w obozie gdzie po prostu spowiada się ze swoich złych uczynków i mówi jak bardzo chce się zmienić. Nawet osoby w mieście reagują na nasz wygląd czy zachowanie. Spróbuj tylko potrącić psa na koniu.

Sytuacja gangu na początku gry jest bardzo zła.

Red Dead Redemption 2 – najlepsza historia od czasów Wiedźmina 3

A mogę nawet pokusić się o stwierdzenie że jest nawet lepsza. Wątek fabularny sam w sobie to dziesiątki bardzo rozbudowanych i zróżnicowanych zadań, które wykonujemy wspólnie z członkami naszego gangu. Poznajemy ich, rozmawiamy z nimi i pomagamy im, czasem idąc z bandą wykonać jakieś zadanie, a czasem pijąc wspólnie piwo i śpiewając przy ognisku. Z członkami naszego gangu łączą nas relacje, często bardzo skrajne. Morgan ma różny stosunek do różnych osób. Na przykład z bohaterem pierwszej części, Johnem Marstonem ma teoretycznie czysto przyjacielskie, nawet lekko ojcowskie relacje, często mu tłumaczy różne rzeczy i radzi w różnych sytuacjach. Jednak łączy ich też drobny konflikt, gdyż Marston odszedł z gangu jakiś czas wcześniej z uwagi na rodzinę. Morgan mu niekoniecznie to wybaczył, ale w trakcie gry sytuacja się zmienia w zależności od naszych rozmów z Marstonem.

Subskrybuj nasz kanał na YouTube

 

Kontrastując do tego, Arthur ma bardzo złe relacje z pewnym dupkiem – Micah Bell, który to ma bardzo zły wpływ na cały gang. Mimo to w trakcie wspólnych akcji świetnie ze sobą współpracują, mimo że często dochodzi między nimi do kłótni w temacie podejścia do wykonywania zadań. Kryją jednak siebie nawzajem i współpracują ze sobą jak dwaj bracia. Takie bogate relacje można zauważyć z prawie każdym członkiem gangu Van Der Linde.

Wątek fabularny pełen jest chwilowych sukcesów oraz długotrwałych tragedii, które sumarycznie coraz bardziej pogrążają gang. To jest bardzo smutna i dojrzała historia, nie ma tutaj żadnego niepotrzebnego i niedojrzałego dialogu, wszyscy rozmawiają ze sobą tak jak uwarunkowana jest sytuacja – kiedy akcja się uda, jest świętowanie, kiedy dzieje się coś złego, cały gang na pełnym wkurwie leci rozwiązać problem. Solidarność i więzi.

Zadania fabularne bardzo mocno działają nam na emocjach. Libacja w Red Dead Redemption 2 z Lennym to najśmieszniejszy moment w grach z ostatnich lat który dosłownie doprowadził że wyłem ze śmiechu. Kontrastowo pojawia się też bardzo dużo scen doprowadzających nas do smutku lub do granic płaczu. O tej historii będzie się mówić przez lata.

Czasem musimy odpocząć i pogadać

Szczegóły, szczegóły, szczegóły …

To właśnie szczegóły spowodowały, że Red Dead Redemption 2 obrósł taką sławą. Koń robiący kupę to standard, ale każdy ruch Arthura ma tutaj sens. Wyciąganie broni z siodła z odpowiednich przegród czy nawet ruch lornetką do oczu by zbliżyć widok. Idąc krok dalej, brak typowej szybkiej podróży (i nawet jak weźmiemy taką z obozu, to musimy odczekać całkiem długą animację) powoduje że najlepiej wszędzie podróżować konno. Możemy nawet odpalić automatyczną jazdę oraz specjalną kamerę filmową. Problem jest jednak taki, że podczas jazdy automatycznej musisz ciągle trzymać wciśnięty X, a jak chcesz galopować to musisz dodatkowo jego szybko wciskać (najlepiej w rytm konia to traci mniej energii LOL) . Nie ma robienia siku podczas automatycznej jazdy, bo nie jest ona w pełni automatyczna i musisz siedzieć przed telewizorem.

Problemu tego nie ma podczas robienia misji, bo podczas podróży z członkami drużyny możemy z nimi podyskutować, co bardziej nas przybliża do członków gangu. Problem jest jednak po za misją. Kiedy na początku gry jeszcze te podróżowanie było super, bo i ta grafika jest ładna i patrzenie na ruchy postaci obok, przemykających zwierząt czy nawet samego konia to prawdziwy miód dla oczu takie to śliczne, to po kilkudziesięciu godzinach już mnie po prostu męczyło. To samo z praktycznie każdym pozostałym elementem – skórowanie zwierząt to bardzo obszerna i szczegółowa animacja która mnie zachwycała na początku, a potem zaczynała denerwować. Łowienie ryb to samo. Gotowanie i robienie przedmiotów wkurwiało mnie już od początku, bo co za idiota wpadł na pomysł by robić pojedynczo strzały? To nie wpływa na immersje. Smażenie kotleta trwa dobre 30 sekund gdzie możesz to przyspieszyć przytrzymując znowu X. I oczywiście robimy jeden kotlet na raz.

Tropienie zwierząt to fascynująca mechanika, do momentu kiedy będziesz chciał zrobić wszystkie zadania i zaczniesz polować na ptaki. Miłej zabawy, ale bardziej wkurwiającego elementu to nigdzie chyba nie widziałem. Po tylu godzinach gry brak jakiejkolwiek formy przyspieszania tych akcji, kiedy chcę chłonąć fabułę i poznawać postacie. W momencie pisania tego tekstu mam przerwę w czwartym akcie bo jestem po prostu zmęczony tym wszystkim. Wrócę do gry za parę tygodni, jak ukończę God of War oraz Bloodborne które także zakupiłem do konsoli.

Cały świat przed nami. Znajdźmy jego sekrety.

Dodatkowo mechanika wyzwań jest sprytnie zaplanowana by sztucznie wydłużać czas gry. Weźmy na przykład łowienie ryb które odkrywamy dopiero w zaawansowanej części trzeciego rozdziału. Problem jest jednak taki, że odblokowuje to także ciąg wyzwań związanych z przetrwaniem. Potem są takie wyzwania jak doniesienie skór do trappera, zabicie pięciu zwierząt ze strzelby na szkodniki itp. Wszystkie te wyzwania zrobiliśmy jednak wcześniej w trakcie gry, przez co musimy je powtarzać. Najbardziej mnie rozwaliło ostatnie wyzwanie z zielarstwa oraz jazdy konnej, gdzie karzą nam odkryć jeszcze raz wszystkie rośliny i konie, mimo że robiliśmy to przez całą wcześniejszą grę! Jaki tego sens? Rozwiązaniem tego problemu byłoby po prostu odblokowanie wszystkich wyzwań jednocześnie i robienie ich od razu, tak jak np. w God of War. No ale wtedy gra byłaby krótsza prawda? A szkoda bo wyzwania dają realne wsparcie – dodatkowe przedmioty oraz doświadczenie i kasę. A za zrobienie ich wszystkich otrzymamy najlepszy kostium w grze.

Audiowizualny cud

Grafika grafiką, cienie, efekty specjalne, miliardy szczegółów nie tylko w animacjach, ale i w samych teksturach to absolutny majstersztyk i widać w tym lata pracy. Ale udźwiękowienie tej gry to coś co zapamiętam na lata. Po pierwsze soundtrack (NIE MA GO NA SPOTIFY? WTF) jest absolutnie fenomenalny. Ale dodatkowo efekty dźwiękowe z tym połączone. Nigdy nie zapomnę śpiewania ring dang do przy ognisku, zwłaszcza że ja sam śpiewałem sobie pod nosem i śmiałem się jak debil. Ognisko trzeszczy, każdy fałszuje w swoją stronę. Coś pięknego, ale nie zrozumiecie tego póki nie zagracie.

Czasem będziemy świadkami dziwnych wydarzeń. Co ciekawe, zastrzelenie tych ludzi zapewni nam dobry uczynek.

Recenzja Red Dead Redemption 2 – Podsumowanie

Grając w Red Dead Redemption 2, czułem się jakbym znowu grał w Wiedźmina 3. Całkowita perfekcja, gdzie każdy element ze sobą idealnie współgra, plan który jest trzymany od początku szkiców koncepcyjnych, poprzez cały proces produkcji trwający wiele lat. Idea która zaprzątała głowy setkom pracownikom i którzy wsadzili całe serce w produkcję tego tytułu. Red Dead Redemption 2 to gra która zostanie zapamiętana i trafi na memy. Gra na której będą nieudolnie wzorować się inne firmy bez pomysłu na swój tytuł, biorąc poszczególne elementy i ładując je do swoich średnich pozycji, nie do końca rozumiejąc co jest najważniejsze w danej grze. To samo co obserwujemy z mechanikami z gier Dark Souls oraz wcześniej wspomnianym Wiedźminie, które znajdujemy w innych grach, ale nie powinny się tam znaleźć. Myślę że czeka nas wysyp gier które będą próbować zyskać na fali popularności Red Dead Redemption 2. Nie uda im się. Najbardziej zasłużone GOTY ostatniej dekady.

Red Dead Redemption 2 na ceneo.pl. Kliknij, kup, a ja będę miał parę groszy na lepsze słuchawki 🙂

Podsumowanie

Gra na dziesiątki godzin intensywnej rozrywki. Jednak w pewnym momencie zaczyna męczyć. Osobiście zrobiłem przerwę i wrócę do niej. Ale daję 9/10 bo to i tak jest moje GOTY 2018
Ocena Końcowa 9.0
Pros
- jedna z najlepszych historii w grach ostatnich lat
- główny bohater tak samo świetny jak Geralt
- absolutnie fenomenalna szczegółowość świata, coś czego jeszcze nie było
- gra pełna historii które chcemy poznawać
- jeden z najlepszych soundtracków, którego nie ma na spotify ... WHY!?
Cons
- animacje są bardzo męczące w pewnym momencie gry
- robienie strzał na raz LOL
- wciśnij x aby podróżować?
- wyzwania to absolutna pomyłka i zapychacz czasu w grze

Brak komentarzy

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio Everdell - Zapowiedź Gry
Następny Nintendo Switch - Najciekawsze gry na wyłączność