Starship Troopers: Terran Command to gra oparta na filmie z 1997 roku znanym w Polsce jako Żołnierze Kosmosu. Jeżeli chcesz zostać obywatelem i dokopać paru paskudnym robakom, to dobrze trafiłeś rekrucie. Czy chcesz wiedzieć więcej?
Jestem olbrzymim fanem filmu Żołnierze Kosmosu, jednak dopiero po latach od pierwszego seansu zrozumiałem prawdziwy sens tego filmu. Przedstawione tam totalitarne państwo rządzone twardą ręką przez reżim wojskowy oraz to, w jaki sposób propaganda wpływa na życie ludzi jest jednym z najlepszych elementów tego filmu. Drugim jest oczywiście mordowanie tysięcy robali na ekranie. Dlatego też z olbrzymią przyjemnością podszedłem do gry Starship Troopers: Terran Command, zastanawiając się, czy twórcy odrobili pracę domową, jednocześnie oferując nam dobrą rozrywkę z rozwalaniem robali oraz uchywcą ten specyficzny federacyjny klimat, który wszyscy pokochaliśmy w filmie żołnierze kosmosu. Grę oczywiście ogrywałem na PC, na platformie Steam.
Akcja Starship Troopers: Terran Command dzieje się w trakcie trwania kultowego filmu. Pod naszą władzę przejdzie okręt dowodzenia piechoty kosmicznej, której zadaniem jest obrona planety na której wydobywane są surowce potrzebne do budowy statków kosmicznych i odbudowy floty po katastrofie na Klendathu. Każdą misję będzie poprzedzał odpowiedni materiał propagandowy, jednak zamiast aktorów będzie on wykonany w kresce komiksowej w stylu plakatów propagandowych z poprzedniego wieku. Muszę przyznać, że te filmy oglądało mi się z niewiarygodną przyjemnością, gdyż żołnierze kosmiczną będą stawiani przed różnymi wyzwaniami, a niejednokrotnie będą musieli też radzić sobie z przegraną oraz ucieczką. Wtedy też zobaczymy różne podejście reżimu propagandowego do różnych problemów – kiedy to raz dzielni koloniści bronieni przez zawsze niezawodną piechotę kosmiczną, a następnego dnia zobaczymy nagranie pokazujące zmasakrowaną bazę żołnierzy oraz miasto cywilne, kiedy to narrator będzie nawoływać nas do walki. Twórcy odrobili pracę domową i czuć niesamowity klimat, a cała kampania składa się w logiczną całość. Ciekawe jest też to, że jako oficerowie wykonawczy na planecie nie zawsze posiadamy wszystkie dane i często w trakcie misji cele zostaną zmienione. Podczas oprawy i z nagrań propagandowych dowiemy się czasami, że robaków jest niewiele i powinniśmy sobie dać radę na wysuniętym posterunku, ale szybko się okazuje, że nie tylko jest ich dużo, ale posiadają ciężką broń zdolną zniszczyć linie obrony w chwilę. Musimy się wycofać żołnierzu. Kampania i klimat gry jest tip top i nie mogę do niczego się przyczepić.
Sama rozgrywka to klasyczny RTS ze sporą liczbą niecodziennych rozwiązań, które bardzo przypadły mi do gustu. Nasze zadania na planecie będą bardzo zróżnicowane i niejednokrotnie otrzymamy różne zasoby do ich zrealizowania. Czasami nawet wybierzemy się do szybów kopalnianych i nie będziemy mogli liczyć na wsparcie. Cała zabawa w Starship Troopers: Terran Command polega na pozycjonowaniu – żołnierze podczas biegania nie mogą strzelać, albo strzelają niecelnie, a stojąc mogą zasłaniać swoje pole ostrzału. Często więc dowiadując się o ataku robali ustawiamy naszych żołnierzy w taki sposób, by mieli jak najlepsze pole ostrzału. W ramach możliwości rozstawimy także snajperów, którzy zajmą się dystansowymi robalami, albo karzemy inżynierom zbudować wieżyczki obronne – o ile otrzymamy odpowiednie wsparcie oraz czas potrzebny na budowę. A kiedy już pozbędziemy się fali (lub fala pozbędzie się nas, bo i tak bywa) wieżyczki możemy zdemontować i postawić gdzieś indziej. To także bardzo ważne, bo nie mamy nieograniczonych zasobów potrzebnych na budowanie. Wszystko w Starship Troopers: Terran Command opiera się na odpowiednim rozstawieniu żołnierzy i szybkim reagowaniu na działania robali i w sumie to jest piękne. W tej grze nie da się nudzić, bo hordy nadchodzą co chwilę, a niejednokrotnie będziemy mieć mało czasu na reakcję. W trakcie mojej służby straciłem setki żołnierzy, bo kiedy skupiałem się na walce na jednym froncie, to na drugim pojawiał się np. tanker, który w chwilę zdmuchnął fortyfikacje oraz dzielnych bohaterów, którym nie zostawiłem żadnej wyrzutni rakiet.
Musicie także wiedzieć, że robale są sprytne. O tak żołnierzu, nie możemy ich nie doceniać. Ciężko opancerzone tankery plują ogniem i zawsze wybiorą na cel albo wieżyczki, albo żołnierzy przeciwpancernych, którzy stanowią dla nich największe zagrożenie, natomiast dystansowe plujki kontrujemy za pomocą snajperów, jednak same plujki zawsze zabierają na cel oficerów oraz jednostki wyspecjalizowane. Jeżeli nie zareagujemy w porę, to stracimy jednostki przeciwpancerne czy inżynierów, których zastąpienie jest znacznie trudniejsze niż zastąpienie zwykłych żołnierzy, a ich strata może przechylić szalę zwycięstwa na korzyść wroga. Muszę przyznać, że wpływa to bardzo mocno na poziom trudności i to nie tylko plujki, ale i grenadierzy, którzy atakują przybliżony teren i zadają olbrzymie obrażenia dla naszych żołnierzy. Strasznie wiele krwi mi napsuły jednostki elitarne robali, ale chyba jest to element gry. Reakcja na grenadierów wymaga wielkiej uwagi, gdyż przemieszczający się żołnierze nie strzelają i są wolniejsi od nadchodzących robaków. Mogą też zasłonić pole widzenia swoim towarzyszom. Czujecie to, prawda?
Cała ekonomia w Starship Troopers: Terran Command jest skupiona wokół akcji. Zapomnij o rozbudowie bazy, tworzeniu jednostek wydobywczych, kupowaniu technologii itp. Zasoby w trakcie misji są przydzielane w trakcie zadania i są efektem twoich zasług żołnierzu. Na początek mamy stopie bojowe, które oznaczają nasze rozwinięcie technologiczne. Stopnie się zwiększa w ramach walki i napełniania specjalnego paska, a kolejne z nich pozwolą nam na budowę modułów w bazie udostępniające nowe typy jednostek. Kolejno mamy desantowce, które służą do przenoszenia jednostek z jednej bazy do drugiej oraz przesyłania posiłków z orbity. Potem są zasoby wojenne, które symbolizują faktyczną liczbę żołnierzy jaką możemy ściągnąć do walki oraz wreszcie wsparcie, które oznacza ile wieżyczek możemy wystawić lub wykonać specjalnych akcji. Tak naprawdę w tworzeniu jednostek ograniczają nas desantowce oraz limity. Jeżeli np. w mamy dostępne na potrzeby misji trzy desantowce i w krótkim czasie przywołamy zbyt wiele jednostek, to będziemy musieli czekać na odnowienie paska desantowca, co oznacza po prostu napełnianie baków paliwem. Musimy więc uważać, niby nic nie kopiemy i nie mamy nałożonych limitów na tworzenie jednostek w misjach gdzie mamy bazę, ale nie jesteśmy w stanie szybko uzupełniać druzgoczących strat. Te proste zabiegi sprawiają jednak, że cała gra skupia się na akcji – okopywaniu się i niszczeniu gniazd robaki. I jest to piękne.
Kilkunastogodzinną kampanię w Starship Troopers: Terran Command połknąłem w parę dni i możecie ją zobaczyć na naszym kanale YouTube. Powiem szczerze, że nie mogłem się oderwać od gry i dawno tak dobrze się nie bawiłem. Twórcy idealnie wyczuli klimat Żołnierzy Kosmosu i dali graczom bardzo zróżnicowane wyzwania, często nawiązujące do różnych znanych nam scen z filmów. Pomimo tego, że grałem w wersję przeznaczoną dla recenzentów i pojawiło się rzeczywiście parę błędów, to większość polegała na nieprzetłumaczonym gdzieś tekście i w żadnym miejscu gra nie zepsuła się lub też nie pojawiły się jakieś drastyczne błędy. Starship Troopers: Terran Command polecam każdemu, nie tylko fanom Żołnierzy Kosmosu, ale także zwolennikom gier RTS oraz ogólnie dobrych i dopracowanych produkcji. A jeżeli, tak jak ja, uwielbiacie żołnierzy kosmosu i gry stategiczne w czasie rzeczywistym, to dojdziecie do wniosku, że gwiazdka przyszła znacznie szybciej w tym roku.
Podsumowanie
Pros
- Świetny gameplay oparty na pozycjonowaniu i przewidywaniu ruchu przeciwników
- Innowacyjne podejście do gospodarowania zasobami
- Różnorodne rodzaje jednostek piechoty, gdzie każda ma swoje miejsce na polu bitwy
- Jak na hordy głupich robali, to bardzo dobre SI
Cons
- Parę naprawdę niewielkich błędów
Brak komentarzy