Stray to gra w której wcielamy się w rolę małego, rudego kotka próbującego znaleźć swoją drogę do kociej rodziny w postapokaliptycznym świecie pełnym cyberpunkowych barw. Jak to się stało, że taki niepozorny indyk natychmiast zdobył uznanie recenzentów oraz graczy na całym świecie?
Na początek chciałbym powiedzieć, że grę Stray ukończyłem na konsoli Playstation 5. Fabuła w grze jest prosta, ale nie prostacka. Wcielamy się w niej w rolę bezimiennego kota o rudym namaszczeniu. Ten żyjąc sobie szczęśliwie na powierzchni, przez przypadek wpada do kanałów oraz potężnego bunkra zamieszkanego przez roboty oraz paskudne stworzenia które chcą go zjeść. Naszym jedynym celem będzie powrót na powierzchnię, a po drodze dowiemy się, co takiego wydarzyło się z wszystkimi ludźmi, czym jest miejsce które zwiedzamy, poznamy trochę informacji o paskudach które chcą nas zjeść i o co chodzi z tymi wszystkimi maszynami, które odnoszą się do nas z ostrożnością i zdystansowaną sympatią. Jednym słowem, główny wątek fabularny jest bardzo, ale to bardzo prosty, ale odchodzące od niego historie i motywy robią się złożone i miejscami trudne. Nie chcę tutaj za wiele spoilerować, ale gra czasami postawi przed nami różne ciekawe pytania – np. czy robot może odczuwać ojcowską miłość do innego robota? Miejscami nawet można się popłakać. Ktoś tutaj wykonał kawał dobrej roboty. Ale na fabule plusy się nie kończą.
Sam gameplay to także małe dzieło sztuki z rudym kotkiem na tapecie. Sterujemy kotem za pomocą lewego drążka, prawym obracamy kamerą. Oprócz tego za pomocą x skaczemy, a kółko, czyli najważniejszy przycisk w grze, służy do miauczenia. W Stray ta funkcja nie służy tylko do denerwowania waszych domowych kotów, ale może wywołać reakcje u wrogów lub przyjaznych maszyn, a nawet aktywować podpowiedź co do tego gdzie mamy iść. Dodatkowo nasz kot może drapać meble, iść spać czy też zrzucać butelki z półek. Rudzielec jest czyli kotem pierwsza klasa i robi w pełni kocie rzeczy. W grze ukryto dziesiątki smaczków, które trafią do kociarzy – przykładowo na samym początku gry nasza ruda bestia otrzyma plecaczek, który po założeniu spowoduje, że kot będzie przez chwilę chodzić brzuchem przy ziemi zanim się przyzwyczai. Nasz kot do dzisiaj tak chodzi jak zakładamy mu smyczkę, więc doskonale zrozumieliśmy aluzję. Ale nie tylko tutaj kończą się smaczki – jest wiele bardzo luźnych tematów nawiązujących do popkultury. A tu jeden robot dostał w kolano i nie może prowadzić baru, a inne roboty są przebrane jak bohaterowie pewnego starego filmu. Trochę tego jest i widać, że twórcy Stray nie tylko znają się na robieniu gier, ale i na popkulturze. Wiele miłości zostało wsadzone w tą produkcję i to widać na każdym kroku.
Stray nie jest masówką, bezpieczną grą zrobioną do jak najszerszego grona, jak np. Horizon: Forbidden West czy też kolejny taki sam Assassin’s Creed i w których to robimy przez większość czasu to samo – biegamy od kropki do kropki sztucznie wydłużając czas gry. Stray to liniowa gra z paroma otwartymi lokacjami pozwalającymi na opcjonalne odkrywanie sekretów. Nie dają nam one nic oprócz wiedzy o świecie oraz możliwości zdobycia osiągnięć. Niestety jednak sama gra jest przez to niesamowicie krótka. Robiąc naprawdę wszystko co przyjdzie nam do głowy przy pierwszym przejściu gry możemy przy niej spędzić około 5 godzin. Do zrobienia platyny potrzebujemy drugie tyle i to głównie z uwagi na osiągnięcie gdzie przez godzinę musimy spać oraz zrobić speed run w dwie godziny (przy drugim przejściu robimy to bez problemu).
Ale z drugiej strony nie jestem pewien, czy gra potrzebuje więcej godzin. To prawda, Stray pozostawia niedosyt i chciałoby się przeżyć jeszcze trochę przygód rudego kotka. Trzeba jednak przyznać, że twórcy w przeciwieństwie do Ubisoftu czy też Guerilla Games podchodzą do nas uczciwie. Nie ma żadnych zapychaczy i sztucznego przedłużania rozgrywki. Gra jest pełna akcji, ciekawych lokacji oraz dialogów i nawet przez chwilę nie będziemy musieli robić czegokolwiek co ma sztucznie nabić czas gry. To trzeba docenić, nawet jeżeli nie podoba mi się krótki czas gry. Jednak Stray w tym czasie pozwoli nam naprawdę zrelaksować się, a oprócz głównej osi fabularnej, twórcy dali nam naprawdę fajne osiągnięcia do zdobycia. Będziemy musieli np. zagrać z robotami w grę albo też poszukać arkuszy z muzyką dla grającego robota, który potem zagra dla nas na gitarze do każdej piosenki. Właściwie grając w Stray ani na chwilę nie pozostajemy bez emocji – najczęściej jesteśmy uśmiechnięci od ucha do ucha, ale bywa też groźnie i smutno.
Kolejną dużą zaletą gry Stray jest jej oprawa audiowizualna. Samej ścieżki dźwiękowej prawie tutaj nie ma, ale możemy posłuchać dźwięków podziemnego schronu oraz robotów tu przebywających. To jednak grafika zasługuje na szczególne słowa uznania i jest ona przepiękna. Neonowe osiedla które zwiedzimy przywołują pamięć o Cyberpunk 2077, ale bywa też, że zobaczymy prawdziwie zniszczone lokacje rodem z najmroczniejszego postapokaliptycznego klimatu. Do tego animacje kota są przecudowne. Nasz kotek czasami się myje albo ociera się o roboty, a to powoduje delikatne drgania i mruczenie pada. Czasem zdarzy mu się syknąć jak poczuje się zagrożony, a innym razem będzie drapać drzwi, by został wpuszczony. Powiedzcie mi, jak nie zakochać się w tej grze?
Stray to gra pełna uczucia i miłości, którą twórcy dzielą się z nami graczami. Jest to esencja rynku gier niezależnych, gdzie nie robi się produkcji pod mody i tabelki, a żeby przekazać swój pomysł i wizję. Stray jest idealny praktycznie pod każdym względem i jedynie czas gry oraz miejscami sterowanie wymagają poprawy. Czasami kotek zawiesi się gdzieś między teksturami ale nie dość szybko zareaguje na potrzebę skoku pomimo maszowania przycisku. Nie jest to jednak nic wielkiego i wspominam o tym raczej z uwagi na recenzencką czepliwość. Gdyby gra była jeszcze trochę dłuższa, to bym chętnie dał 10/10, ale niestety nie mogę przeboleć uczucia niedosytu. Tak czy inaczej, obojętnie czy jesteście psiarzami, kociarzami czy też wolicie rybki – Stray będzie grą idealną dla każdego, czy to młodego czy starszego gracza. To jedna z najlepszych gier tego roku oraz jedna z najlepszych gier niezależnych ostatnich lat i będzie się o niej mówić przez wiele kolejnych miesięcy, porównując naśladowców i inne tytuły.
Podsumowanie
Pros
- Co ciekawe, intrygująca oraz dobrze poprowadzona fabuła
- Dedykowany przycisk do robienia MIAU
- Sporo aktywności dodatkowych oraz oryginalnych osiągnięć
- Stylizowana i bardzo ładna cyberpunkowa grafika
Cons
- Sterowanie czasami niedomaga
Brak komentarzy