Tooth and Tail wpadł mi w oko już jakiś czas temu. Wyobraźcie sobie cztery strony konfliktu składające się z jednostek różnych rodzajów, posiadających różne cechy oraz przeznaczenie. Grę w której wcielamy się w dumnego przywódcę za którym potężne armie zmierzają aby położyć swoje życie na szali zwycięstwa. Grę strategiczną, gdzie głód jest prawdziwym zagrożeniem i musimy się spieszyć, zanim nie zabraknie nam surowców.
A naszym celem głównym jest dotarcie na szczyt łańcucha pokarmowego. Ponieważ tylko zwycięzcy będą ucztować.
Tooth and Tail – przygoda na śniadanie
W grze Tooth and Tail wcielamy się w dowódców jednej z czterech armii i naszym celem jest zdobycie zwycięstwa nad przeciwnikiem w potyczkach przeważnie jeden na jednego. Zwróćcie uwagę na to co powiedziałem. Wcielamy się tylko w dowódcę. Nie sterujemy bezpośrednio armią, a jedynie naszą główną postacią. Za pomocą myszy oraz paru przycisków na klawiaturze (możliwość grania na padzie) sterujemy naszym dowódcą, wskazujemy cel ataku dla naszych armii oraz próbujemy zniszczyć wiatraki przeciwnika będące źródłem jego pożywienia.
Pożywienie zdobywamy właśnie za pomocą wiatraków, na których świnki zbierają zboże. Jest to oczywiście substytut, ponieważ naszym celem jest pokonanie przeciwnika i uczta na jego zwłokach. W trakcie gry budujemy budynki które automatycznie generują dla nas jednostki (o ile posiadamy surowce), a także budynki obronne oraz właśnie wiatraki, na których sadzimy pszenicę. Jest to o tyle ważne że prędko napędzana ekonomia pozwala nam wystawić znacznie więcej jednostek, ALE szybciej też zużywamy zasoby.
Pojedynczy tryb w grze multiplayer trwa około 10 – 12 minut, trzeba grać szybko bo mamy po prostu ograniczone zasoby. Sterujemy armią za pomocą myszki – prawy przycisk to przywołanie wszystkich jednostek, przetrzymanie to ich podążanie za naszym rewolucjostą, pojedyncze kliknięcie to attack move w stronę miejsca gdzie znajdował się nasz heros. Analogicznie jest z lewym przyciskiem, tylko że wtedy kierujemy danym oddziałem (wybieranym za pomocą 1,2,3 …). Czyli nie musimy rzucać na pożarcie wszystkich jednostek, wystarczy wskazać dla artylerii miejsce gdzie są wieżyczki, a potem zaatakować mięsem armatnim.
Tooth and Tail – singleplayer czy multiplayer?
Gramy maksymalnie we czterech graczy online, lub w kampanii w odpowiednio spreparowanych misjach. Może wystąpić sytuacja w misji że na przykład woda leczy, nie mamy baz, ograniczona widoczność etc. Oczywiście, wzorem większości gier RTS, kampania ma nas przygotować do grania multiplayer. Jest krótka i bardzo trudna. Sporo misji dało mi w kość. Możemy wykonywać je na dwa sposoby – po najniższej linii oporu lub wykonując zadanie Heroic. Podobnie jak epickie achievmenty w Starcraft 2, wymagają od nas totalnie innego, komplementarnego podejścia do całego zadania.
Przykładowo, może się zdarzyć że w misji obronnej, na czas, aby zaliczyć zadanie Heroic musimy pozbyć się wszystkich wiatraków wroga. Jeżeli pójdziemy tą drogą, założenia się zmieniają, nie musimy przetrwać określonego czasu, a pokonać wroga w określonym czasie, ograniczając obronę i tworząc więcej jednostek do bezpośredniego ataku. Rozumiecie o co mi chodzi? Większość misji da się przejść w miarę na luzie, jednak wykonując zdania Heroic, zmienia się całościowe podejście do gry.
Bez różnicy czy gramy w kampanię, czy też multiplayer, mapy są generowane bardzo losowo (według przyjętych przez graczy kryteriów). Często w kampanii dostaniemy porządny wycisk ponieważ mapa nie sprzyja. Innym razem, na przykład w misji gdzie się broni, układ może nam sprzyjać dodając przykładowo podwyższenia obok naszej bazy na których postawimy wieżyczki, widać to w moim filmiku, chyba w trzeciej misji.
Nie każdy jest fanem multiplayer, jeżeli nie chcecie się męczyć ranked, zagrajcie na Split screenie (podzielonym ekranie). Nawet we czterech graczy. Potrzebne nam do tego będą cztery kontrolery, nie da się grać na samej myszce, więc najlepiej skołować cztery pady USB. Ale i we dwójkę można spokojnie sobie pograć. Wadą multiplayer jest fakt, że nie możemy grać tą samą nacją co przeciwnik. Nie jest to duży problem, w ten sposób przecież rozróżniamy tutaj strony konfliktu, jednak każda z nich, mimo fajnego balansowania stron konfliktu (chociaż wybuchające żaby są według mnie zbyt silne), to jednak założenia gry każdą nacją też się różnią.
Humorystycznie, jednak nie do końca
Można się śmiać z odzywek postaci i całej rewolucyjnej otoczki, jednak za tym wszystkim kryje się dużo krzywd które spotkały nasze postacie. Bellafide, przywódca Longcoasts (tych niebieskich), stracił syna który został pożarty przez przeciwników. W ten sposób rozpoczął on swoją rewolucję, Hopper nie ma ręki, oddała ją dla swojego ludu w chwili największej głodówki, Archichmedes jest zwolennikiem losowania tych, którzy zostaną pożarci przez resztę, jednak korupcja doprowadziła że przedstawiciele innych nacji byli wybierani znacznie częściej niż ci, którzy są związani z Archimedesem. Quartermaster jest szefem policji która ma na celu zgasić rewolucję w zarodku.
A więc w tle całej tej humorzastej otoczki mamy zdradę, utratę bliskich, poświęcenie oraz korupcję. Czarny humor fajnie obrazuje problemy które nękają postacie z gry, a może i nawet nas wszystkich? Kampania opowiada o historii każdej kolejnej postaci, jednak kolejne misje zaczynające kampanie nie są wcale prostsze, a często nawet trudniejsze od tych kończących kampanie poprzednika.
Piękne piksele
Jestem zwolennikiem założenia że to nie grafika tworzy grę, a jedynie jest dodatkiem do całej otoczki. Tak jest w najlepszej (dla mnie) grze ever – Darkest Dungeon, o czym zresztą mogliście się dowiedzieć z recenzji dodatku gdzie zachwycałem się nią bez przerwy i otrzymała zresztą najwyższą ocenę jaką kiedykolwiek dałem. Tak jest i teraz, grafika w Tooth and Tail to piksele przedstawiające walczące myszy, wiewiórki i dziki. A jednak jest fantastyczna i oddaje klimat gry.
Muzyka jest mega. Tak po prostu, lubię odpalić sobie menu i posłuchać wstępu trochę dłużej, dawno nie było gry która miała taki soundtrack który chciałem posłuchać trochę dłużej. Dźwięki postaci to nieartykułowane piski, jednak mają one swój ton, specyficzny do jej charakteru. Czasami możemy wysłuchać jakieś konkretne słowa, ale nie to jest istotne. Gramy w końcu zwierzętami które są w trakcie rewolucji żywieniowej prawda?
Podsumowanie
Oj przypadł mi Tooth and Tail do gustu, mimo bardzo trudnej rozgrywki. Gra wymiata swoim rewolucyjnym klimatem otoczonym czarnym humorem, fajnymi, transparentnymi postaciami oraz ciekawą fabułą. Cieszy możliwość grania na podzielonym ekranie, jednak wymagany jest do tego pad. Boli jednak fakt krótkiej kampanii i tak mocne nastawienie na multiplayer. Wiem z doświadczenia, że większość graczy odpuszcza sobie multi w RTSach i myślę że twórcy powinni dodać więcej zawartości dla fanów trybu singleplayer.
Zdecydowanie polecam graczom szukającym emocji w multiplayer lub grającym na podzielonym ekranie. Kampania jest krótka i nie daje dłuższej przyjemności, pozostawia niedosyt mimo całkiem ciekawej historii.
Gra została przekazana przez producenta – Pocketwatch Games – Dziękujemy!
Brak komentarzy