Zbliża się powolutku połowa miesiąca. Dlatego też, czas podsumować ostatnie 30 dni i wrzucić krótką informację na temat tego, w co mi się udało zagrać i w co jeszcze mam zamiar zagrać.
Podsumowanie ostatnich 30 dni stało się naszą tradycją. Oprócz chwalenia się na temat gier w które grałem, pochwalę się też o grach w które mam zamiar zagrać. W tym okresie dominują raczej ciut starsze tytuły, z uwagi na fakt, że na naszym rynku wydawniczym w maju raczej próżno szukać nowości. Parę nowych tytułów jednak także się znajdzie.
Tekst powstał we współpracy ze sklepem hulahop.pl
Aeon’s End
Aeon’s End to mój absolutnie świeży zakup wynikający z mojej nowej miłości do gier dla pojedynczego gracza. I tutaj Aeon’s End sprawdza się po prostu wyśmienicie. Udało mi się także zagrać we dwie osoby i także jest świetnie. Co jest takiego ekscytującego w Aeon’s End? Po pierwsze, dla mnie jest to klimat, lekko Dark Soulsowy, ponieważ wcielamy się w rolę magów którzy bronią ostatniego bastionu ludzkości przez potężnymi monstrami, zwanymi tutaj Nemezis. Po drugie, w tej grze bardzo mi się podoba mechanika, która w dużym skrócie polega na tym, że na żadnym stadium gry nie tasujemy naszej talii, co daje niewiarygodne możliwości taktyczne, jednocześnie zachowując troszkę losowości. Po dwóch grach, zdecydowanie polecam. Będę grać dalej w najbliższych dniach.
Władca Pierścieni: Podróże przez Śródziemie
Drugi raz z rzędu pojawia się ta gra. Tym razem dominuje rozgrywka czteroosobowa. W recenzji napisałem, że ta gra niezbyt się nadaje na cztery osoby i szczerze mówiąc, podtrzymuje tą opinię. Jest stosunkowo troszkę chaotyczniej, niektóre scenariusze są łatwiejsze, a inne trudniejsze, jednak dalej pozostaje przy wersji dwuosobowej oraz solo. Planuje jednak skończyć kampanię, gdyż trafiła mi się bardzo fajna drużyna klimatycznych graczy, którzy lubią tego typu klimaty i im w sumie gra się podoba. No, to też nie do końca prawda, gdyż Martin (który ostatnio też pisze na Big Bad Dice), także raczej potwierdza to co powiedziałem – że na cztery osoby jest troszkę słabo.
Robinson Crusoe: Przygoda na Przeklętej Wyspie
Powraca uwielbiany przez nas Robinson Crusoe: Przygoda na Przeklętej Wyspie. Jedna z naszych pierwszych gier planszowych, którą uwielbiam, kocham i szanuję, powróciła po niemal rocznej przerwie od ostatniej rozgrywki. Trafiła na dwuosobowy stół i jako pierwszy zagraliśmy scenariusz z King Kongiem, który przegraliśmy dosłownie w ostatniej chwili. Niestety, taka to jest gra, ale bawiliśmy się dalej niesamowicie. A wszystko po to, żeby przypomnieć sobie zasady przed zakupem dodatku do tej cudownej gry o nazwie Opowieści Niesamowite, lekko (a może i nie lekko) inspirowanej powieściami Lovecrafta. Nie mogę się doczekać.
Robinson Crusoe: Przygoda na przeklętej wyspie w hulahop.pl
Small World
Wreszcie udało mi się zagrać w Small World, do tego z dodatkiem podziemia. Prosta raczej gra o zarządzaniu zasobami oraz przestrzenią. Zbieramy kasę, wymieramy nasze gatunki i tak to się kręci. Gra błyszczy zwłaszcza, kiedy przy stole siedzi pełny skład. Wtedy to nazwa bardzo adekwatnie oddaje to co dzieje się na planszy. Miejsca jest mało, staramy się przejąć najfajniejsze punkty i zdobyć przy tym jak najwięcej monet. Zdecydowanie polecam osobom, które szukają pozycji dla większej grupy graczy.
Ubongo – Gra Karciana
Niespodzianka! Egmont przygotował dla wszystkich fanów małych karcianek specjalną edycję gier do plecaka. W paczce znajdują się wersje karciane takich gier jak: Ubongo, Pędzące Żółwie, Szybkie Bańki oraz Lato z Komarami. Są to całkowicie nowe gry lub też uproszczone wersje znanych nam pozycji, po rozłożeniu nie zajmują wiele miejsca i posiadają proste zasady pozwalające na szybkie wdrażanie nowych wakacyjnych znajomych. Czy może być idealniej? Nasza dzielna recenzentka Monika już ogarnia recenzję paczki tych gier i będziecie mogli przeczytać recenzje dotyczącą tych gierek już wkrótce.
Gra Karciana Ubong w hulahop.pl
Azul: Witraże Sintry
Ponownie absolutnie fantastyczny i mocno regrywalny Azul: Witraże Sintry od wydawnictwa Lacerta. Gra bardziej rozbudowana od podstawowego Azula, daje znacznie więcej możliwości zdobywania punktów i tak samo grzeje mózg. Bardzo lubię, chociaż osobiście wolę jednak tradycyjnego Azula, gdyż tamten świetnie się nadaje nie tylko jako zabawa dla weteranów gier planszowych, ale także jako i gateway, czyli gra planszowa służąca do wprowadzania nowych graczy do tego wspaniałego hobby. Azul: Witraże Sintry już troszkę gorzej się do tego nadaje, bardziej bym go traktował jako pozycję skierowaną dla osób którym Azul podstawowy się przejadł i chcą go rozbudować. Azul: Witraże Sintry to gra na totalnie innych zasadach, jednak zachowując ten sam core. Zdecydowanie warto, nie tylko dla fanów Azula.
Azul: Witraże Sintry w hulahop.pl
Gra o Tron
Nigdy nie grałem w Grę o Tron, ale z opowieści oraz zachęt znajomych wnioskuję, że jest to gra idealna dla mnie. Pełna negatywnej interakcji oraz wątłych sojuszy, agresywna i brutalna. Ostatnio pojawił się na rynku dodatek o nazwie Matka Smoków, który bardzo rozbudowuje zabawę i dodaje nowe frakcje. Jednym z moich growych celów na najbliższe dni, jest właśnie rozegranie pierwszej partii w tej rozbudowanej grze strategicznej. I nie wynika to z popularności serialu, gdyż nowy sezon po prostu mi się nie podoba.
szacun za wspomnienie mojej ulubionej gry-Robinsona