Against the Storm – Recenzja – Królowa jest szczęśliwa


Against the Storm to gra od polskiego studia Eremite Games, która niejako stanowi debiut na tym rynku. Against the Storm stawia przed graczami dosyć trudne zadanie połączenia różnych gatunków gier wideo. Czy to się udało? Zapraszam do recenzji!

Against the Storm zabiera nas do fikcyjnego i tajemniczego świata, który jest regularnie pustoszony przez cykle potężnych burz niszczących wszystko na swojej drodze. Jedynym pewnym sposobem przetrwania w tym świecie jest znalezienie schronienia w Gorejącym Mieście, stolicy królestwa rządzonego żelazną ręką przez królową, która jako jedyna posiada moc ochrony swoich obywateli przed szalejącą burzą. My będziemy wcielać się w namiestnika, który będzie zakładać osady wokół Goręjącego miasta próbując odkryć tajemnice świata oraz zdobyć niezbędne zasoby oraz informacje mogące zatrzymać cykl burz. Jeżeli chodzi o historię, to trzeba jasno powiedzieć, że jest ona bardzo fascynująca i zachęca do głębszego poznania gry. Niestety po bardzo fajnym i klimatycznym wstępie oraz tutorialu, twórcy niejako porzucają historię i zostanie nam jedynie zwykła gra oraz odnajdowanie różnych okruszków historii. Czasami pojawia się wydarzenia popychające nas do przodu jeżeli chodzi o fabułę, jednak głównie będzie chodzić jedynie o zakładanie kolejnych osad.

Burza na mapie świata robi całkiem niezłe wrażenie

Against the Storm to ekonomiczna gra strategiczna z elementami roguelite, w których będziemy regularnie budować nowe osady, ulepszać gorejące miasto w świetnym interfejsie przypominające kultowe Heroes of Might and Magic oraz budować kolejne osady na miejscach tych zniszczonych przez powracającą wieczną burzą. Naszym celem nadrzędnym będzie odkrycie paru miejsc na dosyć obszernej mapie świata i znalezienie sposobu na zatrzymanie cyklu zniszczenia. W praktyce chodzi jedynie o budowanie kolejnych osad i muszę przyznać, że ciężko się oderwać od tych aktywności. Każdą nową osadę zaczynamy od wyboru startowych surowców oraz mieszkańców, a następnie będziemy przekopywać się przez olbrzymią puszczę powiększając nasze tereny i wreszcie rozwijając osadę. Naszym celem będzie zrealizowanie różnych celów dla królowej, zanim jej niecierpliwość osiągnie poziom krytyczny i będzie nam nakazywać porzucić miasto. Po zrealizowaniu danej osady wybieramy miejsce na kolejną i próbować będziemy w ten sposób stworzyć ciąg karawan, do najbliższego punktu zainteresowania, zanim nie przyjdzie burza i nie zniszczy wszystkiego. Po burzy robimy powtórkę, ale kierujemy się w inną stronę.

Rozwijanie miasta w Against The Storm jest po prostu przyjemne i praktyczne

Samo budowanie osad w Against the Storm jest wyjątkowo wciągające z uwagi na liczne elementy losowe, tak charakterystyczne dla gier typu roguelite. Oprócz różnych konfiguracji losowo generowanych map, gdzie na różnych polanach znajdziemy nie tylko różne potrzebne nam do wygranej i rozwoju osady zasoby, ale także liczne zagrożenia, które jeżeli nie zostaną rozwiązane w czas, możemy liczyć się z katastrofalnymi konsekwencjami jak na przykład śmierć części mieszkańców. Jednym słowem gra będzie nas zmuszać do kolejnego odkrywania takich niebezpiecznych polan, ale jednocześnie będziemy narażeni na niebezpieczeństwa, które z nich płyną. Dodatkowo rozwiązywanie tam problemów może zapewnić nam rzadkie surowce czy nawet przychylność królowej, a dzięki i temu łatwiejszą wygraną, więc jest to mechanika nagradzająca ryzyko. No i oczywiście każda taka polana zawiera dużo surowców oraz miejsca na rozbudowę.

Nie zawsze musimy wygrywać robiąc zadania królowej. Czasami wystarczy znaleźć odpowiednie artefakty na polanie.

Dróg do zwycięstwa jest wiele i najważniejszym z nich jest realizowanie zachcianek królowej. Mogą one być różne, od odkrycia nowych polan, zdobyciu jakiś surowców czy też nawet budowy pewnych budynków czy też zapewnienia odpowiednio wysokiego morale naszych mieszkańców. Realizacja tych celów nie zawsze będzie możliwa, więc musimy ostrożnie je wybierać, przykładowo bardzo nie lubię celów związanych ze zwiększaniem determinacji jakiejś grupy społecznej, ale za to lubię cele związane z odkrywaniem polan, nawet tych niebezpiecznych. Do tego popularność u korony zdobędziemy też, jeżeli nasi poddani będą bardzo szczęśliwi, więc możemy po prostu olać cele i skupić się na uszczęśliwianiu naszych poddanych. Wysyłanie znalezionych skarbów do stolicy czy odkrywanie różnych wykopalisk także wpływa na przyspieszone zdobywanie przychylności. Niestety po kilkudziesięciu godzinach rozgrywki łatwo wyczuć tak zwaną metę w grze, czyli styl gry, który prawie zawsze prowadzi do zwycięstwa. Miałem tą przyjemność, że grę testowaliśmy jeszcze we wczesnym dostępie, przez co wiedziałem co robić i na obecną chwilę, pomimo gry na wyższych poziomach trudności, nie przegrałem ani razu, chociaż było blisko. Zresztą sprawdźcie nasz kanał YouTube i zobaczcie sami nasz let’s play z gry.

Kolejne osady będą układać się w karawanę i naszym celem jest dotrzeć jak najdalej.

A czasami bywa ciężko, bo różne modyfikatory mogą nam naprawdę napsuć krwi. Przykładowo na jednym z let’s play wybrałem mapę, gdzie dostawaliśmy całkiem sporą nagrodę w postaci dodatkowych części potrzebnych do ulepszenia gorejącego miasta. Niestety była tam cecha, która powodowała szybsze zwiększanie niezadowolenia królowej, chyba że trwa wymiana handlowa z jakąś osadą. Jako, że bardzo lubię mechanikę handlu w Against the Storm, to chętnie wybrałem tą mapę myśląc o łatwym zwycięstwie. Jaki byłem jednak głupi, bo się okazało, że była to moja pierwsza osada w cyklu, więc nie było z kim handlować. Na szczęście udało się łatwo zaspokoić potrzeby mieszkańców oraz zdobyć sporo skrzynek i narzędzi potrzebnych do wysyłania ich do stolicy, dzięki czemu rzutem na taśmę udało się wykonać tą misję. Co ciekawe, pomimo pewnej rutyny która pogrąża Against the Storm gra będzie próbowała ewoluować z czasem i dostarczać różnych nowych elementów, które odkładają nudę w czasie. Mogą to być nowe budynki związane z rozwijaniem naszego indywidualnego poziomu namiestnika, ale też technologie, które odblokowują całkowicie nowe mechaniki lub też gruntownie zmieniające stare z nich. W ten sposób gra będzie też nas naturalnie popychać w stronę wyższych poziomów trudności.

Against the Storm to fascynująca i wciągająca gra. Osobiście spędziłem z nią około 60 godzin i zbudowałem dziesiątki osad zarówno w wersji wczesnego dostępu, jak i popremierowej. Bardzo dobrze się bawiłem z grą, chociaż muszę przyznać, że powoli zaczyna mnie męczyć rutyna. Jednak nie ukrywam, że do gry będę chciał regularnie wracać, zwłaszcza, że gra otrzymała parę naprawdę fajnych mechanik jak na przykład dzienne osady, które będą dawać indywidualne wyjątkowe wyzwania bardziej zaawansowanym graczom. Against the Storm to przykład tego, jak należy prowadzić gry we wczesnym dostępie oraz rozwijać je w czasie, zresztą cała dystrybucja podobna jest do tej, którą zaprezentował nam cudowny Baldur’s Gate 3, który też przecież wiele lat spędził we wczesnym dostępie szlifując absolutnie każdą cechę gry.


Egzemplarz recenzencki gry Against the Storm otrzymaliśmy od Eremite Games (wiele miesięcy temu jeszcze w ramach wczesnego dostępu). Bardzo dziękujemy za możliwość poznania tej ciekawej produkcji!

Podsumowanie

Against the Storm to city builder na dziesiątki godzin mijające jak minuty. Ciężko znaleźć tutaj jakiekolwiek większe wady.
Ocena Końcowa 9.0
Pros
- Bardzo dobrze rozplanowane poziomy trudności
- Sporo możliwości rozwoju i budynków
- Oryginalne połączenie gry roguelike oraz city builder
- Mechanika push your luck związana z odkrywaniem polan
- Różne modyfikatory próbujące różnicować nam rozgrywkę
Cons
- Od pewnego momentu wkrada się monotonia oraz zaczynamy grać według łatwej do zgadnięcia mety
- Brak sensownej warstwy fabularnej
Poprzednio Pioneers of Pagonia - Testujemy grę we wczesnym dostępie!
Następny DEMETER: PRZEBUDZENIE ZŁA - recenzja - nie taki diabeł straszny...?