Kolorowe gry abstrakcyjne mają specjalne miejsce na mojej półce. Uwielbiam ten gatunek i statystycznie najczęściej wychodzą w domu na stół. Ich przewaga polega na tym, że zawsze dobrze działają w dwie osoby, wymagają kombinowania i są szybkie. Na radar wskoczył Akropolis – kafelkowa przygoda w starożytnej Grecji. Jak się grało?
Witajcie w starożytnej Grecji. To wasza pierwsza fucha, ale od czegoś trzeba zacząć. Tyle lat studiowania architektury, podpatrywania kamieniarzy przy pracy i drobnych zleceń na boku w końcu się opłaciło – wasz kunszt ktoś w końcu zauważyłem i zaprosił Was do zaprojektowania najwspanialszego polis! Może po prostu okazaliście się najtańsi? Kto by się zastanawiał nad takimi detalami, skoro można zdobyć wieczną chwałę a wasze nazwiska na wieki zostaną zapisane złotymi literami na ścianach pobliskiej świątyni. Mniej więcej tak wygląda otoczka fabularna Akropolis, nowiutkiej gry-układanki dla każdego od wydawnictwa Lucky Duck Games. Oni to mają nosa do dobrych gier. Najpierw wydali nam Kaskadię, Park Kotów a teraz w końcu pojawił się Akropolis. Jako fan logicznych abstraktów czuje się ukontentowany poziomem wydawanych przez Szczęśliwe Kaczki gier.
Akropolis to gra przeznaczona dla maksymalnie czterech graczy, chociaż można też stoczyć solowy pojedynek z samym sobą. Musimy zarezerwować sobie dodatkowo jakieś dwadzieścia minut na rozegranie pełnej partii i policzenie punktów. W grze Akropolis jak już wcześniej wspomniałem będziemy projektować greckie polis. Miasto może się składać z różnorakim kafelków reprezentujących chociażby domy czy świątynie układanych wszerz jak i w górę. Tak jest, w Akropolis nic nas nie będzie ograniczać – no może poza kamieniem, który jest podstawowym budulcem potrzebnym do stawiania kolejnych struktur.
Oczywiście kafelki nie mogą lądować od tak sobie gdzie nam się podoba. Każda dzielnica ma swoje własne warunki punktujące a dodatkowo możemy zdobyć place podkręcające wyniki z układanych wcześniej dzielnic. Brzmi nieco zagmatwanie, ale w praktyce Akropolis to prosta ale szalenie intrygująca pozycja o budowaniu własnego abstrakcyjnego miasta.
Jak wygląda tura gracza? Niezwykle prosto! Z dostępnych kafelków wybieramy sobie jeden. Pierwszy od prawej zawsze jest darmowy, za każdy “pominięty” musimy oddać kamienia. Nie ma tak łatwo, jeżeli chcemy wybrzydzać to płacimy. Kafle składające się z trzech pól musimy następnie dołożyć do naszego polis. To w końcu projekt i każdy działa w swoim interesie. Mamy też tutaj pierwszy i najważniejszy wybór – jak dołożyć dany kafelek. Możemy to zrobić na dwa sposoby – pierwszy, najczęściej występujący to rozszerzenia naszych włości. Wystarczy że stykamy się jakimś bokiem i warunki mamy spełnione. Nieco trudniej jest zbudować kafelek wzwyż. Musimy mieć pełną podstawkę ( architekcie nie lubią dziur ) a dodatkowo musimy zakryć minimum dwa różne kafelki. Gdyby w Akropolis chodziło o samo dorzucanie kafelków, gra nie byłaby ciekawa. Cała magia kryje się w punktowaniu i kombinowaniu jak te punkty ugrać.
Każda z dzielnic punktuje inaczej, co jest całkiem logiczne jak na abstrakt logiczny. Fajnym smaczkiem jest to, że punkty zwiększają się wraz z pięterkiem, na którym leży dany obiekt. Nikt nam nie powie, czy lepiej się budować się po szerokości czy po wysokości – wszystko zależy tu od konkretnej partii, kolejności kafli i tego, co będziemy zabierać my a co nasi oponenci. Zakrywać kafle na pewno będziemy, ponieważ tylko tak możemy zdobyć kamienie a nie ukrywam, że nie zawsze pierwszy wolny kafelek jest optymalny. A właśnie o optymalizację tutaj chodzi. Dodatkową decyzją, oprócz wybrania i dołożenia kafelka jest wybór umiejscowienia placu. Place i gwiazdki to mnożniki punktów, bez których nawet najlepsza dzielnica znaczy tyle co nic. Warto je ułożyć w takim miejscu, którego nie planujemy zakrywać, bo cały trud przepadnie.
Akropolis to gra o dość prostych zasadach, dająca jednak sporo satysfakcji podczas rozgrywki. Bardzo mi się podobało kminienie co dobrać, czy stać mnie na ten kafel a następnie gdzie najoptymalniej go dołożyć. W grze nie ma tematyki zwierzaków, więc Kaskadii opartej na podobnym motywie raczej nie pobije ale wydaje mi się grą niezwykle ciekawą i wartą uwagi. Dodatkowo Akropolis posiada kilka wariantów, które stopniowo możemy wprowadzać do naszych rozgrywek w celu podkręcenia poziomu trudności. Już bez nich czasami rozkminy bywały srogie, ale dodatkowo uwzględnienie nowych czynników możemy być całkiem wymagające. Ze swojej strony polecam jak najszybciej z nimi zagrać – są naprawdę ciekawe, sytuacyjne i trzeba skupić się, żeby dobrze na nie zagrać.
Akropolis to tytuł w zasadzie dla każdego. Nie widzę w nim niczego, co może odstraszać lub zniechęcać. Jeżeli nie lubicie gier abstrakcyjnych, które bliżej idą w stronę szachów to Akropolis też się wam nie spodoba. Momentami gra potrafi być losowa – wynika to z dokładania nowych kafli po zakończeniu jednego ze stosików. Ktoś może trafić cud, miód i orzeszki natomiast inny gracz sam piach. Tak to już jest w grach logicznych. Jeżeli chodzi o skalowanie, to niezmiennie twierdzę, że takie gry jak Kaskadia czy właśnie Akropolis są stricte skierowane jako dwuosobowe pojedynki. Grać się oczywiście w większym składzie da, ale nie czuję jakiegoś polepszenia odczuć płynących z rozgrywki. Interakcji w grze jest jak na lekarstwo, więc ograniczamy się jedynie do mielenia kafelków i podbierania co lepszych – chociaż to zależy od tego, w co kto poszedł.
Na zakończenie
Akropolis to kolejny świetny przedstawiciel logicznych gier abstrakcyjnych. Kto by się spodziewał, że budowanie greckiego polis może być tak ciekawe. Gra opiera się na dwóch trudnych decyzjach – jaki kafelek dobrać i gdzie go dołożyć. Cała reszta to kombinowanie, w jaki sposób zapunktować daną dzielnicę. Nasze miasto rozszerza się na boki oraz w górę, co jest całkiem satysfakcjonujące i otwiera nam zupełnie nowe możliwości. Akropolis to tytuł dla każdego – niski próg wejścia, sporo planowania i kombinowania oraz płynna i szybka rozgrywka. Nic tylko grać! Polecam.
[WSPÓŁPRACA REKLAMOWA] Dziękujemy wydawnictwu Lucky Duck Games za przekazanie gry do recenzji.