Blitzkrieg! – recenzja – przeciąganie liny na 5 frontach w 20 minut.


Wielkie tytuły z Kickstartera zalewają nas masą figurek, reguł, żetonów, narracji i innych często nadmuchanych „udogodnień” które zwalniają grę, powodując, że gramy tylko w część zawartości pudła. Blitzkrieg! autorstwa Paolo Mori wydany przez PSC Games sprzeciwia się tej tendencji i prezentuje nam dopracowany, mocno taktyczny, mega regrywalny tytuł symulujący zmagania aliantów z nazistami na pięciu frontach Drugiej Wojny Światowej. Spokojnie, nie uciekajcie, to nie jest gra wojenna, choć taką chce udawać.

Blitzkrieg! to dwuosobowa gra taktyczna, gdzie gracze wcielają się w dwie główne strony wielkiej wojny – aliantów oraz nazistów i starają się prześcignąć przeciwnika w wyścigu do 25 punktów poprzez wygrywanie poszczególnych kampanii i teatrów wojennych. Czynić to będą poprzez dociąganie jednostek z worka i wykładanie ich naprzemiennie na planszę. Każda jednostka ma swoje ograniczenia, a większość pól posiada własną zdolność. Kombinacja obojga daje niesamowitą możliwość móżdżenia, ciekawych decyzji i nieziemskiego napięcia jakie nie przystaje wykładaniu kartonowych żetonów na prostą planszę.

Skrót zasad

Każdy gracz wybiera worek, w worku są siły osi lub aliantów. Każdy dobiera 3 kafle z worka. W worku są czołgi, statki, samoloty oraz admirałowie i generałowie każdy żeton z wartością od zera do 3. Czołgi i statki mogą być wystawione odpowiednio na polach lądowych i morskich; samoloty idą na oba typy, a generałowie i admirałowie są traktowani jako wojska lądowe bądź morskie oraz dodają +1 za każdy inny odpowiadający im typ jednostki zagrany wcześniej w danym teatrze.

Istnieje pięć teatrów działań od Europy, poprzez Afrykę na Azji kończąc. Każdy teatr ma różną liczbę kampanii o różnej długości. Pierwsza kampania z trzech w Europie Wschodnie ma tylko dwa pola i punktowanie, ale już trzecia ma 5 pól zanim zapunktujesz. Każda kampania ma różne typy pól i tak wspomniana już Europa Wschodnia ma praktycznie sam ląd umożliwiając działania armii i lotnictwu, a Afryka i Bliski Wschód ma zdrową mieszankę pozwalającą na zagranie armii, floty i samolotów.

Dodatkowo, większość pól ma nadrukowane specjalne zdolności. Produkowanie nowych jednostek, dodawanie wynalazków do worka lub ręki, bombardowanie przeciwnika, dodawanie mocy na obecnym lub innych teatrach zmagań i bezpośrednie punktowanie stanowią całość wyborów przy wykładaniu nowych jednostek na mapę. Jednak nie wszystko jest dostępne. Zmagania zaczynają się zawsze od pierwszej kampanii w dowolnym teatrze, a kolejny gracz musi wyłożyć swój żeton po naszym. Czyli pierwszy gracz walczący w Rosji dostanie +1 do siły ataku, ale drugi wyprodukuje dodatkową jednostkę z worka i odpali punktowanie. Punkty są przyznawane graczowi, po którego stronie znajduje się znacznik w chwili podliczania. Wracając do naszego przykładu, Niemcy zagrali czołg o sile 2, +1 za pole. Alianci zagrywają czołg siła 1, dociągają jednostkę z worka i uruchamiają punktowanie. Pierwsza kampania wygrana jest przez Niemców, bo wskaźnik jest dwa pola w ich stronę po podliczeniu wszystkiego. Należy pamiętać, że po naszym ruchu drugi gracz może dołożyć swoją jednostkę na dowolnym polu uruchamiając kolejną kampanie w innym teatrze lub kontynuując dostępne już zmagania. Powoduje to konieczność brania pod uwagę typu jednostki, pola, akcji na nim i pozycji na „linie przewagi” w danym teatrze. Oj dużo fajnych opcji oj dużo 😊

Ważnym elementem gry mogą być wynalazki, silne jednostki dodawane do worka lub ręki po zakryciu odpowiedniego pola na planszy. Mają potencjał zmiany kierunku bitwy, O ILE JE DOCIĄGNIESZ. Zdarzały się potyczki, gdzie worek naszpikowany mega machinami produkował same pospolite 1 i 0 podczas dociągu. Nic przyjemnego.

Dodam jeszcze, że grę wygrywa gracz, który pierwszy dojdzie do 25 punktów. Jeśli będą to Niemcy, alianci mają jeszcze jedną turę. Dodatkowo, grę przegrywa gracz, który musi wyłożyć jednostkę, a nie może tego uczynić w wyniku usilnych bombardowań ze strony przeciwnika.

Wrażenia z gry

Ale to jest dobry tytuł. Tak mała gra z limitowaną ilością komponentów, a takiego kopa daje. No mega. Decyzje są zawsze ciekawe, czy starać się walczyć o pola z wynalazkami, czy może warto zbombardować dziada i limitować jego wybór. Albo iść mocno w jednym teatrze licząc, że punkty i akcje z niego pozwolą oddalić zagrożenie z przegranej na innych.

W jednej z partii walczyłem na 3 frontach, zostawiając Rosję w spokoju, bo wroga tam nie było. A on podstępnie wyłowił atomówkę z wora, trzasną w drugiej rosyjskiej kampanii za 7 siły i tym samym zajął cały teatr. Czyli dostał punkty za wszystkie 3 kampanie i możliwość darmowej realizacji akcji z wolnych pól ostatniej, najdłuższej ścieżki wojny. Walki nie potrwały długo. Straty były druzgoczące.

Innym razem przegrywałem srogo w punktach i jedyną opcją było bombardowanie przeciwnika. Stawałem na bardzo niedogodnych polach, aby uzyskać dostęp do opcji zrzucania bomb, ale się opłaciło. Kiedy był jakieś 3 punkty od wygranej, jego ostatni czołg uległ ciągłym nalotom. Cieszyłem się jak dziecko, bo sam nie byłem pewien czy to zadziała.

Blitzkrieg! jest małą grą, ale ma niesamowicie silny syndrom jeszcze jednej partii. Zmagania trwają około 20 min, a rozkładanie i składanie gry może ze 3. Głębokiej strategii tutaj nie uświadczymy, ale mądre posunięcia taktyczne to i owszem. Świetnie się bawię grając w te małe cudeńko.

Wykonanie

Graficznie gra jest bardzo średnia granicząc z brzydką. Niby kafelki czołgów i samolotów są od siebie inne, ale już statki i generalicja to bliźniaki. Plansza jest spartańska, czytelna i funkcjonalna. Instrukcja klarowna i rzeczowo objaśniająca zasady gry. Tarcze za którymi chowamy nasze żetony mizerne, ale zdają egzamin. Całe szczęście, że nie gramy w to dla doznań estetycznych, bo te idą w stronę funkcjonalności, czytelności i szybkości rozgrywki.

Podsumowanie

Blitzkrieg! To BARDZO DOBRA GRA. Grałem w nią zarówno z żoną jak i starymi wyjadaczami kartonu i wszyscy chcieli grać jeszcze raz i bawili się świetnie. Proste zasady, ciekawe wybory i szybka rozgrywka zapewni tej małej perełce stałe miejsce w mojej kolekcji.

Podsumowanie

To BARDZO DOBRA GRA. Grałem w nią zarówno z żoną jak i starymi wyjadaczami kartonu i wszyscy chcieli grać jeszcze raz i bawili się świetnie. Proste zasady, ciekawe wybory i szybka rozgrywka zapewni tej małej perełce stałe miejsce w mojej kolekcji.
9.0
Pros
- szybka
- proste zasady i głęboka rozgrywka
- praktycznie dla każdego niezależnie od zainteresowań
Cons
- brzydka

Brak komentarzy

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio Wolcen: Lords of Mayhem - Poradnik dla początkujących
Następny Wolcen: Lords of Mayhem - Recenzja - Niekończąca się opowieść