Cyberpunk 2077 nie miał dobrego przyjęcia, głównie z uwagi na liczbę błędów oraz słabą optymalizację na premierę. Phantom Liberty natomiast otwiera nowy rozdział dla tej gry i muszę powiedzieć, że wszystkie błędy powinny zostać teraz wybaczone, ponieważ CD Projekt Red nie tylko dostarczył nam poprawę jakości oraz naprawę błędów, ale także po prostu dopracowany w każdym aspekcie dodatek do swojej gry.
Fabuła Phantom Liberty dzieje się w tym samym momencie co fabuła głównej kampanii Cyberpunk 2077 i możemy ją rozpocząć stosunkowo szybko po rozpoczęciu gry. Gorąco jednak odradzam takie działanie, ponieważ akcja przenosi nas do Dogtown, zamkniętej dzielnicy będącej strefą wojny, przy której nawet Pacifica wydaje się przyjemnym miejscem. Osobiście wybrałem swoją postać, którą już zakończyłem grę kiedy wyszła edycja Cyberpunk 2077 na Playstation 5. Moja dzielna użytkowniczka sandevistana oraz katany miała więc okazję zanurzyć się w szpiegowski spisek z Panią Prezydent Mayers w tle. Ta lecąc swoim promem kosmicznym została zestrzelona i rozbija się właśnie w Dogtown. Jej bardzo uzdolniona netrunnerka o ksywie Songbird włamuje się na nasz relic i odstawiając nieszczęśliwego Johnego do poczekalni zajmuje jego miejsce i rekrutuje V by pomogła uratować Panią prezydent. Mami nas do tego informacją, że wie jak wyleczyć V i pozbyć się relica. Zgadzamy się i przystępujemy do działania. Ale co to będzie za działanie, czeka nas prawdziwie szpiegowskie kino akcji pełne barwnych postaci, zwrotów akcji oraz filmowych scenek przy których filmy o 007 wyglądają jak amatorskie produkcje.
Sam rdzeń rozgrywki się nie zmienił. Phantom Liberty to dalej obszerny i bardzo szczegółowy otwarty świat, który zaoferuje nam sporo aktywności oraz pozwoli nam zachłysnąć się tym, jaki jest autentyczny i żywy. Dogtown to nie centrum Night City i jest tutaj niebezpiecznie. Za spokój odpowiada grupa najemnicza Barghest, która nie jest tak pieszczotliwa jak znana nam policja czy nawet elitarne jednostki do zwalczania objawów Cyberpsychozy MaxTac. Siły porządkowe w Dogtown noszą przy sobie ciężką broń, przemieszczają się potężnymi transportowcami, którym mało brakuje do czołgów, a z każdym patrolem podróżuje ciężki mech mogący w chwilę rozgromić rozruchy. W Dogtown ludzie muszą sobie radzić, więc znajdziemy tutaj sporo nielegalnych broni czy też wszczepów, a fixerem dzielnicy będzie tajemniczy Mr Hands, któremu wcześniej pomogliśmy parę razy. Dogtown jest idealnym dodatkiem do znanego nam Night City.
O ile sam rdzeń to dalej eksploracja, to wiele elementów wokół niego zostało drastycznie zmienionych. Przede wszystkim od podstaw zbudowano drzewko umiejętności oraz perków. Najlepszym tutaj elementem jest to, że o ile przypisane punkty umiejętności zostają z nami na stałe, to perki możemy dowolnie zmieniać bezpośrednio w menu. Nic nam nie stoi więc na przeszkodzie, by zmieniać umiejętności kiedy na przykład znajdziemy jakąś nową unikalną broń lub też będziemy chcieli zmienić nasz styl rozgrywki. Możemy to zrobić dosłownie w biegu, między jedną strzelaniną a drugą, a w każdym drzewku pojawią się teraz nowe mechaniki, które dopracowują działanie każdej broni. Użytkownicy broni typu tech mogą teraz cieszyć się ze wzmocnienia grom, które pozwoli zadać monstrualne obrażenia, jeżeli zwolnimy przycisk ładowania w odpowiednim momencie, a wariaci z katanami, tacy jak ja, będą w stanie aktywować atak kończący, który oprócz widowiskowej animacji da nam szereg wzmocnień pozwalających na łatwiejszą walkę w zwarciu.
Walka w Cyberpunk 2077 Phantom Liberty to czysty miód. Po 20 godzinach zabawy z dodatkiem przestałem patrzeć na swoją postać jako sandesamuraja i zacząłem eksperymentować z broniami oraz mechanikami. Polubiłem się bardzo z technologiczną strzelbą, której pocisk zmiata wrogów z planszy, a jednocześnie dzięki dziesiątkom wszczepów dających pancerz oraz ułatwiające przeżycie, stałem się praktycznie nieśmiertelny. Ten nowy mechanizm umiejętności, wraz z systemem wszczepów, który także został gruntownie przebudowany, sprawia, że gra daje niesamowitą wolność niemożliwą do porównania z tym, do czego przyzwyczaił nas podstawowy Cyberpunk 2077.
Warto też pochwalić wątki poboczne oraz dodatkowe aktywności w Phantom Liberty. Tym razem każda działalność dla fixera stanowi całkowicie unikalny i bogaty w narrację quest. Przykładowo jednym z nich będzie włamanie się do siedziby, gdzie sprzedawane są dzieci hodowane na przyszłe gwiazdy sportu. Zadanie będziemy mogli wykonać na dziesiątki różnych sposobów, gdzie najlepiej oczywiście przejść je po cichu. A wszystko po to, by zdobyć dokumenty potrzebne władzom Unii Europejskiej, by mogli spokojnie opodatkować te podmioty pracujące w raju podatkowym, jakim jest Night City. Powróci także El Presidente, a jego zadanie będzie polegało na zdobyciu różnych, losowo wybieranych pojazdów i dostarczenie ich do garażu Fixera. Pojawią się też standardowe zadania poboczne, które wykonamy dla wielu różnych postaci w Dogtown. Przyjdzie nam na przykład rozwiązać problem z sobowtórem pewnej gwiazdy, lub też na lekach wątpliwego pochodzenia przejdziemy narkotyczną wizję podczas opowieści młodego najemnika. CD Projekt Red od zawsze potrafił tworzyć ciekawe wątki poboczne, niejednokrotnie lepsze od głównych osi fabularnych. W Phantom Liberty niekoniecznie tak jest, bo główna kampania to czyste złoto, ale wątki poboczne są po prostu równie dobre.
Graficznie i dźwiękowo jest lepiej niż było. Gra już na premierę wyglądała pięknie i to było jej jednym z gwoździ do trumny, bo mało sprzętu radziło sobie z taką bestią. Przez ten czas jednak Cyberpunk 2077 został mocno zoptymalizowany, a Phantom Liberty wygląda jeszcze lepiej niż na premierę. Niestety błędy dalej się pojawiają, ale osobiście trafiłem tylko na jeden poważny błąd, który możliwe, że w momencie publikacji recenzji zostanie naprawiony, bo pozwoliłem sobie już zgłosić go do twórców. Jeden quest nie był możliwy do ukończenia, bo typ który miał otworzyć budkę z hotdogami nie chciał tego zrobić, więc nie dało się dokończyć zadania. Oprócz tego więcej błędów nie pamiętam. Dźwiękowo jest dalej świetnie, soundtrack jest pierwsza klasa, a polski dubbing jest po prostu miły dla ucha i przyjemnie gra się w grę po polsku.
Cyberpunk 2077 Phantom Liberty stawia konkurencję w niekorzystnym położeniu, bo w skandalicznie niskiej cenie 99 zł otrzymujemy solidną i rozbudowaną produkcję, która daje rozgrywkę na spokojne 20 godzin, a nawet 30 jeżeli będziecie chcieli wykonać wszystkie wątki poboczne. Gra jest obecnie w lepszym stanie, niż chcieliśmy ją zobaczyć na premierę i po prostu nie możesz w nią nie zagrać. To produkcja, która wpisze się w kanon wirtualnej rozgrywki, a właściwie już się wpisała, bo Cyberpunk 2077 postawił całkowicie nowy kierunek wolności, który był kontynuowany między innymi w Baldur’s Gate 3. Naprawdę, mamy do czynienia z królem i królową gier wideo 2023 i możliwe, że jest to najlepszy rok dla graczy od co najmniej dekady.
Klucz recenzencki do gry Cyberpunk 2077 Phantom Liberty na platformę Playstation 5 przekazał nam CD Projekt Red. Bardzo dziękujemy!
Podsumowanie
Pros
- Świetny główny wątek fabularny pełen doskonale wyreżyserowanych scenek
- Wciągające i niepowtarzalne aktywności poboczne
- Skandalicznie niska cena
- System strzelania dający nieprawdopodobną wolność