Podsumowanie
Pros
- szybka i uniwersalna zabawa dla każdego
- ładnie wykonana, bardzo fajne pudełko
- prawie za darmo
Cons
Kotobirynt to jedna z tych gier, które w moim przypadku już od pierwszego spojrzenia skradła mi serce. Kieszonkowa, łatwa i do tego pełna zagubionych kotków szukających szczęśliwego domku. Może być lepiej?
Kotobirynt trafił w moje ręce jakiś czas temu i bardzo umyślnie wykorzystywałem jego kieszonkowość by zabierać tą malutką gierkę w różne miejsca na spotkania z absolutnie różnymi ludźmi. Wiem teraz, że to był bardzo dobry pomysł. Mała gra, to nie będę się mocno rozpisywać, bo nie ma też tutaj wiele do analizowania.
Założenia gry Kotobirynt
Kotobirynt to malutka gra dla dzieci w którą możemy zagrać od 2 do 4 graczy. Teoretycznie jest od 6 roku życia, w praktyce jej uniwersalne zasady powodują że stare byki bardzo dobrze się przy niej bawią. O co chodzi? Kojarzycie te gry, w których trzeba ułożyć tunel z punktu A do B? To jest właśnie Kotobirynt. Naszym celem jest takie ułożenie ścieżki by kotek z brzegu planszy miał przejście do jednego z samotnych właścicieli. Gramy do momentu skończenia liczby kotków w talii. Mamy dwie akcje do wykonania i możemy wykonać albo obrócenie jednego pola na planszy, albo wyrzucenie karty z brzegu i wepchnięcie innej na drugiej krawędzi. Proste? To są właściwie wszystkie zasady i nawet totalny planszówkowy nieogar (jak mój tata, zatwardziały szachista) załapie zasady gry w dosłownie dwie minuty. I w sumie dzięki swojej uniwersalnej mechanice którą widzieliśmy miliardy razy zarówno w planszówkach (np. w Posiadłość Szaleństwa jest taka zagadka), jak i grach komputerowych (np. Bioshock), to gra daje masę możliwości i tylko na pierwszy rzut oka jest taka prosta. Każdy ruch może pomóc dla przeciwnika, więc dokładnie je analizujemy.
Z drugiej jednak strony, płytkość zasad może być też wadą tej gry, ale o tym za chwilę, w regrywalności.
Na ile osób grać w Kotobirynt?
Powiem szczerze, że mimo iż zagrałem w Kotobirynt więcej niż 10 razy, to tylko raz zagraliśmy w trzy osoby. I nie bawiłem się tak dobrze jak grając w parach. Trochę to przeczy idei tej gry jeżeli mają nią się interesować dorośli gracze. To jest fajna zabawa jak weźmiesz koleżankę na kawę lub spotkasz się z rodzicem który nie gra w gry. Na trzy osoby mam trochę inne wymagania i może po prostu nie miałem sytuacji by znaleźć dla niej miejsce? Są ciekawsze pozycje na trzech ludzi, dlatego dla mnie Kotobirynt jest zabawą tylko dla par.
Interakcja
Gra jest w pełni interakcyjna, to znaczy że nasze działania wpływają bezpośrednio na możliwości pozostałych graczy. Jest to ważny element kiedy gramy w tą gierkę któryś raz z rzędu i zaczynamy bardziej planować i brać pod uwagę np. ruch kotów i właścicieli po brzegu planszy. Nie jest to dalej jakiś kosmiczny poziom zaawansowania, raczej zabawa fajna dla nawet mniejszych graczy planszówkowych (do których ta pozycja jest bezpośrednio przecież skierowana). No ale duże dzieci lubią też koty, więc czemu by nie? Mimo że Interakcji w tej grze jest sporo, to nie jest ona tak agresywna żeby się pokłócić albo obrażać, bo sytuacja na planszy po zabraniu kotka od razu się zmienia i może być znacznie lepsza od poprzedniej.
cof
Regrywalność
No właśnie tutaj wrócimy do tych prostych zasad. Są one jednocześnie zaletą, jak i wadą tej gry. Otóż gdy osoby z którymi gram robią ŁAŁ i totalnie porywa ich ta pozycja, to mi już po dziesiątym razie te zasady trochę się nudzą. Chyba na dłuższą metę są zbyt proste? Jednak taka jest to gra i w sumie patrząc na jej cenę, to spokojnie można ją kupić i po prostu ze sobą nosić na przykład w plecaku. Zwłaszcza że jej zasady można bardzo łatwo oraz szybko wytłumaczyć, dzięki czemu będzie można szybko rozegrać ciekawą partię z koleżanką lub kolegą.
Wykonanie
Jak na tak małą grę, to wykonanie jest pierwsza klasa. Całość jest zamknięta w bardzo małym, dosłownie kieszonkowym, pudełeczku z bardzo miłym dla oka rysunkiem kotka. W środku natomiast jest jedna kartka z zasadami gry (gdzie nawet zmieściły się przykłady) oraz broszurka z innymi z gier kieszonkowych od wydawnictwa Rebel. Osobiście mam zamiar nimi się zainteresować i dzięki temu zniweluję wadę o której mówiłem w regrywalności, czyli przesyt wynikający ze zbyt prostych zasad. Mimo że możemy kombinować i planować, to na dłuższą metę, nie oferuje ona jakichś wyjątkowych możliwości taktycznych. Ale znowu, nie to jest jej celem.
Tylko karty są nadrukowane na dosyć biednym papierze, ale nie można mieć chyba wszystkiego prawda? Z drugiej jednak strony, rysunki kotków na kartach to świetna robota i pamiętam że dużo czasu spędziłem podczas moich gier czekając na swoją rundę, po prostu na nie patrząc i ciesząc michę.
Cena
Kotobirynt kosztuje śmieszne pieniądze, bo jedynie 35 zł. Taka cena przynajmniej jest na ceneo.pl podczas pisania tego tekstu. W każdym razie, w cenie dodatku do Neuroshimy mamy bardzo fajną kieszonkową gierkę idealną na wyjście na kawę. Nawet jak na te 10 gier o których wspominałem, to i tak jest to niewielka cena. Szkoda nie wziąść.
Podsumowanie
Kotobirynt spełnił postawiony przeze mnie dla tej gry cel. Jest ona kieszonkową, szybką oraz łatwą w tłumaczeniu gierką którą można pokazać absolutnie każdemu i dobrze się pobawić przez chwile. Raczej nie grałbym w to na cztery osoby, chyba że bardzo chcecie. Uważam jednak że są ciekawsze gry na cztery osoby w które można pograć, na przykład (zostając w temacie kotów) Eksplodujące kotki, które także mają śmieszne zasady i dają masę frajdy właśnie przy większej liczbie graczy.
Brak komentarzy