Księgowy 2 – recenzja filmu – warto było czekać tyle lat?


Księgowy 2

Po latach spekulacji i plotek, film Księgowy 2 w końcu trafił do kin. Czy było warto czekać? Czy sequel dorównuje oryginałowi?

Po siedmiu i pół roku oczekiwania, Ben Affleck powraca jako Christian Wolff – matematyczny geniusz z autyzmem, który równie sprawnie radzi sobie z cyframi co z bronią palną. Podobno aktor (ponownie) skonsultował się ze specjalistami od autyzmu i księgowości, aby odświeżyć i pogłębić charakterystyczne zachowania swojego bohatera. W wywiadach podkreślał, jak ważne było dla niego, by postać ewoluowała, zachowując jednocześnie cechy, które widzowie pokochali w pierwszej części.

W Księgowym 2 obserwujemy Wolffa, który przez ostatnie osiem lat prowadził względnie spokojne życie w Boise, trzymając się z dala od kłopotów. Jego samotną egzystencję przerywa wezwanie od agentki Marybeth Mediny, z którą miał do czynienia w oryginalnym filmie. Okazuje się, że Raymond King, były szef Departamentu Skarbu, został zamordowany, ale przed śmiercią zdążył napisać na swoim ramieniu wiadomość: znajdź księgowego.

Księgowy 2

Christian podejmuje się rozwikłania zagadki śmierci Kinga, która ostatecznie prowadzi go do skomplikowanej sieci obejmującej handel ludźmi, kartele narkotykowe i korupcję na najwyższych szczeblach władzy. W centrum tej historii znajduje się rodzina z Salwadoru, która zniknęła po porwaniu przez kartel. Aby rozwikłać tę zagadkę, Wolff musi połączyć siły ze swoim bratem Braxtonem – zawodowym zabójcą, z którym przez lata, mimo wcześniejszych obietnic, nie utrzymywał kontaktu. Historia, pozornie prosta, trochę się komplikuje przez mało istotne wątki poboczne, ale ostatecznie można za wszystkim nadążyć. Problem jaki mam z filmem Księgowy 2, to motyw związany z handlem ludźmi. Według mnie potraktowany został zbyt powierzchownie i użyty jako tło dla akcji. Zabrakło też „głównego złola”, z którym bohaterowie mogliby zawalczyć.

Księgowy 2 błyszczy, gdy skupia się na relacji między Christianem a Braxtonem. Podczas gdy pierwszy film trzymał braci na odległość, sequel pozwala im spędzić ze sobą znacznie więcej czasu. Jon Bernthal jako Braxton dostaje o wiele więcej przestrzeni niż wcześniej i w pełni ją wykorzystuje, tworząc postać pełną energii, humoru, a nawet skrywanej wrażliwości. Najlepsze momenty produkcji to te, gdy bracia Wolff po prostu razem spędzają czas, próbując odbudować swoją relację. Szczególnie urocza była scena na dachu przyczepy, gdzie zwyczajnie rozmawiają o swoim życiu, albo nawet ta, w której odwiedzają klub, aby nauczyć się tańca liniowego. Tutaj też widać długą drogę, jaką Christian przeszedł przez niemal dekadę swojego życia.

Księgowy 2

Ben Affleck udowodnił, że rola Christiana Wolffa pasuje do niego idealnie. Jego stonowana, powściągliwa gra aktorska doskonale oddaje charakter postaci, która ma trudności z odczytywaniem sygnałów społecznych i wyrażaniem emocji. W sequelu Affleck ma więcej okazji do pokazania komediowego talentu, szczególnie w scenie speed – datingu, gdzie Christian używa swojego geniuszu matematycznego do zhakowania algorytmu, ale kompletnie nie radzi sobie z pięciominutowymi randkami. Zabrakło mi jednak tego, co najbardziej spodobało mi się w pierwszej części, czyli scen, w których Christian pokazuje swoje zdolności analityczne i matematyczne – tutaj pokazane zostały wyłącznie we wspomnianej scenie randek (trochę) i nieco więcej w jednej scenie w fabryce. Szkoda, bo w poprzednim filmie „kulisy” pracy księgowego bardzo mi się podobały.

W sequelu pojawia się więcej postaci ze spektrum autyzmu, w tym niema współpracowniczka Christiana, Justine, oraz grupa młodych geniuszy komputerowych z Harbor Neuroscience, którzy pomagają w śledztwie. Wątki z tymi małolatami były wręcz wzruszające – mimo, że wykonywali skrajnie nielegalną pracę. Cieszę się także, iż reżyser obsadził autystycznych aktorów w tych rolach, co dodaje autentyczności przedstawionym postaciom.

Jedną z najbardziej zauważalnych różnic między pierwszym a drugim filmem jest zmiana nastroju. O ile Księgowy z 2016 roku był poważnym, dość ponurym thrillerem z elementami akcji, o tyle sequel pozwala sobie na znacznie więcej humoru i lekkości. Reżyser świadomie postawił na chemię między dwoma głównymi aktorami, pozwalając im na komediowe interakcje. Ta zmiana w dużej mierze działa na korzyść. Sceny, w których Christian próbuje poradzić sobie z codziennymi sytuacjami społecznymi, takimi jak randki czy taniec, są autentycznie zabawne i pokazują postać z nowej perspektywy.

Niestety, film ma problem z połączeniem tych lżejszych momentów z poważnymi wątkami dotyczącymi handlu ludźmi i morderstw. Efekt jest taki, że Księgowy 2 wydaje się być dwoma różnymi gatunkami – komediodramatem o braterskich relacjach oraz mrocznym thrillerem o przestępczości zorganizowanej – i nie jestem pewna, czy te wątki bardzo do siebie pasują. Może to kwestia scenariusza?

Księgowy 2

Księgowy 2 to film pełen sprzeczności. Z jednej strony oferuje świetne interakcje między głównym duetem, humor i momenty emocjonalnego połączenia. Z drugiej – cierpi na przeładowaną, niejasną fabułę oraz przeciętne sceny akcji. Bo jeśli o tych mowa, to także widać zauważalną różnicę do pierwszej części. Wydaje mi się, że reżyser odpuścił sobie idealnie rozpisane sceny walki i strzelanin, na rzecz… zwyczajności. Większość potyczek jest przewidywalna, a sposób nagrania nie wyróżnia się niczym szczególnym. Nie są to już dobrze wykalkulowane bitwy, które tak bardzo oddawały charakter głównej postaci.

Ostatecznie jednak zalety przeważają nad wadami, głównie dzięki charyzmatycznym występom Bena Afflecka i Jona Bernthala. Ich chemia na ekranie sprawia, że nawet najbardziej absurdalne elementy fabuły stają się znośne, a momenty, w których po prostu rozmawiają, należą do najlepszych scen. Dla fanów oryginału, Księgowy 2 oferuje dostatecznie dużo tego, co w nim pokochali, jednocześnie wprowadzając nowe elementy, które odświeżają formułę.

Księgowy 2 nie jest arcydziełem, ale jako rozrywkowy thriller z elementami komedii i dramatu spełnia swoją rolę. Jeśli szukasz filmu, który pozwoli ci spędzić przyjemnie dwie godziny w kinie, nie rozczarujesz się. Liczę na to, że następnym razem (czy za kolejne osiem lat?) Christian rzeczywiście będzie miał okazję zająć się większą ilością księgowości, a mniejszą ilością strzelania.

 

Zobacz też: Havoc / Chaos – recenzja filmu – John Wick, którego mamy w domu!

Poprzednio Indiana Jones i Wielki Krąg - Recenzja - Lepiej niż w filmach!
Następny Star Wars: Grand Collection będzie miał mniej gier na Playstation, niż ma wersja na Nintendo Switch!