Legion Samobójców: Śmierć Lidze Sprawiedliwości pozwoli nam wcielić się w kultowych złoczyńców, którzy wielokrotnie zaszli za skórę Lidze Sprawiedliwości. Tym razem będziemy mogli się zemścić w ich imieniu i zapolujemy na najpotężniejszych metaludzi na świecie. Czy gra warta jest naszej uwagi? Zapraszam do recenzji!
Legion Samobójców: Śmierć Lidze Sprawiedliwości pozwoli nam wcielić się w Harley Quinn, King Sharka, Deadshoota i Boomeranga. Jedno co łączy tych złoczyńców jest to, że nigdy nie byli najbardziej potężnymi ze złoli w DC Universe. I wraz z pikającą bombą w głowie oraz rozkazem od Amandy Waller dostają zadanie zabicia członków Ligii Sprawiedliwości, bo Ci przeszli na złą stronę mocy i zostali opętani przez potężnego Brainiaca. Nad Metropolis wisi olbrzymi okręt wojenny o wyglądzie czaszki, powietrza pilnuje Green Latern, Superman czai się gdzieś wysoko, a w ciemności niewinnych zabija sam Batman. Tak wygląda nieprzyjemna sytuacja, gdzie nasi złoczyńcy, którzy nie posiadają innych specjalnych mocy oprócz ciętego języka będą musieli ich zabić. Brzmi fajnie? Sytuacja jest tak bardzo kuriozalna, jak potrzeba zabicia olbrzymiej kosmicznej rozgwiazdy w ostatnim filmie o tej samej nazwie. No i na tym tragizm naszych złoczyńców się nie kończy, bo miasto zostało też opanowane przez hordy potworów służących Brainiacowi. Klimat po prostu wylewa się z gry na każdym kroku, filmiki są najlepszym co oferuje gra, a dialogi między bohaterami są przednich lotów. Historia jest krótka, bo trwa około 10 – 15 godzin, ale zdecydowanie warta poznania.
Rozgrywka w Legion Samobójców: Śmierć Lidze Sprawiedliwości polega na sterowaniu jednym z czwórki bohaterów i robieniu różnych zadań w obszernym i zniszczonym mieście Metropolis. Cała gra ma charakter gry usługi w otwartym świecie, co oznacza, że będą tam się pojawiać grupy wrogów, różne wydarzenia do zrobienia, a my będziemy po prostu walczyć z hordami wrogów i rozwijać nasze postacie. Oczywiście zbierzemy lepszy sprzęt, poznamy fajniejsze umiejętności i odblokujemy coraz trudniejsze i bardziej lukratywne wyzwania w trakcie gry. I muszę przyznać, że jakkolwiek nie lubię takich gier, to w Legion Samobójców: Śmierć Lidze Sprawiedliwości bawię się bardzo dobrze, a wszystko wynika z mechanik gry. Po pierwsze, nie musimy się wylogowywać by zmienić bohatera i możemy to zrobić w dowolnym praktycznie momencie. Co ciekawe, gra sama będzie nas do tego zachęcać co jakiś czas sprawiając, że któryś z bohaterów będzie nakręcony, co poprawi jego parametry i ilość zdobywanego doświadczenia.
A musicie wiedzieć, że każdy z bohaterów różni się między sobą w znacznej mierze głównie z uwagi na to, jak będą eksplorować miasto. Harley będzie się bujać na linie przymocowanej do drona niczym spider man, King Shark będzie skakać podczas rozbiegu, Boomerang użyje teleportacji, a Deadshot wykorzysta jetpack. Dzięki temu każdym z bohaterów zwiedza się miasto inaczej, a te umiejętności wpływają też na sposób walki bohaterów. Deadshot użyje jetpacka by unosić się nad wrogami i ich ostrzelać, a King Shark może wyskoczyć wysoko, by potem spaść na wrogów i zadać im potężne obrażenia. Każdy z naszych bohaterów będzie używać podobnych broni, ale w trochę inny sposób z uwagi na swoje umiejętności. Boomerang może przewrócić wroga bumerangiem, a potem za pomocą strzelby zadać spore obrażenia krytyczne, ale już King Shark będzie musiał podbiec by przewrócić przeciwnika. To sprawia, że w Legion Samobójców: Śmierć Lidze Sprawiedliwości gra się naprawdę różnie i ciężko się nudzić, bo gdy jeden gunplay nam trochę zbrzydnie, to po prostu zmienimy go na inny.
Co do samego strzelania, to Legion Samobójców: Śmierć Lidze Sprawiedliwości kryje sporo ciekawych mechanik, które nie pozwolą nam na zwykłe naciskanie przycisku strzelania. Tarcze możemy regenerować praktycznie jedynie w momencie, kiedy najpierw postrzelimy wroga po nogach, a potem użyjemy na niego ataku wręcz. Nawet słabi wrogowie będą mieć ataki specjalne, które możemy przerwać specjalnym atakiem dystansowym, a nasza walka będzie też napełniała specjalny mnożnik, który będzie nakręcał naszych bohaterów i dawał im specjalne umiejętności, co zmusza nas do dynamicznej, ciągłej walki i korzystania z różnych umiejętności, by jak najbardziej nakręcić mnożnik. Walka jest więc bardzo dynamiczna i ciągle zmusza nas do bardzo agresywnej gry i jednocześnie tak przyjemna, że nawet długo po zakończeniu kampanii sam szukałem zaczepek i wrogów, tylko po to by sobie postrzelać.
Eksploracja też jest przyjemna. W Metropolis ukryto wiele sekretów oraz różnych aktywności, a nasi bohaterowie będą przemieszczać się przez miasto inaczej, tak jak wspomniałem wcześniej. Oczywiście po pewnym czasie niektóre aktywności poboczne stają się żmudne i rzeczywiście na mojej drodze do platyny parę razy zacząłem ziewać, ale mimo wszystko mam tutaj efekt Destiny 2, gdzie także przecież gra polegała na powtarzalnych czynnościach, ale sama rozgrywka była tak miodna, że chciało się grać dalej. Podobnie jest w Legion Samobójców: Śmierć Lidze Sprawiedliwości. Problemem ze zróżnicowaniem między bohaterami było dla mnie sterowanie, ponieważ te same przyciski dla każdego z nich wpływały na inne czynności. Co ciekawe podczas eksploracji też robimy kombinacje, które bardzo trudno jest zapamiętać nawet po kilkudziesięciu godzinach gry, kiedy już dawno ukończyliśmy kampanię.
Oprawa audiowizualna w Legion Samobójców: Śmierć Lidze Sprawiedliwości jest okej. Bardzo mi się podobają modele postaci, ich mimika podczas filmików czy też oskryptowanych wydarzeń w grze. W połączeniu z najwyższej jakości dialogami otrzymujemy naprawdę świetną ucztę dla fanów ładnych gier. Gra jest też w pełni gotowa, na swojej drodze nie trafiłem na żadnego buga, a rozgrywka jest płynna bez utraty klatek. Miasto także wygląda świetnie, o czym już wspominałem. Budynki są różne, wielopoziomowe i też na wielu poziomach toczy się akcja. W zasadzie rzadko będziemy schodzić na poziom ulicy i nasze oczy będzie cieszyć ciągle widok zniszczonego Metropolis oraz olbrzymiego okrętu szabrującego miasto gdzieś w tle.
Legion Samobójców: Śmierć Lidze Sprawiedliwości to gra, przy której naprawdę bardzo dobrze się bawiłem i będę wyczekiwać kolejnych dodatków czy też rozszerzeń DLC. Gra posiada naprawdę przyjemne flow, świetne strzelanie oraz ciekawą historię, która rzeczywiście mogłaby być dłuższa, ale jednocześnie warto pamiętać, że produkcja ma format gry usługi i twórcy już zapowiedzieli długoletnie wspieranie tytułu o nową, darmową zawartość. Po prawdzie ja bym nawet chętnie zobaczył i większe rozszerzenia, które dalej rozbudują historię gry. Czy tak się okaże, przekonamy się w przyszłości, a teraz wybaczcie bo muszę kończyć tworzenie recenzji i chciałbym wracać do Metropolis.
Recenzja gry Legion Samobójców: Śmierć Lidze Sprawiedliwości w wersji na Playstation 5 powstała dzięki otrzymaniu klucza od wydawnictwa Cenega. Dziękujemy!
Podsumowanie
Pros
- Cudowne flow podczas eksploracji miasta
- Sporo aktywności late game
- Możliwość swobodnej zmiany bohaterów
- Przyjemne strzelanie z angażującymi mechanikami
Cons
- Nieintuicyjne sterowanie, zwłaszcza kiedy regularnie zmieniamy bohaterów
- Kampania mogłaby być trochę dłuższa
Brak komentarzy