Lubicie małe karcianki, w których dwóch graczy siada naprzeciwko siebie i walczą o zwycięstwo? Koniecznie zainteresujcie się najnowszym małym tytułem spod skrzydeł wydawnictwa Portal Games. Mindbug to kawał wielkiej gry na kilka minut.
Kilka słów o zasadach
Z pełnej talii kart rozdajemy każdemu z graczy po 10 kart – będą stanowiły osobiste talie każdego z graczy. Dobieramy na rękę po pięć kart i możemy zaczynać rozgrywkę. Celem Mindbuga jest zredukowanie życia przeciwnika do zera. Każdy rozpoczyna grę z trzema punktami, które oznaczamy na dołączonych licznikach.
W swojej turze możemy zagrać kartę potwora lub zaatakować przeciwnika uprzednio wyłożonym stworem. W momencie zagrywania karty przeciwnik może użyć jednego z dwóch mindbugów do przejęcia karty i potraktowania jej jako swojej. Rozpatrujemy ewentualne umiejętności zagrania i w taki sposób naprzemiennie rozgrywamy swoje kolejki. Próg wejścia jest niewielki i największą trudnością jest zapamiętanie co oznacza dana umiejętność.
Wrażenia z mindbugowania
Mindbug to pozytywne zaskoczenie i kawał fantastycznej karcianki dla dwóch osób. W końcu Richard Garfield po mało udanej planszówce poszedł w stronę gry, która wychodzi mu najlepiej. Na kilkudziesięciu kartach stworzył prostą i niezwykle emocjonująca grę z ciekawym twistem, który robi robotę. Podczas rozgrywki nieustannie towarzyszy nam jedna myśl – każda karta ma znaczenie i każda z nich jest niezwykle cenna. Rozkminienie tego, kiedy, którą powinniśmy zagrać, a kiedy poświęcić, wiedząc, że przeciwnik na 99% ją przejmie jest kluczowe i stanowi całe sedno zabawy z Mindbugiem.
Samo przejmowanie kart to bardzo ciekawy smaczek, który nadaje tej grze całego kolorytu i wyróżnia wśród tłumu innych gier. Okej, nie jest to jakaś rewolucja, ale finalny produkt jest okrojony ze wszystkich niepotrzebnych i bzdurnych rozwiązań, więc decyzja o użyciu tytułowego mind buga to złapania karty oponenta błyszczy. Zagrywamy jakiegoś potworka z cechą podstępny – prawda, że ciekawy? Przeciwnik się skusił, a my nagle z uśmiechem na twarzy zagrywamy jakiegoś łowcę i zdejmujemy zdobytego przed chwilą stwora. Prawda, że przyjemne? Zmusiliśmy oponenta do odrzucenia jednego z dwóch mindbugów, a dodatkowo jesteśmy kartę do przodu. Umiejętne wykorzystanie mindbugów to klucz do zwycięstwa.
Mindbug to zabawa w przeciąganie liny z drugim graczem. Nie uświadczymy tu wymyślnych kombosów budowanych przez kilka rund, a szybką i przyjemną naparzankę. Ciosy wymieniamy karta za kartę, starając się kontrować poczynania przeciwnika. Nasza talia jest malutka, więc nie możemy też tego przeciągać w nieskończoność.
Gra na duży potencjał stać się świetnym tytułem na wszelakie wyjazdy, czy podróże. Dzięki niewielkim gabarytom spokojnie zmieści się do plecaka. Dodatkowym atutem jest ilość miejsca wymagane do rozgrywki – jeśli dużo podróżujecie pociągiem, to wystarczy wam miejsca na stoliczku, żeby rozłożyć się z grą. Już wiem, że będę musiał zweryfikować swoją listę gier na wyjazdy, ponieważ Mindbug zdecydowanie musi się na niej znaleźć.
Jaki minusy może mieć mała karcianka na pięć minut? Jeżeli zagraliście już kilkadziesiąt partii – nie jest to jakiś wielki wyczyn, zważywszy, że rozgrywka potrafi trwać kilka minut, pewnie już odkryliście jej największą słabość. W pudełku mamy kilkadziesiąt kart i parę różnych umiejętności. Są super i tworzą ciekawe kombinacje do odkrycia. Na pewno znajdziemy swoje ulubione karty, ale w pewnym momencie zaczyna wkradać się powtarzalność rozgrywki. Znowu graliśmy na trujące potwory! Kolejny raz wielki nosorożec zapewnił nam wygraną, bo przeciwnik nie był w stanie go zatrzymać. Karcianki potrzebują świeżej krwi w postaci dodatków i nowych kart, a Mindbug nie jest tu odosobnionym przypadkiem.
Warto jeszcze wspomnieć kilka słów o wykonaniu i cenie Mindbuga. Gra w sklepach jest do dostania za około pięćdziesiąt złotych. W tej cenie mamy kilkadziesiąt ładnie wykonanych kart z komiksowymi artami, dwa znaczniki oraz instrukcję. Podobały mi się humorystyczne ilustracje i tłumaczenia zastosowane przez Portal. Gra nie sili się na jakąś dodaną na siłę tematykę – i bardzo dobrze, ponieważ tutaj chodzi o emocje podczas partii a nie szukanie historii. Stosunek cena do liczby rozegranych partii jak najbardziej się broni i naprawdę warto wypróbować ten tytuł.
Na zakończenie
Mindbug ma wszystkie cechy dobrej i eleganckiej dwuosobowej planszówki – małe pudełko, szybką rozgrywkę z prostymi zasadami oraz soczystą zabawę i chęć kolejnej partii. Jestem pod wrażeniem, jak autorowi na kilkudziesięciu kartach udało się przemycić tyle głębi i fantastycznych decyzji do podjęcia podczas każdej kolejki. Tylko dwie akcje, a ile potencjalnych możliwości. Mindbugowanie wchodzi do naszego codziennego słownika ciekawych pojęć planszówkowych. Mindbug poleca się na wszelkie podróże, wyjazdy czy luźny wieczór z drugą połówką. Tylko od razu zarezerwujcie sobie co najmniej godzinkę, bo nie da się zagrać tylko jednej partii. Świetny i szybki tytuł!
[WSPÓŁPRACA REKLAMOWA] Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za przekazanie gry do recenzji. Nie miało to wpływu na zawarte tu opinie.
Brak komentarzy