Co jakiś czas pojawia się gra, do której masz zupełnie inne oczekiwania. Niektóre tytuły cię zawodzą mimo wielkiej podniety panującej wokół ich premiery, a inne przemiło zaskakują. Obrazy Paryża od Czacha Games jest przykładem tej drugiej opcji.
Obrazy Paryża to bardzo ładna, pastelowa gra, gdzie od 1 do 4 graczy wciela się w znanych malarzy pracujących w jednym studio i starających się zdobyć jak najwięcej prestiżu poprzez malowanie swoich obrazów, ulepszanie warsztatu oraz…. mieszanie czarnej farby?? Jest to worker placement z kilkoma małymi twistami, które jednak robią sporą robotę w zakresie grywalności i oryginalności tytułu.
Skrót zasad
Każdy gracz dostaje 3 asystentów, planszetkę warsztatu oraz losuje jednego z dwóch wielkich malarzy, dających specjalne zdolności. Nasz warsztat składa się z trzech torów: tubek odpowiadających za ilość pobieranej bazowej farby, palety odpowiedzialnej za wynik mieszania pigmentów kolorów pochodnych oraz pędzla dyktującego, ile kubików pigmentowych możemy przenieść z naszych zapasów na obraz. Każdy z tych torów będziemy ulepszać podczas gry.
Gracze, począwszy od pierwszego, umieszczają po jednym asystencie na planszy przy dostępnym polu z interesującą go akcją. Tylko jeden asystent może zajmować jeden slot, poza polem pozyskiwania białego pigmentu, tam nie ma limitu. Gdy gracze już umieszczą swoich wszystkich roboli, znów, zaczynając od pierwszego, kładą jednego zmęczonego pracownika i wykonują akcje przy której stoi. Jakimi akcjami możemy dysponować? Są 3 akcje pozyskiwania kolorów podstawowy, 3 akcje mieszania kolorów pochodnych, 3 akcje ulepszania odpowiednich elementów warsztatu malarskiego oraz akcja malowania, pozyskiwania obrazów i kart specjalnych oraz mieszania czarnych pigmentów wartych 6 PZ każdy. W centrum planszy są jeszcze do wyboru opcje kopiowania akcji, zdobycia pierwszego gracza, pozyskania białego pigmentu i…. przekręcenia planszy o jedno pole dalej niż zwykle. No właśnie, bo plansza jest obrotowa, zajmowane przez asystentów pola są na podstawce, a akcje nadrukowano na kręcącej się górnej części. Samo w sobie to nie wiele znaczy, ale w połączeniu z faktem, że po wykonaniu ruchu zbieramy wszystkich robotników poza jednym, który czeka na przekręcenie koła i nowe pole, daje dużo ciekawych możliwości taktycznych.
Więc standardowa sekwencja akcji to wysłać ludzi po farby, dobrać obraz, ulepszyć swój warsztat i wypełnić dobrany obraz kubikami pigmentu. Po namalowaniu dwóch obrazów lub wyczerpaniu się zapasów czarnego pigmentu gra dobiega końca.
Wrażenia z gry
Ale mnie ta gra zaskoczyła. Oczekiwałem jakiegoś mało ambitnego rodzinnego zlepku zasad i komponentów, a dostałem bardzo dynamiczną, przemyślaną grę wymagającą planowania, rozsądku oraz adaptacji. Oj jak się fajnie w to gra. Składników tej przyjemności jest kilka. Pierwszym i najbardziej oczywistym jest obrotowa plansza i możliwość pozostawiania jednego robotnika z poprzedniej tury aby zaklepał miejsce w przyszłej. O ile nikt nie postawi swego asystenta na polu zmiany ruchu planszy, to wiemy że obróci się ona o jedną sekcję w prawo. Otwiera to możliwość planowania ruchu do przodu o jedną, a niekiedy dwie rundy. Jednak ten przewidywalny świat może ulec barbarzyńskiej zmianie, kiedy ktoś zdecyduje się ingerować w ruch koła. Pytanie co on zrobi, czy nie będzie ruszał planszą, przymuszając nas do podjęcia tych samych akcji raz jeszcze i zniweczy nasze plany, czy przesunie całość o dwie sekcje miast jednej z takim samym miernym skutkiem dla nas. Bardzo ważne jest też pole kopiowania akcji, ponieważ może ono kalkować akcje jeszcze nie wykonane, czyli gdzie nasz łepek jeszcze stoi. I znów daje to ciekawą decyzję grającym. Czy brać pod uwagę, co ten ściągający kalkoman będzie robił, czy dalej podążać obraną już drogą. Takie pole jest tylko jedno, ale możliwości akcji specjalnych jest więcej.
Grając w rozszerzonym wariancie, dodajemy karty z umiejętnościami specjalnymi oraz malarzy, każdego z własną zdolnością do gry. Za wiele zasad nie wprowadzają, ale bardzo znacząco mogą urozmaicić rozgrywkę. Zdarzają się bowiem sytuacje, gdzie pole malowania czy pozyskania obrazu jest tak oblegane, że nie mamy szans skorzystać z tej akcji. Wtedy jest jeszcze opcja na wykup specjalnych kart za biały pigment i obejście limitacji w ten sposób.
Jednak karuzela akcji i planowanie to nie jedyny bonus tego tytułu. Drugim równie ważnym elementem jest droga do zwycięstwa, a raczej drogi, bo jest ich standardowo 3 i oczywiście można je ze sobą łączyć. Pierwszą i najbardziej oczywistą jest malowanie obrazów, dają one od 10 do 16 PZ za sztukę, więc max 32 za parę. Drugą ścieżką jest olanie malowania i zabranie się za przemysłowe mieszanie farby w celu pozyskania czarnego pigmentu. Jeden kubik wart 6PZ, jest ich 5, więc 30 PZ max. Ostatnim sposobem na punkty jest ulepszenie swojego warsztatu, doprowadzenie każdego z 3 torów do końca to 10 PZ za sztukę, 6 jeśli doszliśmy do połowy. Czyli znów 30 PZ, ale nikomu się jeszcze nie udało wymaksować 3 torów w żadnej z moich gier. Oczywistym wyborem jest realizowanie kilku z tych ścieżek, ale skupienie się bardziej na jednej. Wyniki w Obrazach Paryża nie są wysokie, więc każdy mały PZcik się liczy. Ile to było śmiechu z kolegi co to ani jednego obrazu nie malował, a tylko nawalał czarny pigment. Wygrał grę, bo się za późno zorientowaliśmy co robi. Inny as miał tylko jeden obraz, ale szedł mocno w ulepszenia i też wygrał, mimo że to ja skończyłem grę zapełniając drugi obraz. I ja też wygrałem kilka razy taktyką na tanie obrazy i szybkie malowanie – miałem może 18 punktów, ale inni mieli 10 albo zero, bo nic nie namalowali. Tyle ścieżek do zwycięstwa w tak kompaktowej grze to bardzo miłe zaskoczenie.
Problemy
Jednak nie wszystko złoto co jadalne. Pierwszym problemem może okazać się losowość pojawiania się obrazów z połączeniem zdolności twojego malarza. Jeśli twój as pędzla pozwala przy dobieraniu np. żółtego pigmentu dołożyć dwa kubiki od razu na obraz, a jak na złość, wszystkie dostępne karty mają inne kolory to twoja zdolność jest do bani, albo co najmniej słaba. I podobnie jest z innymi umiejętnościami, są bardzo sytuacyjne. Zdarzają się partię, kiedy twoja umiejka nijak nie działa, a pozostali gracze odpalają swoje specjalne czary praktycznie co turę.
Innym problemem z zupełnie innej beczki jest brak kobiet w zestawie startowych malarzy. Mało tego, mini dodatek, który je wprowadza daje każdej jednej pani pędzlowej umiejętność związaną z negatywną interakcją. Innymi słowy, nie ma kobiet w podstawce, a jak już się pojawiają, to są wredne. Jak moja żona to zobaczyła to myślałem, że spali grę. Bardzo nierozsądne posunięcie ze strony wydawcy, szczególnie w obecnym świecie poprawności i równości.
Ostatnim uchybieniem już mniejszej rangi, jest niewykorzystanie ślicznych rewersów kart obrazów w rozgrywce. Namalowane są na nich ciekawe dzieła dodające klimatu grze, a i tak leżą przez 90% czasu zakryte, bo ważna jest siatka 9×9 na kubiki po drugiej stronie karty. Stracona możliwość wpisania jej z częściowym prześwitem właśnie w same obrazy.
Wykonanie
Gra sprawia wrażenie niepozornej, ale bardzo starannie zrobionej. Warsztaty graczy są dwupoziomowe, obrotowa plansza klarowna i funkcjonalna, są nawet małe sztalugi na prezentowanie obrazów do wyboru. Same karty są trochę cienkie, ale leżą na planszy, nie miętolimy ich w ręku, więc mogę na to przymknąć oko. Plastikowych kubików jest cała masa, są ładne, mają żywe kolory i spełniają swoją funkcję prawidłowo. Ikonografia jest czytelna i nie pozostawia miejsca na dwuznaczności. Instrukcja sprawnie napisana i dobrze ucząca gry. Całościowo wszystko wygląda bardzo zacnie, choć brakuje mi trochę obrazów w tej grze o malowaniu.
Wrażenia końcowe
Obrazy Paryża bardzo miło mnie zaskoczyły. Niski próg wejścia, dynamiczna rozgrywka, kilka dróg do wygranej, możliwość planowania i rozwoju swoich zdolności składają się na wyśmienite lżejsze euro zdatne dla laików jak i wyjadaczy. Gorąco polecam!
Podsumowanie
Pros
- niski próg wejścia
- wiele dróg do zwycięstwa
- innowacyjna plansza i planowanie akcji
- świetne skalowanie
Cons
- malarki potraktowane po macoszemu
Brak komentarzy