Bethesda w ostatnich latach przyzwyczaiła nas do pewnego mema, w którym co jakiś czas wydawany był kolejny Skyrim. Tym razem jednak, niespodziewanie otrzymaliśmy pełnoprawny remaster czwartej odsłony serii, czyli The Elder Scrolls IV: Oblivion. Jak udała się nowa wersja klasycznej gry z serii The Elder Scrolls? Zapraszam do recenzji!
Klasycznie dla gier z tej serii wcielamy się w więźnia, który ma szczęście być w odpowiednim miejscu i czasie. Tym razem jesteśmy świadkami morderstwa cesarza, który w godzinie swojej śmierci daje nam swój tajemniczy amulet będący gwarantem władzy w cesarstwie. Naszym celem będzie znalezienie ukrytego potomka cesarza oraz pomoc dla niego w dotarciu na tron cesarski. W międzyczasie pojawią się też tytułowe Wrota do Otchłani, gdzie każde z nich będzie stanowić odrębną mapę oraz przygodę, a naszym celem tam będzie dotarcie do serca tych wrót i zniszczenie jego. Historia w grze Oblivion jest niezła, chociaż kiepsko znosi próbę czasu. Dialogi nie są tak dobre jak zapamiętałem, wydają się miejscami za krótkie i nawet zdawkowe i nie wydają się tak ciekawe jak w kultowym Skyrim. Może po prostu piąta odsłona za bardzo nas rozpieściła?

Inna sprawa dotyczy wątków pobocznych. Te są znakomite, od nawet małych questów, gdzie będziemy szukać sposobu na odczarowanie wioski pełnej niewidzialnych mieszkańców czy też fantastyczne ciągi zadań dla poszczególnych gildii. Mi osobiście najbardziej podobają się zadania dla Gildii Złodziei oraz Mrocznego Bractwa, a sam nie jestem graczem lubiącym skradanie. Historia w tych dwóch małych kampaniach jest tak ciekawa, że warto zagrać w Oblivion tylko dla poznania tych dwóch wątków fabularnych. Ogólnie gra tworzy duże uczucie nostalgii w graczu. Jeżeli graliście w oryginalną odsłonę, to nie będą Wam przeszkadzać drętwe czy też zbyt krótkie dialogi, czy też słaba mimika twarzy przy dosyć dziwnych modelach samych postaci niezależnych. Swoją drogą edytor postaci jest bardzo rozbudowany i jest idealny dla osób, chcących stworzyć jakąś wyjątkową kreaturę w miejscu głównego bohatera. Zwłaszcza, że wydaje mi się, że ten edytor dużo lepiej sobie radzi z rasami nie będącymi typowo ludzkimi, jak Argonianie czy Orkowie.

Samej rozgrywki w takich grach jak Oblivion raczej nie trzeba przestawiać. Jest to pierwszoosobowa gra akcji (z możliwością przełączenia na trzecią osobę), gdzie będziemy kierować naszym bohaterem w dosyć obszernym otwartym świecie gry. Naszym zadaniem będzie oczywiście uratowanie stolicy Cesarstwa przed zagrożeniem ze strony Wrót Otchłani i stworzeń czających się po drugiej stronie, ale tak naprawdę, po wyjściu z kanałów dostajemy wolną rękę. Gildie zapraszają nas otwartymi rękami, a wszędzie możemy znaleźć jakieś zadania dodatkowe czy też inne podziemia, gdzie znajdziemy pierwszy ekwipunek oraz potrzebne nam doświadczenie.
Oblivion mi osobiście różni się od Skyrim głównie zarządzanie ekwipunkiem. Przedmioty tutaj trzeba naprawiać i można to robić zarówno z ekwipunku, używając specjalnych młotków, jak i u odpowiedniego NPC. Rzucanie zaklęć także jest utrudnione, o ile nie mamy odpowiedniego poziomu umiejętności oraz many. To oczywiście nie jest wada, tylko po prostu inny design. Problemem dla mnie na przykład było rzucanie zaklęcia pułapki duszy, bez którego nie mogłem ładować magicznych i potężnych przedmiotów. Musiałem kombinować, czy to poprzez płacenie sporych pieniędzy dla gildii magów, którzy mogą naładować przedmiot, czy też oszczędzania tych przedmiotów. To sprawia, że ciężar rozgrywki się zmienia, częściej zaglądamy do ekwipunku, który służy nam od razu za bazę wypadową, o ile dobrze się do tego przygotujemy. Jeżeli tak zrobimy, to dzięki ekwipunkowi będziemy mogli nawet tworzyć miksturki, a nie tylko naprawiać czy też ładować sprzęt.

Zmieniony został system rozwoju bohatera, dzięki czemu w Oblivion gra się trochę bardziej jak w Skyrim. Teraz nasz bohater będzie zdobywać poziomy nie tylko rozwijając umiejętności główne, które wybrał na początku zabawy, ale też każde inne. Dzięki czemu bardzo łatwo jest stworzyć bohatera uniwersalnego, który będzie specjalizować się we wszystkim. To też sprzyja kolejnym wątkom, które oferuje gra. Przykładowo większość z graczy zapewne zacznie zabawę wybierając rolę wojownika. To dobry moment by zrobić zadania na arenie oraz w gildii wojowników. W międzyczasie możemy uczyć się magii i kiedy skończymy tamte wątki, możemy wybrać się do gildii magów. I wreszcie finalnie skoczymy do gildii złodziei, gdzie podszkolimy skradanie się czy też walkę w lekkim pancerzu i dobrze przygotowani zajmiemy się cudownym wątkiem Mrocznego Bractwa. To oczywiście propozycja zabawy, bo gra w żadnym wypadku nie zabroni nam pójścia do gildii magów będąc czystym wojownikiem.

Oczywiście mamy do czynienia z remasterem, a nie remake, więc główne skrzypce gra tutaj grafika. Całość została postawiona na Unreal Engine, dzięki czemu Oblivion zyskał nowoczesny błysk oraz sporo aktualnie modnych efektów graficznych. Szumiąca trawa, promienie słoneczne, czy cieniowanie każdego kamyczka robi wrażenie i gra wygląda naprawdę ładnie. Niestety jednak, nie wygląda tak ładnie jak inne gorące tytuły ostatnich lat jak często wspominany przeze mnie w tym kontekście Cyberpunk 2077, a jednak gra nie jest w stanie trzymać stabilnych klatek i lubi sobie lekko chrupnąć w różnych momentach. Do tego dużym minusem jest naprawdę duża liczba błędów. Część questów lubi po prostu nie działać, a co najgorsze, gra co jakiś czas totalnie losowo wyrzuca się do konsoli. Całe szczęście, że autozapis jest dosyć częsty więc dużych szkód to nie robi, niemniej jednak skoro i tak Bethesda robiła cały remaster w tajemnicy, to mogli go zrobić przynajmniej porządnie i zadbać o to, by wszystko działało jak należy.

The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered to fantastyczny powrót do przeszłości dla fanów tej odsłony serii oraz możliwość poznania jednej z ciekawszych gier fabularnych z otwartym światem przez nowe pokolenie w nowej, współczesnej dzisiaj odsłonie. Czar gry pozostał, piękna muzyka, do tego cudowna grafika oraz dobrze zaprojektowany otwarty świat, gdzie rozsiane są wszędzie kolejne lochy czy też inne opuszczone obiekty pełne skarbów oraz własnych historii do odkrycia. Gra cierpi na niedopracowanie i spory brak szlifów, duża liczba błędów wielokrotnie zepsuje Wam przyjemność, zwłaszcza, kiedy nie dacie rady zrobić jakiegoś zadania pobocznego przez błąd. Najwięcej punktów w ocenie końcowej ucinam z uwagi na właśnie liczne błędy oraz niedopracowania, a gdyby twórcy zadbali o wszystko, to gra spokojnie zasługiwałaby dzisiaj na 8 lub nawet na 9/10. I prawdopodobnie za parę miesięcy od premiery tej recenzji tak będzie, musimy jedynie poczekać, aż Bethesda naprawi grę tak, by wszystko działało jak należy.
Klucz recenzencki w wersji na Playstation 5 otrzymaliśmy od wydawcy. Dziękujemy!
Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered możesz kupić w naszym Sklepie z Grami
Podsumowanie
Pros
- Dalej ciekawa historia, zwłaszcza wątki poboczne
- Sporo nostalgii wylewającej się z ekranu
- Ulepszony i mający więcej sensu system rozwoju postaci
Cons
- Sporo błędów, niektórych zadań nie da się ukończyć
- Grafika jest ładna, ale nie tłumaczy spadków klatek