Warhammer 40000 Space Marine – Recenzja – Smerfy w służbie imperatora


Warhammer 40000 Space Marine to gra z 2011 roku, która podbiła serca fanów gier wideo oraz starego, dobrego warhammera. Jak tytuł prezentuje się dzisiaj? Zapraszam do recenzji!

Jest to recenzja z cyklu odkopuję stare gry i przypominam sobie dobre czasy, ale akurat do Warhammer 40000 Space Marine wróciłem i nagrałem całą serię na YouTube z uwagi na nadchodzącą kontynuację gry. Nie spodziewałem się jednak, że dzisiaj, po ponad 12 latach od premiery to dalej będzie tak aktualny i grywalny tytuł.

Space Marine opowiada historię kapitana oddziału Ultramarines, który zostaje wysłany na obleganą przez orków planetę w celu zabezpieczenia potężnego Tytana, który stoi bezpiecznie w hangarze. Naszym celem będzie przebicie się przez hordy wrogów i znalezienie potężnej i niesamowicie rzadkiej maszyny, jednocześnie pozbywając się hord orków, którzy mają pecha trafić na nasz święty gniew. W tym samym momencie odkryjemy tajemnice, które są skryte za inwazją orków na tą planetę, a nawet sami zostaniemy wplątani w przerażającą intrygę. Co ciekawe, historia w Space Marine jest bardzo intrygująca i wciągająca, pomimo swojej prostoty i pewnej przewidywalności. Całość została poprowadzona dobrze, jesteśmy zaciekawieni tym co się wydarzy dalej i z ciekawością słuchamy porozrzucanych nagrań różnych osób, które miały nieprzyjemność być na planecie podczas inwazji orków. Szkoda tylko, że ta historia trwa jedynie 10 godzin i po całości czułem niedosyt. Miałem też nadzieję, że gra pozwoli nam pojeździć jakimiś pojazdami, których jest przecież pełno w uniwersum, więc mam wrażenie, że trochę nie został w pełni wykorzystany potencjał materiału źródłowego. I nie mówcie, że nie dało się tego zrobić – w Inquisitor Martyr mieliśmy pojazdy, to tutaj też mogliśmy dostać jakiegoś predatora.

Warhammer 40000 Space Marine Recenzja prolog
Prolog zaczyna się jak należy, czyli z przytupem. Od razu wiadomo kto tu rządzi.

Sama rozgrywka to połączenie trzecio osobowej strzelanki oraz slashera i niestety muszę przyznać, że gra nie robi ani jednego, ani drugiego zbyt dobrze. Nasz dzielny Ultramarines wykonuje w zwarciu proste kombinacje złożone z paru ataków, które możemy przerwać atakiem specjalnym i wykonać jakąś silniejszą wersję ciosu ogłuszając wrogów lub też zadając więcej obrażeń. Kombinacje w teorii różnią się od używanej broni, ale w praktyce dwie z trzech z nich są takie same w użyciu, a trzecia, czyli młot jedynie różni się tym, że zadaje naprawdę olbrzymie obrażenia, ale pozbywamy się dodatkowej broni strzeleckiej, co nie jest zbyt fajne. Samo strzelanie jest jednak całkiem przyjemne, pomimo jego nielogicznego sterowania, co kolidując z dzisiejszymi grami i standardem sterowania sprawiało, że bardzo ciężko było mi się do tego systemu przyzwyczaić.

Warhammer 40000 Space Marine Recenzja wojna
Wojna niszczy tą planetę, ale naszym celem jest odnalezienie cennego tytana.

Z drugiej jednak strony, pomimo tego że bronie do walki wręcz zostały potraktowane po macoszemu, to już jeżeli chodzi o strzelanie to mamy szeroki przekrój narzędzi zagłady. Mamy dostęp do różnych bolterów, granatników, broni melta czy też plazmowej. Każda z nich jest skuteczna w innej sytuacji i radzi sobie z innymi wrogami. Chyba, że jesteś laserem snajperskim, to radzisz sobie ze wszystkim co wyjdzie przed celownik, przepalając skutecznie ciężko opancerzonych olbrzymich orków, jak i paru zwykłych chłopaków w rzędzie jednym strzałem. Daje to ubaw. Podobnie zresztą jak granatniki czy też ręczne działko bolterowe, które jest używane przez terminatorów z pierwszej kompanii. Kiedy już przyzwyczaimy się do sterowania, to potrafimy wczuć się w aniołów imperatora.

Warhammer 40000 Space Marine Recenzja tytan
Zguba znaleziona, ale pod hangarem znajduje się Fort Orków. Trzeba się przebić.

Epos Space Marine został bardzo solidnie zrealizowany w grze. Już na samym początku misji nasz dzielny kapitan wyskakuje ze swojej desantowej barki, by przebić się przez obronę przeciwlotniczą i ją zneutralizować, by przygotować strefę do desantu wojsk. Potem jest tylko lepiej – hordy orków właściwie nie są dla nas groźne, o ile zostaniemy skupieni, dopiero ciężko uzbrojeni orkowie mogą sprawić nam parę problemów i doprowadzić do lekkiego bólu głowy. Tutaj na pomoc przychodzi arsenał i płynne nim zarządzanie w zależności od sytuacji. Oprócz tego przyjdzie nam założyć plecak odrzutowy, co w połączeniu z młotem energetycznym sprawi, że będziemy prawdziwym Bogiem Wojny – jednocześnie szybko zrzucając młot sprawiedliwości na wrogów imperium, będąc potężnie opancerzonym dwumetrowym żołnierzem i błyskawicznie przemieszczającym się na polu bitwy.

Warhammer 40000 Space Marine Recenzja orkowie
Ciężcy orkowie mogą nam zrobić krzywdę, musimy być skupieni – niektórzy z nich mają ciężką broń dystansową jak wyrzutnie rakiet czy działka.

Grafika i muzyka także dają radę i bardzo miło się gra w Space Marine z punktu widzenia estetycznego. Modele są bardzo ładne i szczegółowe, dialogi są animowane, a wrogowie wierni swoim oryginalnym figurkom. Od pierwszych chwil wiemy, że jesteśmy w świecie Warhammera, gdzie istnieje tylko wojna z niezliczonymi zastępami Xenos. Mam tylko problem z obszarami, które zwiedzamy w trakcie gry. Muszę przyznać, że są one rażąco puste i mocno kolidują ze szczegółowymi modelami bohaterów. Brakuje ciał, gruzu, rozlanej krwi i innych elementów, które sprawią, że poczujemy się jak na obleganej planecie. Najbardziej to raziło w kompleksach mieszkalnych, gdzie mogliśmy zwiedzić pokoje należące do mieszkańców, ale każdy z nich był pusty – bez żadnych ozdób i oznak, że ktoś tu naprawdę mieszkał czy nawet walczył i szabrował.

Space Marine to dalej, po kilkunastu latach od premiery bardzo aktualna gra, w którą współczesny i rozpieszczony gracz może komfortowo zagrać. Gra posiada polską wersję językową, jest dalej bardzo ładna i wciągająca do samego końca na tyle, że chcemy więcej po zobaczeniu napisów końcowych. Ciężko zarzucić coś poważnego dla tego tytułu i wszystko co tutaj przeczytaliście negatywnego, to bardziej recenzenckie czepialstwo, niż poważne zarzuty, które mogą zepsuć Wam zabawę. Do sterowania jesteśmy w stanie się przyzwyczaić, a rażące puste obszary zostaną wypełnione trupami xenos. Jest naprawdę bardzo dobrze i jeżeli czekacie na kontynuację, to warto wrócić do tej gry.

Podsumowanie

Do dzisiaj jest to aktualna i bardzo wciągająca gra. Warto dać szansę dla Space Marine.
Ocena Końcowa 9.0
Pros
- Świetna walka i połączenie systemu walki w zwarciu i dystansowej
- Dalej aktualna, bardzo ładna grafika i modele wysokiej jakości
- Fantastyczna historia przesiąknięta klimatem Warhammera
- Zrealizowany epos Adeptus Astertes - czujesz, że jesteś Aniołem Imperatora
Cons
- Sterowanie, przejście na strzelanie i walkę w zwarciu nie jest intuicyjne
- Trochę puste obszary zrujnowanych miast
- Tylko 10 godzin kampanii - czuję niedosyt

Brak komentarzy

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio Trwają prace nad serialem telewizyjnym i filmem Tomb Raider
Następny Portal Games Polska dla WOŚP! Wspaniała akcja charytatywna