Flintlock: The Siege of Dawn, wyczekiwana gra action RPG od studia A44 Games, zaliczyła fatalny debiut na platformie Steam. W dniu premiery w grę jednocześnie grało zaledwie 648 osób, co jest bardzo słabym wynikiem, biorąc pod uwagę wcześniejsze zainteresowanie tytułem. Dla porównania, polska fantastyczna gra niezależna Nobody Wants to Die, która też miała premierę w tym tygodniu, osiągnęła 1310 graczy w dniu premiery.
Wydawca, Kepler Interactive, zdecydował się na zaskakujący ruch, oferując grę w dniu premiery z 10% zniżką. Zazwyczaj tego typu promocje pojawiają się dopiero po pewnym czasie od premiery, mając na celu pobudzenie sprzedaży słabnącego tytułu. Ten zabieg sugeruje, że wydawca spodziewał się nieciekawych wyników.
Tego dnia miała też premierę gra Norland – Jest to gra strategiczna od niezależnego studia Long Jaunt. Gra w dniu premiery miała 11049 graczy. Czy to możliwe, że ten niezależny, niewielki i oryginalny tytuł zabrał całą popularność długo zapowiadanej gry akcji?
Kolejnym czynnikiem, który mógł wpłynąć na słaby odbiór gry, jest współpraca deweloperów ze studiem doradczym Sweet Baby Inc. (SBI). Firma ta znana jest z kontrowersyjnych praktyk, takich jak nacisk na tzw. „różnorodność, równość i inkluzywność” (DEI) w grach, często kosztem samej rozgrywki czy fabuły. Co jednak z osobami, do których był kierowany tytuł? Dlaczego nowoczesny odbiorca, dla którego ważne są elementy związane z DEI nie zdecydował się na zakup gry? To pytanie, chyba pozostanie bez odpowiedzi.
Zarzuty wobec SBI: zmiana bohatera i ukrywanie współpracy
Według niektórych doniesień, na wczesnym etapie produkcji protagonista gry miał być biały. Jednak po dołączeniu do zespołu A44 Games dyrektor operacyjnej Andrei Topps-Harjo, która odpowiadała również za casting, zmieniono rasę bohatera. Pojawiły się również oskarżenia, jakoby Topps-Harjo wykorzystywała zasoby studia do promowania własnych projektów niezwiązanych z grą. Twórcy Flintlock: The Siege of Dawn próbowali skontaktować się z popularnym youtuberem Kabrutusem, zapewniając, że wszelkie materiały od SBI zostały usunięte z gry. Jednak na prośbę o dowody zaniechali dalszej komunikacji.
Hey guys, I added another game to my curator list. The game is called Flintlock: The Siege of Dawn, and as shown in this physical copy of the Edge magazine, it involves Kim Belair (Sweet Baby Inc. CEO).
I have waited a bit before deciding to add this one because a dev from… pic.twitter.com/tXPXyC33Lo
— Kabrutus (@kabrutusrambo) March 20, 2024
Wiele recenzji gry na YouTube zwraca uwagę na słaby scenariusz i postacie jako jeden z głównych powodów chłodnego przyjęcia Flintlock: The Siege of Dawn. Właśnie za te elementy odpowiadało wspomniane wcześniej studio doradcze SBI. Fatalny debiut Flintlock: The Siege of Dawn stawia wiele pytań. Czy winę za porażkę gry ponosi wyłącznie współpraca ze studiem SBI? A może problemem była również sama jakość rozgrywki? Czas pokaże, czy uda się uratować ten tytuł czy też skończy tak jak dobrze zapowiadające się Forspoken.
Gry nie da się uratować, jeśli w grę wchodzi „współpraca” (a raczej zastraszanie jak dosłownie powiedziała to jakaś osoba na konferencji) ze Sweet Baby Inc. Gracze prędzej czy później zniszczą tę syfiastą firmę portfelem.