Gamescom zakończył się parę dni temu, wrażenia opadły i pozostało te dziwne odczucie na końcu języka. Raczej to tylko moje subiektywne wrażenie, ale czy nie macie uczucia, że zrobiono nas wszystkich w konia?
Coraz mniej mi się podoba obecny trend. Chodzi o ciągle robienie tego samego. Nawet jeżeli nowe Call of Duty jest tak bardzo inne od poprzedników, to dalej jest to stare Call of Duty, które nawet już graficznie od dawna stoi w miejscu. Ale nie ma tego złego – na Gamescom 2018 znalazło się parę naprawdę fajnych perełek. Nie jest to oczywiście nowy Battlefield V, Assasin’s Creed Odysey lub wcześniej wspomniany Call of Duty Black Ops 4. Przedstawiam wam sześć gier na które czekam i wam także radzę się nimi zainteresować.
6. Hitman 2
Hitman nie miał ostatnio zbyt łatwo. Bardzo słaby film oraz dosyć średnie próby powrotu do chwały, powoli skazują markę na zapomnienie i tylko sentyment starszych graczy będzie pamiętać o tej wspaniałej serii, a młodsi gracze będą kojarzyć serię z średniakami. Jako Agent 47 w Hitman 2, będziemy musieli wyeliminować tajemniczą personę z światka przestępczego, jednocześnie niszcząc jego sieć kontaktów – oczywiście polując na nią. Tradycyjnie już, będziemy mogli wykonać nasze zadania na dziesiątki różnych sposobów. Szturm budynku i wystrzelanie wszystkiego czego się rusza, a może przebranie się za służącego i trucizna w kawie? Twój wybór. Oczywiście to drugi sposób będzie bardziej preferowany przez grę. W końcu wcielasz się w profesjonalnego zabójcę, a nie gościa z kolejnej części serii Call of Duty.
5. Shortest Trip to Earth
Indyków mam ostatnio trochę dość, ale w Shortest Trip to Earth będę grał namiętnie. W grze wcielamy się w załogę statku kosmicznego i próbujemy wrócić bezpiecznie domu. Problem jest taki, że statek w trakcie powrotu będzie atakowany przez wrogów oraz losowe wydarzenia. Nasz śliczny okręt będzie się coraz bardziej psuć, a naprawy nie zawsze będzie można łatwo przeprowadzić. Zarządzanie uszkodzeniami okrętu ma być kluczem do powrotu do domu. Twórcy wyraźnie inspirowali się klasyczną już grą FTL. Zabawa w powrót do domu będzie obfitowała w dodatkowe czynności poboczne, które odkryją przed nami tajemnice świata gry.
4. Dying Light 2
Kontynuacja Dying Light nie wnosi nic nowego do gatunku oraz serii. Po bardzo ciepło przyjętej pierwszej części, druga nie ma zamiaru tworzyć czegoś nowego, a raczej rozbudowywać to co już zostało zaprezentowane wcześniej. Gra ma być bardzo dynamiczna i nastawiona na zaawansowaną walkę wręcz. Do tego biegamy, niczym Ezio z Assasin’s Creed wykorzystując otoczenie oraz parkour do szybkiego przemieszczania się po okolicy zdominowanej przez zombie. Akcja dzieje się 15 lat po wydarzeniach z pierwszej części i skupi się na bardziej sandboxowej rozgrywce. Świat ma reagować na wykonane przez nas zadania. W Dying Light 2 pogramy ze znajomymi w trybie kooperacyjnym, jak i solo lub nawet w rywalizacji między wieloma graczami.
Osobiście, brakuje mi trochę zombie obecnie w grach PC. Powstałe do tej pory tytuły dawały jakiś fun, ale nigdy nie wciągały mnie na dłużej (z wyjątkiem They Are Billions, ale to inny typ gry). Często robiły się powtarzalne lub nawet zbyt proste by chciało się grać dalej. Mam nadzieję że Dying Light 2 ze swoim otwartym światem oraz szybkim poruszaniem się, dobuduje trochę tempa do tematu gnijących żywych trupów.
3. Call of Cthulhu
Jako że jestem fanem zarówno gier planszowych, jak i gier komputerowych, to tematyka Cthulhu i mitologii Lovecrafta jest mi bardzo dobrze znana. Chodzi tutaj głównie o gry planszowe, gdzie temat jest eksploatowany bardzo obficie i zaowocował wieloma fenomenalnymi grami planszowymi. Niestety jednak, na komputerach osobistych dobrych gier z przedwiecznymi raczej nie uświadczymy. Zmienić to ma Call of Cthulhu, gra będąca horrorem nienastawionym na strzelanie, a przeprowadzanie śledztwa w niegościnnej wiosce pełnej tajemniczych mieszkańców oraz dziwnych zaginięć.
Cała zabawa będzie bardzo przypominać w swojej istocie rozgrywkę z gry planszowej Posiadłość Szaleństwa, z tym że walk nie uświadczymy i będziemy zmuszeni eksplorować otoczenie i pilnować naszego stanu psychicznego. Będziemy musieli ryzykować i odkrywając kolejne tajemnice, coraz bardziej przyjdzie nam balansować na krawędzi szaleństwa. Gra na wieczór w słuchawkach. Będzie się grało 🙂
2. Sekiro: Shadows Die Twice
Tą grą jaram się tak samo jak Cyberpunk 2077. Dlaczego? Dark Souls na bazie feudalnej Japonii oraz tamtejszych wierzeń. Grę wydają ci sami ludzie co stworzyli Dark Souls 3 i poprzednie części. Z ich doświadczeniem, ta gra będzie murowanym hitem. Oprócz standardowego próbowania przetrwania jak w serii Dark Souls, dochodzi także element skradania się, bo nie każdego przeciwnika uda nam się pokonać tak samo łatwo (chociaż i na to znajdą się hardcorowi gracze).
Cała idea względem Dark Souls zostanie odwrócona o 180 stopni. Tym razem gra będzie przede wszystkim grą akcji i dopiero potem wzbogaconą o elementy RPG. Dodatkowym wartym uwagi elementem ma być możliwość eksploracji w pionie dzięki zdolnościom głównego bohatera. A jest on ofiarą zdrady, podczas której uprowadzono jego Pana oraz bohater utracił swoją dłoń, którą zastąpił protezą. Będzie to nasza broń oraz element pozwalający na bardziej błyskawiczne poruszanie się w trójwymiarze.
1. Cyberpunk 2077
Kogoś zaskoczyłem? Cyberpunk 2077 ma okazję powtórzyć sukces Wiedźmina 3, prawdopodobnie najlepszej gry fabularnej ostatniej dekady. Wymagania stawiane przed CD Project Red są obrzydliwie olbrzymie, możliwe że nawet bez szansy ich zrealizowania. Cyberpunk 2077 to gra action RPG opierająca się na świecie papierowego Cyberpunk. W grze wcielamy się w rolę V, postaci którą tworzymy od zera. Wybieramy jej płeć, wygląd oraz początkowe statystyki. Potem ruszamy w miasto i tradycyjnie już dla gatunku, będziemy wykonywać zadania i przez to kształtować nasze otoczenie. Świat ma reagować na nasze zachowanie i sam w sobie ma być olbrzymi, jednocześnie będąc podzielonym na strefy do których dostęp będziemy mieli po spełnieniu określonych warunków. Może to być danie w łapę, zdobycie reputacji lub wykonanie zadania.
Gracze mają dużo zastrzeżeń i niepokojów do Cyberpunk 2077. Po pierwsze perspektywa z pierwszej osoby ma być absolutna, bez możliwości przejścia na trzecią osobę. Według mnie zarzut bez sensu, bo ta gra to nie jest kolejny Wiedźmin, tylko science fiction nastawione na fabułę i strzelanie. Z trailerów oraz gamesconowego gameplaya, widać bardzo jaskrawą kolorystykę miasta. Fani zarzucają grze, że będzie zbyt kolorowa i nie przedstawi odpowiednio brudów świata. Osobiście, analizując wszystkie dostępne materiały, bardziej zauważyłem podział świata na dwie części. Z jednej strony mamy życie w dzień zdominowane przez komercję oraz kolorowe reklamy, pełne zwykłych ludzi próbujących jakoś wiązać koniec z końcem, z drugiej jednak strony mamy noc, pełną właśnie wcześniej wspomnianego brudu życia Night City.
Brak komentarzy