Kilka informacji o grze Ostoja:
Ostoja to abstrakcyjna gra, w której stworzymy harmonijny świat, w którym zwierzęta żyją w pełnej zgodzie z naturą. Za pomocą drewnianych płytek będziemy stawiać góry, drzewa czy rzeki i szukać miejsc, które będą idealne dla zwierząt. Tematyka natury i zwierząt jest już tak ograna, że kolejna gra nie wniesie tu nic nowego. Bezpieczna, miła dla oka gra z klasycznym tematem – taka właśnie jest Ostoja. Czy to źle? Absolutnie nie!
Kilka słów o zasadach
Na początek warto wspomnieć o błyskawicznym setupie gry. Wyciągamy woreczek z płytkami, rozdajemy planszetki, tasujemy karty i wykładamy pięć z nich – to wszystko, można grać! Rozgrywka w Ostoję trwa nieokreśloną liczbę rund, podczas których gracze w kolejności będą wykonywali swoje tury. Obowiązkowo musimy wziąć płytki z dowolnego pola na planszy głównej i umieścić je na naszej planszetce. Płytki umieszczamy na pustych polach, ale możemy też układać je na innych, tworząc drzewa, budynki czy góry. Wszystko jest ładnie rozpisane w karcie pomocy.
Tutaj tura gracz może się skończyć, ale ma też opcjonalne akcje do wykonania. Pierwsza to dobranie karty zwierzaka z wystawki. Zwierzęta mają nadrukowane układy płytek, które musimy odtworzyć, jeżeli chcemy zgarnąć dodatkowe punkty. Kolejną opcją jest umieszczenie znacznika zwierzaka na płytce. Gra kończy się, gdy dowolny gracz ma dwa lub mniej pustych pól na planszy, lub woreczek jest pusty, a musimy uzupełnić płytki. Wygrywa gracz, który uzbiera najwięcej punktów.
Frajda z rozgrywki
Ostoja to tytuł, o którym mało kto słyszał, a w moim odczuciu okazał się małą perełką, która powinna mieć genialny marketing i trafić na stoły wszystkich graczy oczarowanych Kaskadią, Calico czy Pracownią Snów. Jeżeli lubicie abstrakty, to nie ma możliwości, żeby Ostoja się wam nie spodobała. Jak dla mnie ma ciekawsze decyzje niż Kaskadia jednocześnie zachowując całą elegancję, odpowiednią szczyptę kombinowania i szybkość rozgrywki.
Ostoja co turę stawia przed nami decyzje do podjęcia. Mamy tu miks dobierania kafelków, rozmieszczania ich na planszy oraz wypełniania wzorów z kart. Cały ciężar gry to odpowiedzi na pytania, jaki element dobrać i co z nim zrobić, żeby uciułać punktów. Niby proste, ale takie gry świetnie działają. Grając w Ostoję, grą tematycznie opowiadającą o harmonii w świecie przyrody ani na moment nie czułem nudy. Wszystko wydaje się fajne i przydatne, ale musimy zdecydować się tylko na jedną płytkę.
Warunki punktowania są różne i przypominają nieco te znane z Kaskadii. Każdy typ krajobrazu oferuje różne konfiguracje do zdobycia punktów. Kluczem są jednak karty zwierząt zapewniające dodatkowe możliwości zdobywania punktów. Płytki, które układamy mogą być wykorzystywane do wielu układów na zwierzętach, więc kluczem jest dobre planowanie przestrzenne układów na naszej planszy. Czy uda się nam wykorzystać te góry dwa razy? Jak dołożę kafelek tutaj, to zapunktuje z dwóch kart. Płytki będziemy obrać, przekładać i szukać optymalnego rozwiązania – i to jest świetna zabawa!
Gra jest niesamowicie prosta w swoich zasadach, ale wymaga od nas szczypty zastanowienia się jak wykorzystać w praktyce dobierane płytki. Dlatego Ostoja spodoba się każdemu – od graczy początkujących, którzy szukają pierwszej planszówki po osoby grające na deser w Barrage. Ostoja to bardzo fajny prezent dla dzieciaków, czy nieco starszych osób lubiących gry logiczne. Ostoja jak dla mnie ma idealną glębię taktyczna – nie jest za łatwo, bo odpowiednie dopasowanie płytek aż tak banalne nie jest, ale zwojów mi nie przepali i mam chęć na dwie-trzy partyjki z rzędu. Podoba mi się również moduł z duchami, który nieco utrudnia rozgrywkę. Ja grałem z nim od początku, bo jeszcze bardziej podkręca planowanie płytek, ale mniej ogranym osobom polecam pierwszą partyjkę zacząć bez nich.
Po każdej partii bardzo mi się podoba efekt końcowy naszych planszetek. To niby tylko płytki układane obok siebie (lub na sobie), ale wygląda to różnorodnie i można sobie wyobrazić drzewa, czy góry. Oczywiście to się dzieje w naszej głowie, bo Ostoja to jednak nadal klasyczny abstrakt, gdzie logika wiedzie prym nad przygodą i tematem. Zazwyczaj krótki czas rozgrywki jest na plus, ale tutaj chciałbym, żeby gra potrwała jeszcze chwilę dłużej, żeby nacieszyć się budowaniem kolejnych terenów. Z minusów na ten moment trochę mi przeszkadzał mało dynamiczny rynek kart, który zmusza nas w pójść w konkretne układy, ponieważ nie ma jak przemielić talii.
Regrywalność
Ostoja to bardzo re grywalna gra. Dzięki różnym rodzajom punktowania i kartom oraz duchom mamy całą masę ciekawych kombinacji. Gra ma ten sam problem co inne gry, z których czerpie – po kilkunastu partiach zaczynamy dostrzegać, że ciągle robimy to samo szukając innych kombinacji. Mnie to nie przeszkadzało, ale zwolennicy wielu różnych dróg i masy akcji do wykonania mogą być niepocieszeni.
Jakość wykonania
Gra wygląda obłędnie i wpasowuje się w trend ładnych gier logicznych, które spodobają się wszystkim. Worek jest fajny, płytki które układamy na planszetce, aż za dobre, patrząc na cenę gry. Najbardziej od wszystkiego odbiegają karty. W dobie sztywnych i naprawdę wytrzymałych kart te, które znajdziemy w pudełku wołają o pomstę do nieba. Są cienkie, wręcz „papierowe” i wiotkie w dotyku – koszulki niezbędne.
Na zakończenie
Ostoja niespodziewanie okazała się fantastycznym tytułem, który może stanąć w szranki z Kaskadią, Azulami czy innymi hitami z gatunki rodzinne abstrakty dla każdego. Każda partia to kombinowanie jak najlepiej ułożyć płytki by zapunktować i stworzyć układy potrzebne do zagrywania kart. Ciekawe, szybki i bardzo re grywalne – każda partia to inna zagadka do rozwiązania. Spodoba się każdemu – od graczy początkujących po zaawansowanych. Dobra cena, ładne wykonanie, frajda – nic tylko brać i grać!
WSPÓŁPRACA REKLAMOWA] Dziękujemy wydawnictwu Rebel za przekazanie gry do recenzji.
Może zainteresuje Cię nasza recenzja Wojna o Pierścień: Gra karciana?
Brak komentarzy