No i stało się. Po latach grania w League of Legends przedstawiono mi jej odpowiednik na planszy, który daje mi dokładnie takie same emocje z gry, ale bez konieczności posiadania błyskawicznego refleksu.
Skytear od Czacha Games to gra oparta na założeniach tytułów komputerowych jak LoL, DOTA czy HOTS. Jeśli nic ci to nie mówi, nie przejmuj się, da się zagrać bez wcześniejszej znajomości tych gier. W Skytear od 2 do 8 graczy wciela się w bohaterów walczących na specjalnych arenach o kontrolę nad magicznymi rozdarciami niebios i energią w nich zawartą. Napisałem od 2 od 8, ale grać w więcej niż 4 nie polecam, a zachęcam do potyczek 1v1. Uczestnicy zabawy dostaną pod swoją opiekę zespół 4 z 8 bohaterów zawartych w pudełku oraz talię kart, a ich zadaniem będzie zniszczyć wrogie ogniwo, lub spełnić jeden z 3 losowych warunków zwycięstwa ujawnianych przed każdą partią. Przez max 5 tur będziemy naprzemiennie aktywowali swoich herosów, wykonywali nimi po 3 akcje i zagrywali karty mocy w celu przechylenia przewagi na naszą stronę. Gra kończy się jeśli któryś z 3 wylosowanych warunków zostanie spełniony, zniszczymy ogniwo wroga lub upłynie 5 rund. W tym ostatnich przypadku mamy remis. Nie bójcie się, nie miałem ani jednej partii zakończonej remisem, a rozegrałem ich już blisko 20.
Skrót zasad
Ok, powiedzmy to, co jest oczywiste i każdy, kto grał w Skytear wie. Instrukcja jest straszna, dziwnie napisana i trudna do ogarnięcia w obecnej postaci. Ja po jej przeczytaniu od razu odpaliłem Youtuba i obejrzałem ze 2 godziny filmów uczących zasady. Teraz, kiedy już przedstawiłem Skytear wielu osobom jestem na tyle wprawny w tłumaczeniu zasad, że zajmuje mi to nie dłużej niż w sporym euro, czyli tak 30-40 minut. Ale pierwsze podejścia zajmowały po godzinie. Tutaj przedstawiam TYLKO ogólny zarys przebiegu rozgrywki, po szczegółowe zasady jak grać zapraszam do mojej wideo instrukcji.
W pudełku mamy dwustronną planszę, 8 bohaterów należących do 4 frakcji oraz jednego Obcego. Gracze dostają lub wybierają 4 herosów, najlepiej z tych samych domów. Czyli ja mogę grać czerwonymi i niebieskimi, a ty żółtymi i zielonymi. Dobieramy ich karty, tasujemy talię, losujemy pierwszego gracza i w drogę. Podczas swojej tury gracz aktywuje jednego bohatera, wykonuje nim 3 z 5 dostępnych akcji. Może się poruszać, atakować, wykonać potyczkę, dowodzić żołnierzami lub pomodlić. Ruch i atak są proste, ale przy tym drugim ważne jest pole widzenia. Potyczka to taki mini atak z ruchem, dowodzenie pozwala dodać do wartości kontroli nad przepychanymi punktami a modlitwa odpala specjalne zdolności każdego z bohaterów.
Przy deklaracji każdej akcji przeciwnik ma możliwość zagrania kart z ręki w odpowiedzi na to, co się dzieje na planszy, oczywiście o ile ma swojego bohatera w pobliżu miejsca zdarzenia oraz wolną manę do opłacenia karty. My też możemy zagrać kartę aby odpowiedzieć na jego odpowiedź, a potem on, i znów my, i potem on… aż ktoś nie spasuje. Skutkuje to w powstaniu małego stosiku kart które rozpatrujemy od góry w dół. Czyli akcja, która całą tę wymianę zapoczątkowała, zostanie uruchomiona jako ostatnia, o ile jest to jeszcze możliwe. Ten stosik to kluczowy element gry. Talię można składać przed grą i tak ją dopracować, żeby być w stanie odpowiedzieć na sporą część zagrożeń. Oczywiście to samo może uczynić nasz przeciwnik, więc ważny jest dociąg oraz mądre dysponowanie kartami i maną. Szczegółowe zasady Stosu poniżej.
Tylko po co my pchamy linie, gramy te karty i walczymy? Na mapie są 2 linie, na końcach których znajdują się wieże, a dalej ogniwo. Bohaterowie i ich mali głupi żołnierze będą starali się zdobyć przewagę nad punktami kontroli, dopchać je do wież i je zniszczyć, a potem zrobić to samo z ogniwem. Bardzo często pojawiają się dodatkowe warunki zwycięstwa związane z przepychankami na liniach, więc nie warto tego pomijać.
Pośrodku mapy znajduje się kopuła mocy zamieszkiwana przez Obcego. Gracz wygrywający kontrolę nad kopułą przyzywa maszkarona i może wykorzystać go jako dodatkową siłę roboczą w tej rundzie.
I tak odbijamy piłeczkę między sobą aż ktoś spełni jeden z warunków wygranej.
Pamiętajcie, to jest mega duży skrót zasad. Gra jest niesamowicie głęboka i złożona, szczegółowa instrukcja w załączonym wyżej materiale.
Klimat
Jako gra planszowa, nie specjalnie czujemy w zagrywanych akcjach jakiegoś przełożenia na historię i świat w jakim się cała afera dzieje. Nie interesuje cię kto z kim i dlaczego walczy. Walczą, bo postawiono ich po dwóch stronach stołu. W kolejnej partii ci sami kolesie będą w innych obozach i sobie napiorą kartami po plastikowych facjatach.
Jako przeniesienie MOBY do gry planszowej, to klimat jest świetny. Widzimy specjalizacje poszczególnych bohaterów, widzimy presje na flanki, Potężne Moce, czyli Ultimate z LoL’a, dżunglę przełożoną na kopułę mocy i Obcego jako bonusy za porzucenie walki na liniach na rzecz farmienia solo. Grając kilka razy zaczynasz lubić lub nienawidzić niektórych bohaterów. Np. Yami, czerwona babka, co raz na rundę pali żołnierzy wroga po prostu przechodząc przez ich pole, a na swoim Ulcie ma teleport do pobliskiego wroga i zasadzenie mu płomiennej kosy. Uwielbiam mieć ją w zespole. Z drugiej strony nienawidzę grać przeciw niej. Tak samo jak nie lubię ustawek z Haburatem, żółtym asasynem z iluzjami. Jeśli pojawi się koło ciebie wraz ze swoją iluzją, to twoje HP topnieje szybciej niż śnieg w czerwcu.
Ulepszanie bohaterów vs zagrywanie kart
Jednak nie wszystko co jest na kompie, znajdziemy na planszy. Usunięto cały aspekt ulepszania bohatera przez złoto i zakupy przedmiotów w sklepie. Jeśli to cię najbardziej kręciło, to się zawiedziesz. Zostało to przeniesione na stały wzrost many oraz budowanie talii przed grą. Z maną jest prosto: rundy gry = ilość many dostępnej każdemu bohaterowi. Na początku, mimo że mamy mocne karty na ręce, to i tak ich nie zagramy. Wraz z postępem rozgrywki, nasze zasoby wzrastają, a z nimi zabójczy potencjał. Dobrze zbudowana talia poprowadzi cię do zwycięstwa, ale.. nie ma tak łatwo. W podstawce do gry jest dokładnie tyle kart, ile potrzeba do obstawienia 8 dostarczonych bohaterów. Jeśli gramy we 2 osoby, na jednym pudełku, to nic nie pozmieniamy. Jeśli jednak chcemy zmierzyć się z innym posiadaczem podstawki, to już otwiera się opcja tworzenia swojej talii. Jak to zrobić omawiam w poniższym materiale.
Prawdziwa zabawa zaczyna się gdy dokupimy dodatki, bo tam poza nowymi bohaterami dostajemy całkiem nową talię i nasze życie znów nabiera smaku. Mieszanka bohaterów, talii i kombosów jakie mogą z tego wykwitnąć jest przeogromna.
Wrażenia z gry
Pierwsze kroki w Skytear były mozolne, toporne i naznaczone błędami w interpretacji zasad, kart i mocy. Mimo to w mej głowie pojawiła się ogromna radocha z gry i myśl, że to może być tytuł na lata. Po zapoznaniu się z FAQ i zasobami na stronie oryginalnego producenta PVP Geeks wszystko zaczęło się układać. Podstawka jest świetnym sposobem do startu z tytułem. Posiada wszystko, co potrzeba do dość przyzwoitej gry z pewnymi wrednymi ograniczeniami o których później. Więc co mi się tutaj podoba? Oj dużo tego. To uczucie osiągnięcia prywatnego Everestu kiedy twój plan opanowania obu linii powiódł się z chirurgiczną precyzją i ta mini depresja kiedy przeciwnik tuż przed twoim zwycięstwem odbiera ci je zagraniem kiszonego w ręce ulta i czyszczeniu całej gromady żołnierzy. Ta euforia kiedy rzucasz na siebie furię, dostajesz gratisowy atak i do twoich 4 bazowych obrażeń dociągasz dwa razy po +3, co ze świeżego maga z 15 hp robi mielonkę z mizernym 1 hp. Ta chęć spalenia stołu, kiedy on zagrywa Zamianę Ciał, albo inną papierową machloję podmieniającą miękki prawie martwy cel na obłożonego pancerzem obrońcę. Ten szelmowski uśmiech na twarzy, kiedy wróg pakuje w swojego herosa wszystkie bonusy aby cię zmieść, ale nie przewidzi, że masz kartę odskoku – i nagle komicznie silny zabójca nie ma na czym się wyładować; lub ten sam scenariusz, gdzie zabójca przytrzymał kartę pościgu i zagrał dokładnie po tym jak się od niego odsunąłem.
Mógłbym jeszcze długo sypać przykładami ale chyba już rozumiecie o co chodzi. Skytear dostarcza mi niesamowicie dużo frajdy w kilku sektorach na raz.
Po pierwsze, mogę zbudować talię przed grą i nakopać wrogom moim strategicznym doborem kart. Jeśli nie lubię konstruować decków, zawsze mogę użyć tych dostarczonych w podstawce i w każdym dodatku.
Po drugie, decyzje prezentowane w każdej partii są inne, znaczące, ale też nie na tyle, że się z błędu nie podniosę. Ważne jest który bohater gdzie pójdzie, ale bez przesady, zawsze znajdzie się ktoś aby udzielić wsparcia w nagłej sytuacji. No chyba że dziwnie ustawiłeś swoich typków.
Po trzecie, dobranie bohaterów i kart do siebie i obserwowanie jak się wzajemnie uzupełniają jest jak doglądanie rosnącego bobasa który zadziwiająco dobrze radzi sobie z nożami. Szukanie efektywnych zespołów, kontr, słabych i silnych punktów u siebie i u wroga jest super.
Po czwarte, o czym jeszcze nie wspominałem, oryginalny wydawca stworzył stronę, gdzie możesz budować dowolne talie, masz dostęp do wszystkich bohaterów i map. Filtry są świetne, zaznaczasz jakie dodatki posiadasz i wyświetla dokładnie tyle, ile potrzeba. Społeczność powstała wokół tytułu jest bardzo miła, pomocna i chętna do gry nawet ze świeżakami. Istnieje też kanał DISCORD gdzie można pytać o wszystko dotyczące gry, a jej projektanci i zaprawieni w boju gracze szybko odpowiedzą. Zajrzyjcie TUTAJ!
Jakie są problemy gry?
Skytear na pewno posiada wysoki próg wejścia. Mnogość zasad, zależności między kartami a mocami bohaterów i pewne specyficzne słownictwo powodują, że trzeba nauczyć się poniekąd nowego języka, aby efektywnie grać.
Gra nie jest kierowana do początkujących graczy. Za to ludzie obeznani z Magic The Gathering, X-wingiem czy Shadespyre ślinili się po partiach demowych i na ogół umawiali na dalsze granie.
Gra jest konfrontacyjna, trochę losowa z uwagi na dociąg kart i na pewno doświadczony gracz będzie miał przewagę nad nowym.
Gra aż prosi się o malowanie, w przypadku jego braku czasem ciężko na pierwszy rzut oka określić ilu i czyich żołnierzy mamy przy punkcie kontrolnym, lub gdzie dokładnie są nasi bohaterowie.
Podstawka ma za mało komponentów, które można dokupić w dodatkach. W grze są 4 frakcje, każda ma po 4 żołnierzy, których na start wystawiamy. A co z tymi generowanymi podczas gry? Zasady mówią, że nie ma limitu komponentów, więc trzeba ich zastępować czym mamy pod ręką. Oczywiście dodatki dostarczają więcej modeli, więc problem poniekąd rozwiązany, gdyby nie istnienie mini dodatku z żetonami żołnierzy, efektów obszarowych i krążkami nowych Obcych. Nie można było włożyć tej jednej wypraski do podstawki? Te elementy są poniekąd kluczowe i zawsze się kończą. Szlag mnie trafia, bo czuje się jak bym grał w grę na komórkę z minitranzakcjami. Decyzje oryginalnego wydawcy są bez zaprzeczenia podyktowane finansami, tylko nie wiem czy chcieli sprzedać podstawkę taniej i zarabiać na dodatkach, czy coś innego jest tu na rzeczy.
Powiedziawszy to, i tak mam wszystkie dodatki. Co do jednego. Każdy. Mam 6 rozszerzeń frakcji, mam nowych Obcych, mam mate z nową mapą, mam dodatek z żetonami i ten z kartami. Mam nawet kosmetyczne ulepszacze podmieniające wieżę na figurki i papierowe krążki postaci na ich odpowiedniki z pokerowych sztonów.
Podsumowanie
Skytear mnie usidlił, kupił i przekonał. Wiem że jest trudną grą i wymaga wysiłku aby w ogóle zacząć grać, ale jak już się odpali, to wszystko świszcze i śmiga jak trzeba. Jeśli jesteś fanem konfrontacyjnych gier skirmishowych, Skytear na pewno ci się spodoba. Jeśli wolisz bardziej przystępne doznania bez dokupowania dodatków i budowania talii, raczej nie będzie dla ciebie. Osobiście, w 2020 w nic lepszego nie grałem.
Podsumowanie
Pros
- decyzyjność
- moba na planszy
- potencjał na ogranie wroga
- emocje te dobre i te złe
Cons
- model biznesowy
- wysoki próg wejścia
Kusi ta gra. Jak byś ją porównał do WHU? Ja się trochę odbiłem od Warhammera, ogólnie jest świetny, ale połączenie losowości kart i ogromnej losowości kości zabiły dla mnie tą grę. Po prostu miałem wrażenie, że jak dobrze/źle bym nie grał to mogę przegrać/wygrać.
Hey, dzięki za komentarz. WHU ma właśnie podwójną losowość, bo i kości i karty mogą nie podejść. Tutaj nie ma kości, Modyfikatory do ataku masz na kartach w talii, którą sam składasz, wiec jeśli mocno zależy ci na mocnym ataku, to wrzucasz takie karty do decku. Haczyk jest w tym, że karty z wysokim atakiem (max +3) mają słabsze zdolności , karty z super zdolnościami mogą mieć nawet -1 w do ataku. Sam to balansujesz. Ponadto, gra jest wspierana przez wydawcę bardzo mocno, robią turnieje, grają na TTSie, społeczność jest bardzo przyjazna. Osobiście polecam.
Czacha zrobiła fajną promocję, więc wleciał caly komplet 😉
Zobaczymy jak się to u mnie rozwinie, bo znajomi grają w WHU i wątpię, żeby teraz chcieli poszerzyć horyzonty.
Znowu do grania z ludzmi z doskoku Skytear na pierwszy rzut oka nadaje się średnio ze wzg. na brak predefiniowanych talii (oprócz podstawki). Czyli jedna z jego największych zalet dla geeków będzie zarazem największą wadą dla nowicjuszy.
Zobaczymy, ale cały zamysł gry strasznie mi się spodobał.
Pozdrawiam
ONE OF US, ONE OF US!!!
Witam w gronie posiadaczy i graczy 🙂 Czacha super promkę zrobiła, aż chce się drugi zestaw kupić 🙂
Co do talii to jednak się mylisz, podstawka ma 2 pełne – podzielone po bohaterach z pudła, ale dodatki frakcyjne też słabsze nie są. Każdy z 4 podstawowych ma talie dedytkowaną do gry nim. Złożona i gotowa do jazdy. Wiec masz 2 talie w podstawce i 4 w dodatkach, wszystkie predefiniowane, plug and play 🙂
Dodatek z Obcymi oraz z herosami dwukolorowymi nie mają talii jako takich, ale za to karty do budowania swoich. Jak masz zestaw to i sam się pobawisz w budowanie i będziesz miał gotowce dla nowicjuszy. A jak ci mało, to zapraszam do mnie na Youtube, tam uczę grać, pokazuje jak zrobić talie, a w planach o wiele więcej.
I taki uniwersalny bonus na koniec => https://community.playskytear.com/decks/ , Poszukaj też discorda, mamy kanał PL 🙂
A to widzisz, tego nie wiedziałem, że w dodatkach frakcyjnych są talie predefiniowane pod konkretnych bohaterow. Myślałem, że to na zasadzie „masz tu 32 karty…WYBIERAJ”. Oczywiscie ta opcja mi się bardzo podoba jedynie musze znaleźć kogoś kto wciągnie sie na tyle, żeby też wiedział co pomieszać.
Stronę juz powoli obczaiłem. Teraz muszę ogarnąć o co kaman z tym discordem bo nigdy tego nie używałem (nie jestem fanem komputerów, wolę karton, drewno i plastik), później TTS bo tak najprędzej pogram. Twoje (Wasze?) Filmiki już widziałem. Duży kciuk
Cieszę się, że mogłem pomóc. W razie czego, pytaj śmiało i szerz dobre wieści o nas i grze 🙂