Podsumowanie
Pros
Rozgrywka turowa w czasie rzeczywistym,
System zadań oraz relacji z nierozwiniętymi nacjami,
Klimatyczne obszycie gry klimatem science fiction.
Cons
Osiągnięcia tylko w zrypanym trybie Iron Man,
Tylko trzy drogi do zwycięstwa,
Gry typu 4X (explore, expand, exploit, exterminate) zawsze należały do jednych z moich najbardziej ulubionych oraz najbardziej znienawidzonych gatunków. Uwielbiam te gry ponieważ zawsze dawały mi wiele godzin dobrej zabawy oraz były bardzo przyjazne do pogrania w zapracowane dni. Nienawidziłem je ponieważ czasem mnie tak bardzo wciągały że potrafiły zjeść niejedną nockę Do takich gier właśnie należy Stellaris, gra strategiczna wspomnianego gatunku przekazana mi do recenzji od wydawnictwa Paradox Interactive. Przez chłopaków i dziewczyny z Paradox znowu niestety zarwałem parę nocek.
Stellaris to gra turowa w czasie rzeczywistym
Stellaris jest typowym przedstawicielem wspomnianych już gier 4X, której akcja toczy się w kosmosie, a naszym celem jest rozwój naszej nacji (rasy?) w celu zdobycia dominacji we wszechświecie. Bardzo duże podobieństwo, jeżeli chodzi o styl gry, jest tutaj do Endless Space, jednej z pozycji wybitnego (według mnie) studia Amplitute. Są jednak pewne różnice. Pierwsza i najważniejsze, gra jest podzielona na tury (dni, miesiące, lata) jednak rozgrywka przebiega w czasie rzeczywistym w raz z oparciem o aktywną pauzę. Świetne rozwiązanie które bardzo, ale to bardzo przyspiesza grę oraz fajnie wpływa na dynamikę. Mimo to, wszystkie akcje (badania, produkcja, nawet walka) jest odliczona w dniach. Czyli tak naprawdę mamy system turowy, ale w czasie rzeczywistym.
Zanim jednak przejdziemy do rozgrywki, czeka nas wybór rasy. I tutaj Stellaris pokazuje świetną klasę. Gatunki są podzielone na swoje rzędy, a więc mamy ssaki, ptaki, płazy, stawonogi, a nawet rośliny i grzyby. Tak jak ludzie wyewoluowali z małp, tak samo w całym kosmosie gatunki nadrzędne tworzyły się z różnych innych form życia. Gratka dla fanów science fiction, gra stara się być bardzo podszyta różnymi domysłami z dziedziny astronomii oraz fizyki, a nawet miejscami także biologii i muszę powiedzieć że w tym spełnia się bardzo dobrze.
Oprócz wyboru predefiniowanych nacji, mamy też możliwość skorzystania z kreatora. Nigdy nie byłem fanem kreatorów nacji w tego typu grach, zawsze uważałem że najlepiej jest stosować nacje stworzone przez twórców, dzięki czemu bardziej będzie można cieszyć się klimatem gry.
Zmieniłem zdanie kiedy wykorzystałem kreator nacji w Stellaris – jest świetny, spójny i bardzo klimatyczny. Możemy zaprojektować naszą nację od podstaw, wybierając rząd gatunków z jakich wywodzi się nasza nacja, rodzaj, nazwę i układ planety startowej. Możemy nawet wybrać projekt statków oraz formę rządów i cechy naszego gatunku. Wraz z rozwojem gry cechy mogą być rozwijane dzięki inżynierii genetycznej).
Po tym jak zakończyliśmy tworzenie lub wybór naszej początkowej nacji, ruszamy na podbój kosmosu. Zaczynamy z nieliczną flotą wojskową, statkiem konstrukcyjnym, statkiem badawczym oraz platformą kosmiczną do budowy kolejnych pojazdów. Zacznijmy od badań. A i warto wspomnieć że gra posiada wbudowaną wikipedię dotyczącą gry. Zaglądajcie tam często, przyda się.
Technologicznie inaczej
W przeciwieństwie do innych gier 4X, Stellaris nie ma aktywnego drzewa rozwoju technologicznego. Zamiast tego, nasza nauka skupia się zawsze na trzech obszarach: fizyce, socjologii oraz technice. Ciężko wyjaśnić która technologia skupia się na czym dokładnie, ponieważ różne odkrycia przenikają przez siebie, ale z grubsza fizyka polega na rozwoju technologii statków oraz wydobycia surowców, socjologia pomaga w kolonizacjach i rozwoju imperium pod względem ekonomicznym i społecznym, a mechanika udostępnia nowe okręty wojenne oraz broń.
Ale to jest bardzo duże uogólnienie, w danym momencie możemy najczęściej odkryć jedną z trzech technologii. Są od tego wyjątki, między innymi po bitwach kosmicznych pozostają czasami wraki, a statek badawczy po ich analizie może za pomocą inżynierii wstecznej udostępnić nową, rzadką technologię którą możemy zbadać i cieszyć się z profitów.
Rozwiązanie logiczniejsze niż zwykłe drzewka rozwoju. No bo jaka cywilizacja może zaplanować dokładnie rozwój technologii, krok po kroku tak jak to jest na przykład w Beyond Earth? Tutaj wybieramy z tego co jest dostępne na podstawie tego czego już się dowiedzieliśmy. Nie wiesz nigdy jakie technologie będą udostępnione po tym jak skończysz obecne badania.
Prawie nieograniczona eksploracja
Podczas tworzenia naszej rasy mamy do wyboru trzy różne sposoby przemieszczania się między układami planetarnymi. Najprostszy z nich pozwala na skok pomiędzy sąsiednimi galaktykami (sugerowany na nowych graczy), natomiast najtrudniejszy polega na budowaniu specjalnych generatorów pozwalających na wykonywanie długich skoków między galaktykami (totalny hardcore, rozwiązanie dla masochistów).
Każdy układ gwiezdny możemy zbadać – dzięki temu odkrywamy które planety mogą dostarczyć cennych surowców w postaci kredytów (wyrażonej w formie energii), minerałów oraz punktów nauki. Dzięki działaniom naszych statków badawczych, dowiesz się także które planety są zdatne do kolonizacja. Każda nacja ma swój preferowany klimat i na przykład ludzie nie są chętni do zamieszkania na zamarzniętych planetach. Rozwiązanie logiczne, ale bardzo wpływa na stopień trudności. Bardzo często są problemy ze znalezieniem zdatnych światów do zamieszkania.
Alternatywnym rozwiązaniem jest podbicie słabszych nacji lub dogadanie się z sojusznikami w taki sposób aby w naszym imperium znalazła się inna rasa. Wtedy możemy wysłać na statku kolonizacyjnym przedstawicieli tej nacji i skolonizować wcześniej niedostępny dla nas glob. Inne nacje możemy także zniewolić lub z nich szydzić, mamy tutaj parę fajnych, klimatycznych narzędzi które pozwolą wam się wczuć w odgrywanie roli władcy waszego imperium.
Walka o przetrwanie nigdy nie była taka elegancka
Kiedy trafimy w kosmosie na nieprzyjazny gatunek może dojść do bitwy. W takim wypadku statki automatycznie szarżują w swoją stronę i ostrzeliwują się za pomocą broni którą wcześniej dobrałeś w projektancie okrętów. Bitwy wyglądają świetnie i są znacznie bardziej dynamiczne niż te w Endless Space, jednak tutaj także nie masz praktycznie żadnego wpływu na przebieg walki. Nawet wycofanie floty jest możliwe dopiero po kilku dniach walk (jeden dzień w grze to około jednej sekundy na normalnej szybkości rozgrywki). Więc jak wpadniecie w pułapkę dużo silniejszej floty to możecie się pożegnać ze swoją armią.
Rozszerzaj swoje terytoria
Kiedy już uda ci się pozbyć niechcianych lokatorów i odkryć planetę nadającą się do kolonizacji, możesz wysłać statek kolonizacyjny w celu zdobycia nowego świata. Kolonizatorom wybierasz miejsce na bazę na niewielkiej mapce i czekasz kilkadziesiąt miesięcy aż kolonia się rozrośnie i zacznie przynosić profity. Ważniejsze jest jednak rozszerzanie stref wpływu, dzięki którym wasz statek konstrukcyjny może budować stacje badawcze i kopalnie w sąsiednich układach. Alternatywą kiedy nie ma planet zdatnych do kolonizacji jest budowanie posterunków które także rozszerzają nasze wpływy.
Świetną zabawę daje także spotykanie cywilizacji rozwijających się, przykładowo będących na etapie przemysłowym. Nasz konstruktor może zbudować stację nasłuchową na orbicie takiej planety. Możemy wtedy pasywnie obserwować takie społeczeństwo i dostawać za to punkty nauk socjologicznych. Możemy także, jeżeli jesteśmy wrednymi ufolami, przebrać naszych agentów za miejscowych (za pomocą modyfikacji genetycznych i innych bajeranckich technologii). Dzięki wsparciu jakie im zapewniamy możemy doprowadzić do tego że nasi agenci znajdą się na najwyższych szczeblach władzy. A wtedy możecie tą planetę na przykład zniewolić albo włączyć do swojego imperium.
Może się także okazać że jeden z naszych agentów zakocha się (zawsze jest kobieta hehe) w lokalnej ślicznotce i będzie próbować sabotować nasze wysiłki. Scena jak z filmu no nie? Takich zadań jest tutaj całe mnóstwo i nadają dynamiki grze.
Ale niestety nie jest też idealnie
Producent gry niestety kompletnie zepsuł tryb Iron Man, a tym samym zdobywanie osiągnięć. W tej grze osiągnięcia Steam odkrywamy tylko w trybie Iron Man, czyli jeden zapis i każda decyzja jest nieodwracalna. Mogę zrozumieć takie rozwiązanie, bo dzięki oszustwom (na przykład save przed każdą bitwą i ładowanie do momentu kiedy wynik będzie dla nas pomyślny) można zdobyć każde z nich.
Problem jest natomiast taki że w trybie Iron Man, zapis gry następuje co miesiąc i nie możemy w żaden sposób tego wyłączyć. Co kilkadziesiąt dni w grze następuje taki krótki, 1 sekundowy lag z napisem Zapis gry. Zdecydowanie zbyt często i zdecydowanie źle przemyślane. Nie wydaje mi się żeby znalazło się wiele osób cieszących się trybem Iron Man. A szkoda ponieważ granie w taką grę bez możliwości zapisu spowoduje że każdą ważną decyzje przemyślimy trzy razy i nie będziemy tak chętnie wywoływać wojen i robić innych durnot bo się wczyta sejva.
Ostatnią porażką Stellaris, dosyć dotkliwą dla mnie, jest ograniczona liczba sposobów zwycięstwa. Niestety możemy wygrać tylko na trzy sposoby, do tego każdy z nich polega na długofalowym, żmudnym podbijaniu kosmosu. Brakuje tutaj sposobu zwycięstwa opartego o badania naukowego, zadania, budowanie lub też społeczne. Na pewno przy tak bogatej grze można by było wprowadzić jeszcze parę sposobów zdobycia wygranej.
Podsumowując – Lecimy w kosmos
Graficznie i dźwiękowo także jest dobrze. Gra chodzi bardzo płynnie (z wyjątkiem momentów zapisów) i nie mam do czego się przyczepić. Soundtrack jest leciutko monotonny, ale nie przeszkadza w grze ponieważ większość czasu i tak się skupiamy na podejmowaniu decyzji.
Stellaris stał się kolejną pozycją w mojej licznej kolekcji gier strategicznych do których będę wracać przez długie lata. Ja po prostu uwielbiam takie pozycje. Dzięki aktywnej pauzie, gra robi się bardzo dynamiczna, czasami jest nawet tak że wyskakuje zbyt dużo powiadomień i nie wiemy na czym powinniśmy się skupić najpierw. Ale nie jest to wada, tylko zaleta gry ponieważ dalej mamy aktywną pauzę i możemy spokojnie podejmować decyzje.
Brak komentarzy