Są takie gry, które są świetne same w sobie. Są też gry, które po dodaniu rozszerzenia robią się fenomenalne. Zaginiona wyspa Arnak sama w sobie to świetny tytuł, ale ciekawe jak prezentuje się z dodatek Przywódcy Ekspedycji?
Jeżeli ktoś jeszcze nie zna Zaginionej wyspy Arnak śpieszę z wyjaśnieniem i proponuję szybciutko nadrobić zaległości – warto! Zaginiona Wyspa Arnak to pozycja, gdzie gracze wcielają się w przywódców ekspedycji naukowych. Będziemy zakładać obozy archeologiczne, odnajdywać pradawne artefakty, używać wyposażenia, aby wdzierać się coraz dalej w dżunglę i badać zakamarki świątyni ptaka lub węża. Brzmi ciekawie, ale to tylko tło rozgrywki. Mechanicznie wysyłamy niestrudzonych pracowników na pola, aby pozyskać surowce, dzięki którym wespniemy się po drabinie punktującej. Nasze akcje napędza talia kart, której ulepszanie jest kluczowe do zwycięstwa. Bez kart nie ruszymy się na nowe pola oraz nie zdobędziemy potrzebnych do zwycięstwa zasobów.
Moim zdaniem podstawowa wersja gry jest pełna i niczego w niej nie trzeba (no może poza nowymi kartami, ale to tytuł o budowaniu talii, więc karty zawsze są na plusie). Jest idealnie wyważona, ciekawa i satysfakcjonująca taka, jaka jest. Jednak kury znoszącej złote jajka, a takim hitem okazał Arnak się nie odpuszcza, czego efektem jest pierwszy dodatek – Przywódcy Ekspedycji. Rozszerzenie zostało u nas standardowo wydane przez Rebel. Cena jest bardzo przyzwoita, ponieważ dodatek możecie dostać w okolicach osiemdziesięciu złotych, a patrząc na zawartość, jest więcej niż dobrze.
Wspominałem wcześniej, że w Zaginionej wyspie Arnak gracze wcielają się w przywódców ekspedycji. Wcześniej trochę to sobie wyobrażaliśmy, natomiast dodatek przynosi nam prawdziwe postacie, które możemy poprowadzić. W pudełku znajdziemy sześć planszetek badaczy, każdy z własnymi zdolnościami i startową talią kart! Tak, tak – dodatek Przywódcy Ekspedycji wprowadza coś, co bardzo lubię w planszówkach, a mianowicie asymetryczność. Jeżeli mam do wyboru kilka ścieżek, to zawsze ciekawie jest przetestować każdą, ponieważ co postać to inne możliwości. Kapitan na do dyspozycji dodatkowy pionek archeologa natomiast Baronessa lepiej kupuje przedmioty. Unikatowy, ale dość trudny w prowadzeniu jest Mistyk, który swój styl rozgrywki opiera na kartach strachu. Jeżeli pamiętacie podstawkę, strach zazwyczaj zapychał nam rękę i gracze starali się go pozbyć jak najszybciej.
Kolejną nowością jest dwustronna plansza świątyni. To bardziej bajer dla osób, które podstawowe tory mają już tak ogromne, że wiedza, kiedy w co iść i nie stanowią one już dla nich wyzwania. Nowe tory mają kilka drobnych ciekawostek – chociażby strażnika, którego trzeba pokonać przed pójściem dalej. Oczywiście w pudełku dostajemy też więcej tego samego – nowe artefakty, przedmioty czy pomagierów. Wart wspomnienia jest jeszcze nowy wariant czerwonego berła, który pozwala szybciej mielić talię i zwiększa dostęp do różnorakich artefaktów i przedmiotów. W swoich partiach często słyszałem głosy zniecierpliwienia, gdy upragniony przedmiot nie chciał wypaść, a im dalej w grę, tym szansa na niego malała. Teraz talia drenuje się szybciej, także liczba kombosów w trakcie rozgrywki odpowiednio wzrasta. Zmiana niewielka, ale bardzo na plus.
Dodatek świetnie współgra z podstawową wersją gry i nie zamierzam więcej wracać do rozgrywki bez niego. Badacze wprowadzają w grę spory powiew świeżości – w końcu wiemy, kim gramy, a najważniejsze mamy motywację, by grać w Arnak częściej. Każda z postaci jest ciekawa i na swój sposób unikatowa. Inne elementy odświeżają grę i nie przewracają jej do góry nogami. Wszystkiego po prostu jest więcej. Utarte schematy zostały przełamanie nowymi, często mocnymi kartami. Przywódcy Ekspedycji to rozszerzenie z gatunki prawie idealnych – rozwijają, ale nie zmieniają trzonu rozgrywki. Oczywiście można się czepiać, że to wszystko mogłoby być w podstawce. Czy dodatek wprowadza jakieś minusy? Moim zdaniem nie. Nowe karty, czy nowe postaci mogą wprowadzić nieco konsternacji, czy wydłużyć przygotowanie gry i tury graczy, ale nie jest to nic przeszkadzającego w rozgrywce.
Na zakończenie
Jeżeli lubicie Zaginioną Wyspę Arnak, to dodatek wydaje się pozycją obowiązkową. Nowy przywódcy tchnęli w grę asymetrycznego ducha rywalizacji o nowe artefakty. Nowa świątynia i pokaźna talia kart zachęca do ponownej eksploracji gry i na pewno wystarczy w oczekiwaniu na kolejne rozszerzenie. Ja już nie gram w Arnak bez dodatku, więc i wam z czystym sumieniem polecam Przywódców Ekspedycji!
WSPÓŁPRACA REKLAMOWA] Dziękujemy wydawnictwu Rebel za przekazanie gry do recenzji.
Może zainteresuje Cię recenzja gry Półeczka?
Zaginiona Wyspa Arnak: Przywódcy Ekspedycji do kupienia tutaj.