Czasu mało, ludzie pracują albo na wakacjach się smażą; nie zostało mi nic jak tylko grać w gry dwuosobowe. Botanik dokładnie taki jest i do tego łączy motywy ogrodnicze z hydraulicznymi.
W Botaniku od Rebela dwoje graczy wciela się w role… mechabotaników, którzy przez sprytne systemy rur, rozgałęzień i filtrów mają za zadanie podlać pękate bulwy, kwiaty i inne rośliny. Dziwaczne założenie i nietypowe przyszycie tematu do układanki przestrzennej, ale to działa.
Skrót zasad
Każdy gracz dostaje po płytce źródełka. Potasujcie pozostałe płytki, ułóżcie z nich dwa stosy, ułóżcie 5 płytek na centralnym pasie planszy oraz 3 obok niej. Pierwszy gracz łapie statuetkę i wybiera jedną z trzech dostępnych płytek i kładzie ją na swoim pasie planszy tak, aby zgadzała się kolorem lub kształtem z płytką bezpośrednią nad nią w centralnej części. Czyli jeśli na środku jest czerwona rura z zaworem, to pod nią może leżeć dowolny czerwony element lub rura z zaworem dowolnego koloru. Przeciwnik robi to samo, po czym dobierasz ostatnią płytkę kładziesz u siebie i oddajesz statuetkę partnerowi, to teraz on otrzyma dwie z trzech płytek, które właśnie dokładacie obok planszy.
Po kilku ruchach będziecie mieli swoje pola na planszy częściowo zapełnione upatrzonymi płytkami. Aby je uwolnić należy kolejną dobraną płytkę o innym kolorze lub kształcie obrazka położyć na centralnym rzędzie tuż nad pożądanym kartonikiem. Czyli jeśli u nas leży czerwona rura z zaworem, to aby ją uwolnić musimy położyć nad nią cokolwiek co nie jest czerwone i nie jest rurą z zaworem. Należy pamiętać, że przeciwnik jest też podpięty pod ten sam kafelek, więc istnieje szansa, że on też skorzysta z właśnie oswobodzonej płytki. Sęk w tym, aby uwalniać nasze płytki, blokować wrogie oraz wymuszać na przeciwniku niekorzystne ruchy.
Kiedy już zdobędziemy przygotowaną płytkę, możemy ją położyć obok naszego kranika tak, aby stykała się z nim jedną ścianą i nie kończyła biegu wody. W dalszej części gry można spokojnie podpiąć kafelek, który dostaliśmy w niefortunnym dla nas momencie, jeśli sprytnie i z planem go umieściliśmy.
Gra kończy się, kiedy nie możemy już dobrać nowych płytek do puli 3 obok planszy. Wygrywa gracz, który zdobył więcej punktów, a takowe pochodzą z wszystkich podlanych kwiatków w maszynie i zestawów co najmniej 3 kafli tego samego koloru sąsiadujących ze sobą. Wyniki wahają się od 20 do 30 punktów.
Wrażenia z gry
Botanik to gra, która nie ma nic wspólnego z tematem w jakim jest osadzona. Równie dobrze można łączyć drogi, szlaki morskie, trasy mrówek czy co tam jeszcze na myśl może przyjść. Ale czy to źle? Nie, na pewno nie. Botanik to przestrzenna łamigłówka z dokładaniem kafli i tworzeniem połączeń, a do tego polana sosem sprytnego, ale też wrednego systemu wyboru tekturek.
Na początku trochę dziwnie się do tego podchodzi, bo najpierw trzeba dopasować na głównej planszy kafel z kształtem albo kolorem, a potem jeszcze to uwolnić i dopiero wtedy mogę położyć go u siebie? To jak Carcassonne z dodatkowymi krokami. Tylko te dodatkowe kroki są bardzo, ale to bardzo chrupiące. Jak tylko zauważyłem, że mogę wymuszać na przeciwniku pewne zagrania, starać się przewidywać, gdzie uwolni klocki i generalnie kombinować z jego wyborami, gra nabrała dla mnie rumieńców. Pierwsze rozłożenie na stole zaowocowało pięcioma partiami.
Jako że mamy tylko jedno źródełko i nie możemy zatkać sobie rur, to kafelki z rozgałęzieniem są dość ważne w początkowych fazach gry. Kolor tutaj nie gra aż takiej roli, ale w miarę możliwości polecam zbieranie setów albo się pod nie przygotowywanie. Fajnie jest też dobrać kilka zakrętów, jakąś przedłużkę, może bulwę czy chwasta. Lista zakupów robi się dość długa, a plansza główna ma tylko 5 miejsc w poczekalni. Należy pamiętać, że w tym samym czasie nasz partner nie śpi i knuje, jak zrobić sobie dobrze, robiąc nam źle jednocześnie. I już kiedy wiemy, że w kolejnym ruchu uwolnimy te niebieskie rozgałęzienie na 4, on zwalnia kafel prostej rury i teraz stajemy przed zadaniem umiejscowienia jej gdzieś w naszym systemie nawadniającym, tak, aby nie bruździła i jeszcze przydała się w przyszłości. W sumie my możemy zrobić to samo i podrzucić nieciekawy klocek przeciwnikowi, więc to miecz obusieczny.
Niekiedy jednak potrzebujemy kafla, który jest sparowany dość przyzwoitym kartonikiem po stronie wrogiego mechaogrodnika. Narasta więc pytanie, czy opłaca się nam dołączyć kafelek teraz i dać bonus przeciwnikowi, czy czekać, aż on zrobi nam przysługę. Wybór do oczywistych nie należy, a my lubimy nieoczywiste wybory.
Botanik posiada też ciekawe smaczki w zasadach, mianowicie te dotyczące warzyw i roślin (bulw i chwastów). Mają one tylko jedną rurkę, generują 4 punkty, ale wymagają wody doprowadzonej z instalacji o takim samym kolorze. Powoduje to sporo ciekawych problemów przestrzennych oraz logistycznych. Trzeba te kafelki umiejscowić gdzieś na obrzeżach rurowego ogrodu, ale jednocześnie musimy podprowadzić do nich co najmniej jeden kafel w ich kolorze, co czasem może być kłopotliwe.
Wszystko pięknie, ładnie, ale gdzie kombosy? Nie ma dobrej gry bez kombosów! Na ratunek pędzą kafle ogrodników, które po uwolnieniu pozwalają na dobranie jednego kafla z inaczej niedostępnego rzędu środkowego. Czynimy to zastępując leżący tam kartonik ogrodnikiem, co może skutkować złamaniem wymogów koloru i kształtu dla przypiętych doń kafli i zwolnieniem ich do naszej dyspozycji. Tym sposobem zamiast jednego ogrodnika mamy 2 kafle które przybliżają nas do zwycięstwa.
Wykonanie
Botanik jest rewelacyjnie wykonany. Ktokolwiek projektował pudełko i komponenty tej gry, powinien dawać wykłady dla innych asów tworzących kartonowe kaniony zamiast funkcjonalnych wyprasek.
Pudło ma 6 przedziałków na kafelki, oraz jeden na figurkę pierwszego gracza i monetę. Przyśpiesza to przygotowanie do gry, ułatwia wyjmowanie i sprzątanie gry. Rewelacja. A główna plansza wygląda jak notes botaniczny. Super smaczek.
Same kafle są do siebie początkowo podobne, ale już po pierwszej rundzie widzimy różnice i nie da się omyłkowo czegoś podłączyć czy dobrać. Mało tego, dla osób z daltonizmem przygotowano serię znaczków przy obrazkach ułatwiających identyfikacje elementu.
Graficznie gra wygląda oryginalnie. Początkowo bardzo mi się nie podobała, ale po 15 partiach człowiek aż czeka na tego dziwacznego ogrodnika albo tą powyginaną rurę, która uratuje mu system podlewania bulwy.
Instrukcja jest malutka i przyjemnie napisana.
Podsumowanie
Botanik z gry, w którą nie chciałem grać z uwagi na grafiki niespodziewanie trafił do topki ulubionych gier dwuosobowych. Ciekawa interakcja, nieoczywiste wybory i spora ilość kombinowania dodają żywotności tej malutkiej grze. Polecam zarówno jako grę pierwszego kroku, jak i przyjemny uzupełniacz dla weteranów kartonowego hobby.
Tutaj recenzja innej szybkiej gry na dwie osoby
A Botanika kupić można tutaj
Podsumowanie
Pros
+ Pozwala na taktyczną wredność
+ Syndrom jeszcze jednej partii obecny
+ Wypraska
Cons
- początkowo nieczytelne kafle
Brak komentarzy